Nie istnieje w przyrodzie coś takiego jak altruizm, albo pożerasz, albo zostaniesz pożarty i to wie każdy żuczek, niestety nie biały człowiek. Biały człowiek znudzony swoimi niewątpliwymi i niepodważalnymi osiągnięciami, doszedł do groteskowych i absurdalnych wniosków, mianowicie jako gatunek wybitny postanowił pomagać gatunkom słabszym. Proces ewolucji widząc takie karygodne zachowania ma tylko jedną informację dla frajerskiego białego człowieka. Giń! Przyroda nie jest od tego, żeby było sprawiedliwie, przyroda jest od tego, żeby było coraz lepiej. Niestety biała rasa panów w niemałej liczbie postradała zmysły i zaczęła poprawiać przyrodę. To czym żyje współczesna kultura europejska jest całkowitym zaprzeczeniem tego, na czym kultura europejska została zbudowana. Potęga Europy powstała na wyzysku, podbijaniu, wyniszczaniu i w najlepszym razie zniewalaniu ras i kultur poślednich. Prostymi regułami zbudowano wielkość Europy, europejską religią, europejskim wywyższaniem rasy panów, czy jak kto woli gatunku panów, europejską bezwzględnością dla wszystkiego co pogańskie, czarne, żółte, czy czerwone, które robiło za niewolników.
Dziś za przywołanie tych oczywistych korzeni europejskiej potęgi i cywilizacji można dostać wyrok. Od kogo? No tu jest właśnie cały absurd i groteska, ponieważ wyrok można dostać od własnego gatunku. Cywilizacja europejska sama na siebie nakłada sankcje, za stawianie cywilizacji w punkcie centralnym, co jest, o bogowie, rzeczą nie tylko naturalną, ale wręcz odruchową. Cywilizacja europejska jest pierwszą i ostatnią cywilizacją, która mówi, że czarny, muzułmanin, żółty, Arab i Eskimos znaczą tyle samo co biała rasa panów. Próżno w przyrodzie szukać podobnych dziwactw, a gdyby nawet znaleźć to na pewno nie znajdzie się czegoś co już jest całkowitą transcendencją śmieszności i zatracenia instynktu samozachowawczego. Tym czymś jest przyznanie specjalnych praw obcym, jakich nawet swoi nie mają. Tak się na przykład dzieje we Francji, gdzie wielodzietne rodziny muzułmańskie otrzymują od państwa francuskiego lepsze uposażenie niż rdzenni Francuzi. Rasa białych panów wymyśliła sobie, że jest na tym etapie rozwoju, który zwalnia rasę od obowiązków biologicznych i ewolucyjnych.
Żadna inna rasa nie uznała prokreacji za obciach w takim stopniu jak uznała europejska rasa biała. Biały człowiek uważa, że proces rozmnażania świadczy o zacofaniu, natomiast wszelkie formy uniemożliwiające pomnażanie populacji za postęp. Czyż to nie jest przezabawna głupota granicząca z samobójstwem? Jeśli nie jest, to gdzie odnaleźć podobne zachowania gatunków w przebogatej przyrodzie. Biała rasa panów pozbywa się wszystkiego co stanowiło o wielkości rasy, religii chrześcijańskiej, najpotężniejszej z potężnych, szlachectwa jako wzorca doskonałości, jasnego podziału w ramach populacji, na liderów i masy, norm obyczajowych stanowiących o ciągłości i rozwoju gatunku. Biała rasa europejska wyśmiewa własną religię i nie ma odwagi uczynić tego samego z religiami konkurencyjnymi. Wszyscy w ramach gatunku stają się równi, a ci co odstają dostają dodatkowe prawa jako mniejszość, często te mniejszości z definicji obniżają wartość populacji lub uniemożliwiają przetrwanie. Mniejszości seksualne profanujące małżeństwo jako najstarsze i najsilniejsze spoiwo cywilizacji. Wszelkiego typu mniejszości religijne i kulturowe, domagające się legalizacji narkotyków, poligamii, aborcji na kaprys, to są dywersanci w ramach kultury białego człowieka, wszystkie te działania prowadzą do osłabienia gatunku.
Mając do dyspozycji takie fakty, nie można dojść do innych wniosków niż Centrum Adama Smitha, nie żaden tam neonazistowski czy endecki brulion, które wieszczy zagładę kultury białego europejskiego człowieka. Wszystkie tak zwane wartości i idee współczesnej Europy, które można określić jedną słowem - infantylność, nieuchronnie prowadzą do degradacji. Nie było, nie ma i nigdy nie będzie kultury, gatunku, czy cywilizacji, która zachowa swoją wielkość jeśli zatraci instynkt samozachowawczy i odejdzie od prostych, ale niezbędnych podstaw rozwoju. Fundamentem rozwoju gatunku jest prokreacja i ewolucja, natomiast całe to dziecinne gadanie, czy dwóch facetów może mieć dzieci na papierze, czy narkotyki uwsteczniające organizm służą wolności, czy religia, która jest najdoskonalszym gliną i regulatorem relacji społecznych, jest zabobonem, czy obcy lub odstający od gatunku mają mieć lepiej od najlepszych, to jest gadanie niedorozwiniętego i jednocześnie mowa pogrzebowa ginącego gatunku. Na świecie rozwijają się i dominują trzy gatunki, wszystkie są dokładnym przeciwieństwem współczesnej infantylnej Europy i niemal wiernymi kopiami Europy niegdysiejszej.
Chińczycy, muzułmanie i Żydzi. Trzy najlepiej zorganizowane i przystosowane gatunki, oparte na dorobku starej Europy. Muzułmanie i Żydzi to bliźniacy, religią, tradycją i wywyższaniem własnej cywilizacji stoją. Dążą do narzucenia swoich norm i histerycznie reagują na jakąkolwiek zewnętrzną ingerencję. Żyć będą długo i w chwale, do nich należy ta planeta i za kilkadziesiąt lat nie tylko we Francji muzułmanie będą większością, ale będą większością globalną, z dostępem do władzy i niebezpiecznej broni. Ten sam los czekałbym Chińczyków, ale z tym gatunkiem jest pewien problem. Ten gatunek eksperymentuje odrzucając religię jako spoiwo gatunku. Efektem tych nierozważnych eksperymentów jest choćby totalne uwstecznienie gatunku w czasach komunizmu. Chińczycy zamiast religii mają zamordyzm, wiernopoddaństwo, nie zadają zbędnych pytań, wszystkie odpowiedzi zna władza. Nie jest to zły patent na wieczność i dominację, ale jest zawodny. Dyktatora da się zweryfikować, nawet jeśli nie powiedzieć, to pomyśleć o dyktatorze to na co zasługuje, z Bogiem w ten sposób się nie rozmawia. Między tymi trzema gatunkami rozegra się bitwa na udeptanej ziemi ewolucji. Liczebna przewaga po stronie Chińczyków i Muzułmanów, nie przesadzałbym jednak o zwycięstwie tych dwóch faworytów.
Niezwykle interesujący jest gatunek trzeci, który w ewolucji jest co najmniej epokę dalej od wszystkich innych gatunków. Gatunek trzeci zachował wszelkie cechy potężnego starego dobrego gatunku europejskiego z czasów chwały, a do tego dołożył kosmiczną technologię, nieznaną ziemskim gatunkom. Technologię wytwarzania i propagowania pozorów, technologię drugiego dana, technologię szczytnych idei przykrywających precyzyjne działania na rzecz rozwoju gatunku, kosztem gatunków odmiennych. Przyroda i Bóg kocha takie postawy, takie odruchy głęboko instynktowne. Kiedyś, a być może jeszcze za naszego życia to nastąpi, gdy się okaże, że biała rasa już nie ma żadnego wpływu na losy planety i tym samym trzeci gatunek zostanie sam, rozegra się cicha III Wojna Światowa, tak cicha, że przegrani wojny nie zauważą. Chińczycy i muzułmanie zajęci starymi metodami walki i złudzeniami typu broń atomowa, będą jak zwykle połykać witaminę C, albo sok bez konserwantów, tudzież oglądać ulubiony kanał TV. Wtedy gatunek wyprzedzający w ewolucji inne gatunki odpali jednego mikroba, albo falę nieznaną telewidzom i padną jak muchy wszelkie gatunki poślednie.
Brzmi to jak sen wariata, ale to zmartwienie gatunków ginących, gatunek trzeci się nie wstydzi takich projektów i nie ma innej drogi, w otwartej walce zbierze baty nawet od białej ginącej rasy, musi stanąć na najwyższym szczeblu drabiny ewolucyjnej, aby przetrwać. I tylko jedno mnie w tym wszystkim jakoś śmieszy, kiedy zginą muzułmańscy i chińscy wrogowie najbardziej rozwiniętego gatunku, będą ginąć ze świadomością kto i bez świadomości co ich zabiło. Kiedy będzie konać rasa biała, będzie ginąć święcie przekonana, że giną jako gatunek najinteligentniejszy i dlatego nieprzystosowany. A w godzinie zagłady będą białasy wołać na pomoc najbardziej rozwinięty gatunek trzeci i wyżynać przedstawicieli własnego gatunku, którzy wskażą tę elitarną gatunkowo grupkę jako śmiertelnych wrogów. Tak widzę przyszłość białej rasy i nie ma co panikować, rzecz jest nieuchronna, trzeba się z tym pogodzić nie czyniąc sobie wyrzutów sumienia. Ze swoimi infantylnymi, groteskowymi eutanazjami, gejami, aborcjami, wspólnotą europejską, nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się, ani muzułmańskiej żelaznej konsekwencji, ani chińskiej dyscyplinie, ani tym bardziej żydowskiej genetyce, która wyprzedza nas o cała drabinę ewolucji. Teoretycznie w ramach gatunku można by próbować wracać do korzeni, ale przecież za takie jedyne i rozpaczliwe wskazanie drogi ewakuacji, własny gatunek zagryzie co bardziej rozgarniętych przedstawicieli gatunku. Za daleko wszystko poszło, za bardzo modne są single, za bardzo śmieszne zdrowaśki, zbyt łatwo się żyje na prochach i zawsze się można pozbyć starych humanitarną maszyną i niczego już się od starych nie dowiemy, jak kiedyś było potężnie i dlaczego. Przepijemy naszej babci domek cały.
Fajnie, że dałeś tutaj swój wykład na temat ras. Ogólnie to nie sposób jestem zgodzić się z lwią częścią tego tekstu. Nie mam niestety czasu odnosić się do tak obszernego tekstu w tej chwili.
Śmieszne jest też dzielenie ludzi na gatunki Może tytuł powinien brzmieć "Biały gatunek ginie w oczach, dni gatunku policzone"
Dziel albo na rasy albo na... gatunki. Żydzi to też biała rasa i tak samo muzułmanie.
Jeśli boisz się o zagładę białej rasy to lepiej idź i naprodukuj trochę białasków zamiast wklejać tutaj takie wywody.
(co do kolonizacji muzułmanów - zgadzam się, to zagrożenie)
Zmieniony przez - Przymszyk w dniu 2010-09-12 11:21:39
I zgadzam się, rasy pewnie kiedyś "wyginą" przez wymieszanie się. Ale za szybko to się nie stanie. Człowiek to JEDEN GATUNEK, ale dzieli się na rasy, żółtą, czarną, białą i czerwoną. Wywodzą się od jednego pnia i należą do wspólnego gatunku, a kolor skóry uprawnia nas do rozróżniania ras, co nie przekłada się i tak na różnice jakościowe.
Psy dzielą się na kilkaset ras, co utrudnia ich zupełne wymieszanie się, tym bardziej że zainteresowani zabiegają o czystość ich rasy (złowieszczo to brzmi). Wszystkie wywodzą się i tak od jednego gatunku, wilka, więc trochę z nimi inaczej, niż z nami, choć i tak Homo Sapiens ma przecież przodków z innych gatunków. W każdym razie powstanie ras psów to właściwie tylko efekt działań człowieka, selekcji sztucznej. A Homo Sapiensy wyewoluowali w cztery rasy poprzez dobór naturalny, ściślej przez separację geograficzną.
Tak więc kto się boi o "czystość rasy białej", ma dzisiaj powody do obaw. Kto ceni sobie tę ilość pigmentu w skórze może trząść gaciami. Mam dziwne podejrzenia autorze, że np. mulatów nazywasz kundlami, choć mogę się mylić
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.
Zgadzam się z wyżej wymienionym tekstem i przemyśleniami, już nie długo w europie będzie więcej brudasów niż rdzennych europejczyków, i jak czytałem w jakiś tekście islam zapanuje w europie bez wojny. Poza tym w dzisiejszych czasach nie występuje już praktycznie w krajach cywilizowanych dobór naturalny osobników, co tylko przyczynia się do pogarszania gatunku ludzkiego i jego uwsteczniania, podczas gdy, w pozostałych gatunek się wzmacnia.
_______________________________
Choć życie ciąży psychika siada nie mogę się poddać to moja zasada...
Ech panowie trochę faktów, żeby naprostować dyskusję: twierdzenie, że rasy nie istnieją wzięło się z tego, że przedstawiciele różnych ras mogą być do siebie bardziej genetycznie podobni niż do swoich ziomków. To jest fajny argument, żeby wytłumaczyć bandzie niggasów w ciemnym zaułku dlaczego powinniśmy kochać się jak bracia ( ), ale nie zmienia to faktu, że pewne genetyczne tendencje w różnych grupach etnicznych występują i przy odpowiednio dużej grupie badanej możemy mówić o częstości występowania genów, cechach charakterystycznych itd. To, że ktoś może mieć skośnookiego sobowtóra po drugiej stronie globu nie znaczy, że całą antropologię można o kant dupy rozbić. Oczywiście w tym rozumieniu ras jest dużo więcej niż 4, ale jeżeli bierzemy odpowiednio oddalone od siebie populacje to różnice w materiale genetycznym mogą sięgać nawet 1% (czyli tyle ile ponoć dzieli nas od szympansa)
Poza tym w dzisiejszych czasach nie występuje już praktycznie w krajach cywilizowanych dobór naturalny osobników, co tylko przyczynia się do pogarszania gatunku ludzkiego i jego uwsteczniania, podczas gdy, w pozostałych gatunek się wzmacnia.
Ciężko powiedzieć czy następuje dobór naturalny czy sztuczny, bo sztucznego dokonują świadomie ludzie. A jeśli czarny krzyżuje się z białą dzierlatką, to pewnie i świadomie, ale nie po to, by uzyskać dziecko krzyżówkę. Raczej z naturalnej chęci kopulacji i wydania potomka, a jest to możliwe dlatego, ponieważ należymy do jednego GATUNKU. Sztuczna selekcja jest wtedy, gdy człowiek chce u czworonoga uzyskać mniejszy kark, bo tak fajniej będzie wyglądać, albo u krowy większe wymiona, żeby więcej mleka dawała. Człowiek chyba nie pracuje nad takimi cechami wchodząc w związek z partnerem innej rasy tak samo jak z partnerem tej samej rasy, zależy mu pewnie tylko na tym, by dziecko było zdrowe. Więc rasistowskie bzdury o "brudasach" można o kant dvpy potłuc.
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.