Byłem ze swoją dziewczyną ponad 2 lata (4 siepnia było 2 lata). Otóż w sobote (27 sierpień) byłem u nij i troszke się pokłuciliśmy. Poszedłem do niej na drugi dzień, a ona oznajmiła mi, że nie chce już ze mną być. Oczywiście spytałem dlaczego. Powiedziała mi, że jestem za bardzo nerwowy, ze nieraz nie umiem z nią rozmawiać, wkurzyła się nawet o to, że cały tydzień spędzaliśmy u niej(miala wolną chate), że nigdzie nie wychodziliśmy mimo to, że są wakacje. Głównie chodzi o to, że jestem bardzo nerwowy i bardzo zazdrosny nie raz jak jest jakaś głupia sytuacja to wogole z nią nie rozmawiam tylko odrazu wybucham. Kiedy ją spytałem to dlaczego mi jeszcze pare dni przed rozstaniem mówiła mi, że mnie kocha to odpowiedziała mi, że tak jest, ale jej uczucie powoli do mnie wygasa bo nie jest tak jak na początku, że mnie bardziej poznała, że nie wiedziała, że jestem tak nerwowy, że ona już tego nie wytrzymuje i juz pare razy miałem się zmienić, a tak się nie stało. Ja się bardzo zaangażowałem w ten związek i ją bardzo kocham. Nie wiem co teraz mam robi? Czy przez takie coś można odejsc od kogoś mimo to ze sie go kocha?
Zaproś ja do restauracji kup kwiaty zamow dobre winko jesli Ci zalezy przepros i przysiegnij ze juz nigdy nie wybuchniesz bez wiekszego powodu, ze staniesz sie bardziej spokojny....a jesli nie powiedz jej ze bylo wpaniale gdy byles z nia powiedz ze ja dalej kochasz i odejdz.Z czasem Ci przejdzie...
_______________________________
>>>>What We Do In Life Echoes In Eternity.<<<<
powiem Ci tak kobiety nie zrozumiesz...sam o sobie nawet tak mówią....mnie moja tez czasem doprowadza do szewskiej pasji ale jakos jest...a jesli chodzi o Ciebie to daj jej troche czasu..niech zobaczy jak jest bez Ciebie, nie mozna tak nagle sie odkochac po 2 latach(no chyba ze to było przyzywczajenia) ale am fakt, ze mówiła Ci ze cie kocha a nagle ze juz uczucie wygasło jest conajmniej smiesznei niebyt powaZNE....
Miłosc to nie tylko samo szcescie ale czesto tez cierpienie...ja w te wakacje duzo przyezyłem(moja panna wyjechała do Anglii) i wciaz sa nie porozumienia i kłotnie(głowie za sprawa jej imprezowania tam ale nie o tym mowa)czasem trzeba spojrzec na zwiazektez tak, ze to nie całe Twoje zycie (wiem ze to *****sko trudne ale po czasie jak sie cierpi dojdzie sie do takiego wniosku)i trzeba pokazac ze Ty tez to mozesz miec gdzies albo mniej okazywac swoje uczucia...niestety jest tak, ze czasem im wiecej sie okazuje kobiecie uczuc tym pewniejsza ona sie czuje i pozniej sa akei a nie inne sytuacje
masz sogaczona ode mnie trzymaj sie i bądz dobrej mysli
_______________________________
Turbulętnie rzecz ujmując, rzeczywistość koliduje z moimi imperatywami
chcesz szczerości? i dobrze ze tak postapiłe, moze teraz nauczysz sie, troszke upokajac nerwy, widocznie wiedziała co ja moze czekać, bo kto wie.... nie chce Cie oceniac, ale znam takowe przypadki, dobrze ze zauwazyła to przed małzenstwem, i dobrze ze jeszcze jej nie lałeś, postapiłes zle, zwiazek utrzymuje sie na rozmowach nie na krzyku, a d oczego krzyk prowadzi... do konca.
to tylko moje zdanie, nie lubie jak facet po czasie zauwaza ze xle traktuje swoja ukochana, poxniej załuje, mowi sie trudna, jestes nadpopudliwy, idz do neurologa
_______________________________
%-)
to nie z nią jest coś nie tak tylko z tobą! zmień sie skoro tak bardzo ją kochasz, spróbuj pohamować złość policz do 10 zanim coś warkniesz. wtedy możesz przeprosić ją za wszytsko, spróbować jeszcze raz i być znów takim jakiego pokochała! pokaz jej że jestes ciągle tamtym facetem. pytasz czy można odejśc od kogos kogo sie kocha z takiego powodu? przecież ona nie pokochała ciebie takiego.
Dzięki za odpowiedzi i dzięki za soga. Chciałem ją wyciągnąc z domu gdzieś, ale nie chciała, wogole nie chce ze mną gadać. Myślałem, ze moze znalazła sobie kogoś innego, ale pytałem jej przyjaciółke o to i zaprzeczyła. Już nie wiem co robić. Najbardziej się boje, że mi szybko nie przejdzie i wogole nie bedzie mi się chciało uczyć, a za rok matura. Od niedzieli z nerwów spadło mi 1,5kg masy:(:(:(
a co jesli były do tego powody?Czasem miłosc zaslepia...nie usprawiedliwiam go bo krzyczec na kobiete jest beeee jeszce swoja....spróbuj ja przeprosic jesli kocha to wybaczy jeszce raz...a wtedy ty pokazesz ze jestes w stanie sie pohamowac...
Edit: to ostro mi spadło przez 6 tygodni tylko 2 kg z nerwow
Zmieniony przez - Astalav w dniu 2005-08-31 12:42:51
_______________________________
Turbulętnie rzecz ujmując, rzeczywistość koliduje z moimi imperatywami
Nigdy bym jej nie uderzył z nerwów!!! Jestem nadpobudliwy to fakt, ale nie raz nie umiem pochamować nerwów. A najgorsze jest to, ze ona nie chce ze mną rozmawiać.
no jakbys mogł uderzyc z nerwow kobiete to byłbys poprostu s****ysynem najgorszej rangi....jeszce sie odezwie zobaczysz
_______________________________
Turbulętnie rzecz ujmując, rzeczywistość koliduje z moimi imperatywami
Ona ma twardy charakter i tak łado nie da się ją ugiąć. Jak z nią rozmawiałem i chciałem, żeby do mnie wróciła i mowiłem, że się zmienie to mowi, ze juz mie tyle szans dawała i że sie niezmieniłem i ze charakteru nie da się zmienić i ze nie takiego faceta szuka:(:(:(