hallucyon - niekoniecznie prawda; takie nastawienie można w sobie wypracować poszerzając swiadomość i integrując poszczególne części osobowości (choćby terapią jungowską! - dobra do integracji poszczególnych części siebie, efekt końcowy - brak strachu).
Tu dobry tekst Junga, choć niekoniecznie łatwy w odbiorze (ale filozofom się pewnie spodoba ;D )
o tekście:
" Septem Sermones ad Mortuos (Siedem kazań do zmarłych) ukazało się w 1916 r. w postaci broszury jako druk prywatny, który nie był przeznaczony do rozpowszechniania za pośrednictwem księgarń. Jung czasem obdarowywał swym dziełkiem przyjaciół.
Pismo to zawiera symboliczne aluzje i antycypacje idei, które w późniejszych latach odegrały pewną rolę w naukowym dziele Junga, a zatem przede wszystkim ideę wewnętrznie antytetycznej natury ducha, życia oraz wypowiedzi psychologicznej.
Posługiwanie się paradoksem i zaskakującymi aporiami, bardzo pociągało Junga w tekstach gnostyków, nie dziwi więc sporządzenie swoistego apokryfu bazylidiańskiego, w sposób ciekawy zachowującego sposób artykulacji pisarzy gnostyckich.
Mimo nieustannych indagacji Jung nie ujawnił rozwiązania anagramu pointującego Septem sermones. "
edit: przygotowanie do śmierci uznaje się za element dojrzałej osobowości; nieprzywiązanie - za element duchowej osobowości.
Zmieniony przez - Grundman w dniu 2007-02-26 17:38:04
_______________________________
Namaste!
Czytając Twoją ostatnią wypowiedź, zdałem sobie sprawę, że wyraziłem się nieprecyzyjnie: nikt nie jest przygotowany na nagłą śmierć.
Istotnie, wydaje się, że jednostki dojrzałe potrafią się oswoić ze śmiercią naturalną, która przecież nadchodzi niejako zapowiedzianie, tj. w chorobie, sędziwym wieku, itp. Śmierć nagła, zwłaszcza w młodym wieku, jest natomiast czymś, co zaskakuje nie tylko samego "zainteresowanego" ale i jego otoczenie. Kostucha zdmuchująca płomień życia zdrowego i młodego człowieka jest zawsze niespodziewanym gościem.
Ale ja tam jade dalej z moim cyklem "o śmierci inaczej"
Jestem przekonany że nasz stosunek do śmierci charakteryzujący się strachem, lękiem, obawami jest wynikiem memu jaki nam na ten temat "zaszczepiono". O memach pisałem tutaj [http://www.insomnia.pl/Mistycy%2C_magicy%2C_diab%C5%82y%2C_religie_itd%2E%2E%2E-t209843-s6699.html] , dając namiary zresztą do racjonalnego podejścia - teksty z Racjonalista.pl pisane przez filozofa racjonaliste i mamtematyczke. Ja staram się "zarażać" ludzi memami na temat śmierci wyższej kategorii, wyższej jakości. Choć zdaję sobie sprawę że wyjściem optymalnym i ostatecznym jest stan bez memów.
Strachu i lęków nabraliśmy w wieku 2-4 lat kiedy to na podstawie odpowiednich memów kształtowała się nasza nietrwała osobowość.
Trzeba też wiedzieć że każdy mem podłącza nas do "egregora" - tzw wyobrażenia zbiorowego
i z innej beczki: Zapraszam też do udania się teraz ze mną w podróż po różnych kulturach i tradycjach i wyobrażeniach stanu śmierci w tych kulturach; ciekawy tekst w tym linku: mamy tu o systemie wedyjskim, system bramiński, systemy jogi, dżinizm, buddyzm; a także wiele tłumaczeń cytatów ze Świętych Ksiąg Ludzkości, których większość z nas pewnie wogóle nie zna, a starsze są od Pisma Świętego chrześcijan ---> mamy cytaty z Upaniszad, Bhagawad Gity, Wed, Sziwa Purany i innych. Wspaniała podróż po dorobku ludzkiej myśli, którego jakoprzeciętni ludzie zachodu nie znamy: [bhawa.fm.interia.pl/znaki2.htm] ; (Upaniszady moje ulubione )
Aha, a tu przykłady osób które były świetnie przygotowane na śmierć, wielu z nich osiągnęło poziom gdzie granica między życiem a śmiercą zaciera się, z pewnością wszyscy oni propagowali bardziej szlachetne i wyższe memy, być może część z nich nawet osiągnęła poziom "bez memów" (uwolnienia umysłu od memów) - wszyscy są też wymienieni niżej z nazwiska, więc jak któryś zainteresuje szczególnie to można w wyszukiwarkach znaleźć więcej info: [http://www.yogalifestyle.com/PORA108SaintsPoster.htm] ;
_______________________________
Namaste!
Phowa - joga świadomego umierania, ma za zadanie pomóc umierającemu przenieść świadomość do "tamtego swiata" i pomóc odrodzić się w jak najwyższym stanie po drugiej stronie. Zarezerwowana dla wprwanych joginów, bowiem pozawla utrzymać swiadomość po śmierci - zwykły śmiertelnik podczas umierania ulega podświadomym żądzą i w procesie śmierci daje się ponieść podświadomości, przez co ma niewielki wpływ na to co się z nim dzieje.
Bardo - praktyka religijna buddyzmu Diamentowej Drogi, która poprzez rozpoznanie natury zjawisk w okresie między śmiercią a ponownymi narodzinami, a ściśle w okresie bardo stawania się, prowadzi do osiągnięcia całkowitego wyzwolenia. Jest to jedna z Sześciu Jog Naropy. Również zaawansowana praktyka.
Brzmi dziwnie - ale tego wszystkiego można doświadczyć, ito jeszcze za życia W tych praktykach po prostu można się wyćwiczyć - kto nie wierzy, niech spróbuje
W ogóle to Ci którzy się naprawdę śmierci nie boją i mają do niej zdrowe podejście to nie przyciągają "śmiercionośnych" sytuacji i nie mają potrzeby umrzeć gwałtownie
Do Polski w tym roku, w maju, przyjedzie Nyima Dakpa Rinpocze, lama z tradycji Jungdrung Bon, będzie nauczał własnie Poły Tęczowej [a.bongaruda.pl/nauczanie/retreat/view/pola.html] (warto też co jakiś czas śledzić informacje na moim blogu - adres w moim profilu) - bo będe tam zamieszczał informacje o ważniejszych wydarzeniach rozwojowych w Polsce w najbliższym czasie.
Oprócz nauczyciel z linii Jungdrung Bon, odwiedzi nas w tym miesiącu (w marcu) lama Ole Naydhal z tradycji Karma Kagyu buddyzmu Diamentowej Drogi, i także będzie nauczały poły - lama Ole traktuje poła jako rodzaj błogosławieństwa i tak o tym mówi: "Poła jest najszybszym rodzajem błogosławieństwa, który mogę przekazać ludziom.Dla nowoczesnego świata jest to znakomita metoda. Dałem dostęp do niej wielu tysiącom ludzi
i wszyscy stwierdzili, że istniało życie przed poła i po poła, że jest to bardzo pożyteczne. Udzielam wiele poła dlatego, że życie jest krótkie."
Na dodatek w 19-27 sierpnia 2007 roku Polske odwiedzi czcigodny Tenga Rinpocze z tradycji Karma Kamtzang i głównym punktem jego nauczania będzie praktyka wysyłania swiadomości poła ! [benchen.org.pl/kursyTR2007.htm] ;
A więc mamy w Polsce się od kogo uczyć poła !!! Od największych mistrzów i to na dodatek różnych tradycji (więc pewnie różnie podchodzą do tematu). Szkoda by było nie odwiedzić choć jednego
Pozdrawiam!
Zmieniony przez - Grundman w dniu 2007-03-01 19:20:32
Zmieniony przez - Grundman w dniu 2007-03-01 19:25:11
_______________________________
Namaste!
" (...) Latem 1987 roku Lama Ole po raz pierwszy przeprowadził kurs poła w Grazu w Austrii, wzięło w nim udział sto trzydzieści osób. Wówczas minęło siedem dni, zanim wszyscy otrzymali zewnętrzne znaki powodzenia w praktyce, podczas gdy teraz potrzeba na to tylko trzech lub nawet dwóch dni. Już przy pierwszym śpiewaniu tekstu jedna trzecia lub nawet połowa uczestników ma silne doświadczenia i można rzeczywiście powiedzieć, że pole mocy poła, czego życzył sobie już w 1971 roku Karmapa i czemu nadał bieg, staje się tak silne na Zachodzie. Lama Ole prowadzi obecnie około trzynastu kursów poła rocznie. Do tej pory udzielił tego przekazu ponad sto razy. Przez poła przeszło w sumie ponad dwadzieścia dwa tysiące osób. W 1996 roku w trzech kursach "świadomego umierania" wzięło udział ponad tysiąc stu uczestników."
nie rozumiem jak można się nie obawiać śmierci, ona sama w sobie niesie wszystko czego usiłujemy uniknąć w życiu nic nie daje a zabiera to co najcenniejsze dla ludzi ich ciała, życie po życiu optymizm, w jednej z pierwszych odpowiedzi ktoś napisał, że śmierć to jedyny moment w którym jest się naprawde samotnym wg. religii jest to moment spotkania z bogiem ale gorsze może być to że po tem nie ma nic wtedy nie ma ratunku dla biednej "duszyczki" mózgu wysyłającego ostatnie impulsy do ciała i świadomość zanika. i wtedy następuje spokój nie masz żadnych zmartwień tylko wielkie nic -biedny człowiek ograniczony ciałem.