Muszę wybrać studia, chociaż mi się za bardzo nie chce, to wole jeszcze się pouczyć pare lat, bo nie będę musiał pracować, za hajs matki baluj.
Pytam Was o to, może ktoś powie coś ciekawego czym się zainteresuję, bo teraz nie mam ZIELONEGO pojęcia na co pójść, myślałem o Akademii Morskiej, niby hajs fajny, praca niemal pewna, ale co z tego jak pół życia przepływa razem z falami + pensję trzeba podzielić na pół, bo wiadomo, pół roku się pływa, a drugie pół siedzi w domu.
Jedynym wymogiem jest w miarę pewna praca, i oczywiście PINIENDZE, bo nie ukrywając jestem materialistą i jedyny mój cel w życiu to posiadanie znacznej ilości gotówki oraz majątku
Myślałem również trochę o informatyce, ale póki co to oprócz na****iania w gierki, pisania prostych skryptów w bocie do Tibii (tam jest C++) nic nie porafię i nie wiem czy dam sobię radę, czy wszystkiego nauczą mnie od podstaw czy przy przekroczenii progu uczelni muszę mieć wiedzę elementarną.
Zmieniony przez - Jakiedrzwi w dniu 2014-06-06 06:54:03
Medycyna albo budowa statków kosmicznych - jeśli chodzi o wyższe wykształcenie to jedyne drogi do bogactwa.
W innym przypadku albo hurtownia gwoździ albo budka z lodami, ale to bez studiów.
_______________________________
AD ANCALES, PLEBES!!!! EGO SUM BARON!!!
Veni, Vidi, Banni!%-)
Mafia znających łacinę%-)Baron wszystkich działów%-)
Rada Jedenastu i Inso 2009
Finanse i Rachunkowosc na SGH + dobra srednia + udzial w kolach + odpowiednie praktyki w czasie studiow i bedziesz ustawiony. Do bogactwa mlkv nie dojdziesz, ale ta sciezka zagwarantuje ci komfortowy poziom zycia, chociaz bedziesz musial przez pare lat na poczatku zapie.rdalac, zeby to osiagnac.
Ta ? I co dalej? A myślałeś, że potem trzeba zapjerdalać na początku? Chyba, że już po pierwszym tygodniu będziesz kapitanem/chiefem z maszyny
_______________________________
Dobre lekarstwo jest zawsze gorzkie.