to ze ktos nie wierzy w Boga nie oznacza ze jest zly i niemoralny...
tyle sie teraz dzieje na swiecie - np. czlonkowie Alkaidy sa osobami gleboko wierzacymi - dzihad - zabijanie w imie Boga
_______________________________
Człowiek współczesny wierzy w nową trójcę: w seks. w postęp i w panowanie.
zgadzam sie z tymi 2 powzszymi opiniami wiara nie ma nic do rzeczy jeli chodzi o to czy ktos jest dobry cz zly. Przyjelo sie jednak u nas i zwlaszcza starsze osoby w to wierza(ale wiadomo dawniej wychowanie religijne wygladalo inaczej) ze ktos kto jest ateista z reguly ni jest dobrym czlowiekiem
_______________________________
raczej nie. Jestem człowiek który wierzy w siłe natury, nauke, fizyke i chemie. Wierze w to co widze, czyje. Kiedyś wierzyłem, ale przestałem - dlaczego - wpływ rodziców? Jestem człowiek który analizuje to co myśli i robi. Przestałem wierzyc z jednego powodu - zła, które panuje na ziemi. To że nie winne dzieci chorują,głoduj,umierają. To że niewinni giną, cierpią, itd. Wiec nie pytajcie czemu nie wierze.
PS
To że nie wierze, nie oznacza że jestem zły. Uważam sie za dobrego człowieka, z zasadami moralnymi. Taki jestem. A najbardziej denerwuje mnie żę ludzie ktorzy mówią że wierzą i są nawet praktykujący czynią więcej zła niż Ci, którzy żyją własnymi zasadami bez wiary w Boga.
Zmieniony przez - adamdial w dniu 2005-09-22 18:19:07
_______________________________
Tylko Ją mogę kochać tak jak kocha się tylko raz//KCM:***
To i ja dodam coś od siebie i mam nadzieję, że nie zostanie przyjęte ze zbyt wielką krytyką.
Uważam, że świat powstał, bo zaszły odpowiednie warunki fizyczno-chemiczne, nastąpiły wybuch, reakcje, i inne rzeczy, które wydają mi się bardziej prawdopodobne, niż "a widział, że to było dobre..." i tak zostawił, bo po co naprawiać coś, co nie jest zepsute...jak się później zepsuje, to wina mechanizmu :D ... Nie no, wg mnie b/Bóg nie ma prawa istnieć. Moim zdaniem, został wymyślony przez ludzi, ponieważ się bali, potrzebowaii czegoś, co pomoże kierować Państwami, i ogólnie, tego typu argumenty dopuszczam do siebie.
Poza tym tak sobie poczytałem, to najbardziej przychylną ideologią, którą miałbym siebie ocenić, byłby satanistyczny ateizm :]. Zapewne zaraz wiele osób na mnie naskoczy, że to czy tamto, ale, to jest moje zdanie, każdy może uważać inaczej... nawet, że takie powiązanie nie może istnieć. Zastanawia mnie dlaczego tak ludzie uważają? No ale wracając do egzystencji b/Boga. Spójrzmy na plemiona w Afryce. jest burza, co taki, człowiek, który z nauką miał tyle do czynienia co ja z baletem, sobie pomyśli? "Cholera, coś zrobiliśmy nie tak, bóg się wkurzył.. no to , dajmy mu imię, i składajmy mu ofiary". Tak samo wydaje mi się, było w chrześcijaniźmie. Poza tym, każdy chrześcijanin, inaczej postrzega Boga. Jedni, jako starca z brodą, w sandałkach, z laseczką, która ma oko na jednym końcu, jeszcze inni, jako jakiegoś bezpostaciowego ducha. Każdy wierzy w to, co chce wierzyć. Rodzice wmawiają dzieciom, od urodzenia, że "tam" jest bóg, który nad wszystkim czuwa i sie nami opiekuje. Jeśli by mi wciskali rodzice kity, że na marsie mieszkają zielone ufoki, to bym nie wierzył astronautom.. bo rodzice są dla mnie autorytetem, nie nauka... A co do tego czuwania boga nad nami.. Jakoś nie widzę różnicy, załóżmy, 2 gości: jeden, świety, co niedziela i każde święto, w kościele, uwielbia Boga, drugi, nie wierzący. Postawić ich mieście. Obaj mają takie samo prawdopodobieństwo, że zostaną napadnięci i pobici/zabici. I gdzie jest Bóg? Druga sprawa. Co jest lepsze? Mam jutro egzamin. Pomodlę się, Bóg mnie "natchnie" i zdam ten egzamin, czy może, a co mi tam z modlitwy, strata czasu, lepiej wezme ksiazke, i czas, ktory mialbym poswiecic na modlitwe, spozytkuje na nauke?
Oczywiscie, to jest moje zdanie, i kazdy ma prawo sie z nim nie zgodzic.
Reasumując: w Boga nie wierzę, ale wierzę w życie we wszechświecie. Niemożliwym jest, aby w tak wielkiej przestrzeni, warunki dogodne do rozwoju życia, wystąpiły tylko w jednym miejscu.
Oki, się naprodukowałem trochę, może ktoś zechce przeczytać i skomentować.
_______________________________
Żeby coś zrozumieć, trzeba to przeżyć.
shreeve zgadzam sie z Tobą. Życie powstało wyniku zjawisk fizycznych i chemicznych. I napewno gdzieś istnieje jeszcze inne życie, ale wszechświat jest tak duży że nie da sie go ogarnąć, ogólnie patrząć z pkt widzenia nauki to nauka przeczy istnieniu Boga. Bustwa i całą wiara były po to aby opanować ludzi, aby sie nie buntowali, aby sie bali!! Wg mnie to tyle.
_______________________________
Tylko Ją mogę kochać tak jak kocha się tylko raz//KCM:***
shreeve ja wierze w Boga ale czytajac twoj post (dokładnie ) nie moge sie niezgodzic z tym co napisales szanuje twoje zdanie ale raczej swojego nastawienia nie zmienie Zastanawia mnie tylko to zdanie A.Einstain'a
"Jeżeli Boga nie ma, a ja w Niego nie wierzę, to nic nie tracę,
ale jeśli okaże się, że Bóg istnieje, to co wtedy zrobię?"
Dzięki.
Poza tym, jakby nie patrzeć, światem nadal rządzą instynkty, które religie starają się tłamsić w człowieku, a tym samym, zabierać mu jego wolę.
Pomimo, że religia uważa za coś grzesznego, takie rzeczy jak popęd seksualny, nadal wszyscy to robią, chociażby w domowym zaciszu, ale od takich rzeczy nie da się uwolnić. Wszyscy jesteśmy zwięrzetami, i choćby nie wiem, jak bardzo byśmy ewoluowali, nadal nimi pozostaniemy, ssakami, drapieżnikami, gorszymi, niz inne gatunki, nad ktorymi rzekomo gorujemy w lancuchu pokarmowym.
No, wszyscy myslimy, jacy my to madrzy, bo robimy super bron... a po co? zeby sie skuteczniej wyzynac... psy maja kly i pazury, ale, jakos nie walcza o byle co...
Wszystko powstalo w toku ewolucji, a my jestesmy glupsi, niz nam sie wydaje.
Inna sprawa, wracajac do chrzescijanstwa. Nie wierze w Boga, OK moja sprawa. Ale wkurza mnie, gdy jakis fanatyczny chrzescijanin, stara sie mnie SIŁĄ nawracać. Niby wszyscy uznają zasadę: miłuj bliźniego swego, ale jak patrzę na takich fanatyków religijnych, to naprawdę, jak na nie wierzącego, jestem od nich lepszy, bo szanuję cudze prawo do wyboru tego, w co chcą wierzyć.
Poza tym, z fanatykami nie warto rozmawiać, bo słuchać będzie tylko jedna strona...
Poza tym,
_______________________________
Żeby coś zrozumieć, trzeba to przeżyć.
ja osobiscie wierze, ale mysle ze w zyciu wiara sama nie wystarczy, ja Boga szukalem i mysle ze odnalazlem, modle sie, i moje modlitwy sa wysluchiwane, wiem ze to nie jest dzielo przypadku
poza tym niektorzy nie wierza z lenistwa, nie wierza bo nie chca
Zmieniony przez - qwerty886 w dniu 2005-09-23 20:58:20
_______________________________
Mogę kochać tak mocno, że wszystko inne to nic, bo po co śnić?
Ale pościków... :] nie nadążam pisać... jutro egzamin, a ja poświęcam czas INSOMNI :D kewl :D
Woozie... czy to czasem nie nz się gra Pascala?
Jeśli wierzę, a się okaże, że Bóg istnieje, to czeka mnie nagroda,
jeśli wierzę, a się okaże, że Boga nie ma, tracę wszystkie radości życia na ziemi (sex,pijaństwo,obżarstwo, i wszystko, co prowadzi nas do zadowolenia i szczęścia),
jeśli nie wierzę, a się okaże, że Bóg istnieje, skazuję się na potępienie,
jeśli nie wierzę, a się okaże, że Bóg nie istnieje, umieram szczęśliwy, bo zrobiłem w życiu to, co chciałem i tak jak chciałem - postępowałem zgodnie z moim zwierzęcym instynktem.
Aczkolwiek, można jeszcze rozpatrywać trzeci przypadek w sposób następujący:
jeśli nie wierzę, a się okaże, że Bóg istnieje, skazuję się na potępienie, jeśli jednak, założymy, że Bóg jest nieskończenie litościwy, i nam wszystko ostatecznie wybaczy, jeśli np, się z n/Nim dogadamy, co do kary...
Czekam na dalszy rozwój rozmowy :d
_______________________________
Żeby coś zrozumieć, trzeba to przeżyć.