"Poprostu dla mnie to normalne i trudno mi zrozumieć ludzi, którzy nie wierzą.Ich życie wydaje mi się pozbawione sensu. A po co robić coś bez sensu ?"
Czyli, życie ma sens wtedy, i tylko wtedy, gdy wierzy się w Boga? A ateiści to bydło, którego życie nie ma sensu, więc można ich wyszystkich wytłuc?
Ja to tak odebrałem. Moje zdanie jednak jest takie, że mimo moich egoistycznych pobudek, ateistycznego podejścia do życia jestem szczęśliwszym człowiekiem od Ciebie Andr2eju, chociażby dlatego, ze nie mam najmniejszego zamiaru postępować wg tych wszystkich zasad. Co z tego, że będę się obżerał, dużo pił gdy mam na to ochotę, uprawiał sex z kim mi się tylko podoba, zwłaszcza przed ślubem...?
Jestem szczęśliwy i bez jakiegoś Boga... Przynajmniej gdy będę starszy, będę miał co opowiadać moim wnukom...(to oczywiście jeden z mniej ciekawszych przykłądów, ale przytoczyłem)... Nie potrzeba mi Boga do szczęścia; jeśli ktoś chce wierzyć, jego sprawa.
Zarówno wierzący, jak i nie wierzący mogą podawać miliony argumentów za i przciw istnieniu Boga, poza tym, jesli ktoś się już do czegoś przekonał, i mu się to podoba, nie ma sensu "przerabiać" go na kogoś, kim zupełnie nie jest, bo wtedy umrze nieszczęśliwy. A jesli się okaże, że Bóg istnieje, a Wasze argumenty okażą się prawdziwe, to i tak nam grzechy odpuści (grzechy... LOL.. termin wymyślony przez kościół do podporządkowania sobie ludności...)... Szkoda, że kościół zabrania tego wszystkiego, co sprawia człowiekowi największą radość...
NADAL NIE JESTEM PRZEKONANY. Andr2eju, staraj się dalej argumentować, byle oczywistymi dowodami.. a nie tekstami w stylu: bo On nas kocha i oddał za nas życie...
Może Biblia została napisana przez jakichś [c]heretyków? Kościół uznał, że można to wykorzystać do podporzadkowania sobie bogobojnych ludzików... i czerpią z tego korzyści :]
OKi, czekam na odzew :]
_______________________________
Żeby coś zrozumieć, trzeba to przeżyć.
ładnie. Lukrecja powiedziała ze to jest kwestia wiary. Jejku jak wiele trzeba przyjąc niepewnych rzeczy pogodzic sie z nimi. Wszystko przeczy nic nie jest udowodnione a jednak ludzie biora siły i potrafia znalezc w tym sens. to jednak jest narkotyk dla ludu.
shreeve Czyli, życie ma sens wtedy, i tylko wtedy, gdy wierzy się w Boga? A ateiści to bydło, którego życie nie ma sensu, więc można ich wyszystkich wytłuc? Ja to tak odebrałem.
Skoro tak to odebrałeś to trudno, nic na to nie mogę poradzić. Nigdzie nie pisałem że ateiści to bydło.
shreeve jestem szczęśliwszym człowiekiem od Ciebie Andr2eju, chociażby dlatego, ze nie mam najmniejszego zamiaru postępować wg tych wszystkich zasad.
Pisałem już o tym ale się powtórzę. Wszystkie te zasady i nakazy są każdemu człowiekowi bardzo potrzebne i naprawdę lepiej się żyje. Przyrównaj to do zasad ruchu drogowego. Są zakazy, nakazy, znaki drogowe. Wszystko po to żeby było bezpiecznie. Co by to było gdyby każdy użytkownik jeździł tak jak mu się podoba. Same kolizje. Tak samo jest z życiem. Kiedy nie stosujemy tych zasad trafiają się same "kolizje".
shreeve Jestem szczęśliwy i bez jakiegoś Boga... Przynajmniej gdy będę starszy, będę miał co opowiadać moim wnukom.... Nie potrzeba mi Boga do szczęścia; jeśli ktoś chce wierzyć, jego sprawa.
Żyć beztrosko po to by mieć co opowiadać wnukom. Co to za argument ? A może nie będziesz miał wnuków ? A może Twoje wnuki nie będą Cię wcale słuchać tylko idąc za egoizmem, pozbędą się balastu i oddadzą Ciebie do domu starców. To tylko przykłady. Chodzi mi o to żebyś podawał jakieś lepsze argumenty. Bo te o wspomnieniach na starość do mnie nie przemawiają.
shreeve Zarówno wierzący, jak i nie wierzący mogą podawać miliony argumentów za i przciw istnieniu Boga
Masz racje tylko że ważne są też argumenty , którymi się posługują. Bo ktoś może przedstawiać różne dokumenty i wypowiedzi autorytetów, przypadki , uzdrowienia, nawrócenia itd. Itp. a ktoś inny może swoje argumenty wyssał z palca. Walka na argumenty wydaje mi się wartościowa dla obu stron.
shreeve poza tym, jesli ktoś się już do czegoś przekonał, i mu się to podoba, nie ma sensu "przerabiać" go na kogoś, kim zupełnie nie jest, bo wtedy umrze nieszczęśliwy.
Ja nie mam zamiaru nikogo "przerabiać". Chcę tylko przypomnieć o pewnych sprawach i skłonić ludzi do zastanowienia się nad nimi, do wyciągania wniosków. Współczesny człowiek żyje chwilą nie zastanawia się nad tym że też kiedyś będzie stary, że też kiedyś umrze. O śmierci i umieraniu nikt nie chce rozmawiać bo to niby takie smutne i nas nie dotyczy. A właśnie dotyczy. Śmierć jest jedynym pewnikiem, którzy wszystkich nas czeka. I co dalej ? Co potem ?
shreeve A jesli się okaże, że Bóg istnieje, a Wasze argumenty okażą się prawdziwe, to i tak nam grzechy odpuści
A skąd masz takie informacje ??? Ja tam się uczyłem że : Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze.
shreeve grzechy...termin wymyślony przez kościół do podporządkowania sobie ludności
I znowu błąd. Skąd czerpiesz wiedzę na temat religii ? Grzech to świadome i dobrowolne wykroczenie przeciwko Bogu lub Jego przykazaniom. Na długo zanim Chrystus założył Swój kościół to określenie istniało i funkcjonowało.
shreeve NADAL NIE JESTEM PRZEKONANY. Andr2eju, staraj się dalej argumentować, byle oczywistymi dowodami.. a nie tekstami w stylu: bo On nas kocha i oddał za nas życie...
Ale ja nie zamierzam Ciebie (ani nikogo) przekonywać ani nawracać. Jeżeli to co pisze nie przemawia do Ciebie to trudno. Mogę wstawiać tu cytaty z Pisma Świętego, Katechizmu Kościoła Katolickiego lub innych dokumentów. Mogę wstawić zdjęcie albo jakąś animację. Cóż więcej ? Jakich oczywistych dowodów ode mnie oczekujesz ? Pisze że "nas kocha" bo tak to widzę i czuje.
shreeve Może Biblia została napisana przez jakichś heretyków? Kościół uznał, że można to wykorzystać do podporzadkowania sobie bogobojnych ludzików... i czerpią z tego korzyści :]
Gdyby tak było, ludzie wcześniej czy później sami przekonaliby się że coś jest nie tak. Prawda zawsze wychodzi na jaw. Zobacz taki komunizm. Wmawiał, ludziom że stworzy raj na ziemi i że nie ma Boga.. Człowiek uwierzył komunistom ale w życiu okazało się że to utopia. Ponieważ bez Boga nie da się niczego trwałego zbudować to i komunizm się rozleciał. Ludzie przekonali się że ten system nie jest dobry i go odrzucili. Chrześcijaństwo trwa już blisko 2000 lat i żadne dziejowe wydarzenia nie załamały go ani zniszczyły. Człowiek przekonał się że to co oferuje Chrystus sprawdza się w życiu. Historia weryfikuje prawdę i fałsz.
_______________________________
Bóg jest miłością
Jeżeli zło jest nienapiętnowane - rozzuchwala się.
Boga, postacie itd tak, wierze, jednak nie wierze w kosciol odpycha mnie to niejako, ksieza itp..
_______________________________
Wszystko co mamy jest w naszych sercach:
miłość, nienawiść, duma i szyderstwo!
Wielu tutejszych ateistow ceni sobie bystrosc wielkich umyslow ... Jesli chodzi o Einsteina ktorys z nich posluzyl sie jego slowami (jak sadze w obronie swoich ateistycznych racji), niech jednak przesledzi jego historie do konca a dowie sie, ze im blizej bylo mu do smierci tym bardziej przekonywal sie o istnieniu Boga.
Jesli chodzi o teorie ewolucji, duzej wiedzy na jej temat nie posiadam, ale jestem na tyle bystry zeby i w niej na wstepie dopatrzec sie niescislosci. Zaczelo sie od skakania po drzewach skonczylo na komputerze. Gatunek ludzki na przelomie setek wiekow osiagnal tak wiele a jednak nadal kazdy z nas nieswiadomie (lub nie w pelni swiadomie) darzyl do samounicestfienia (pierwszy przyklad jaki mi przychodzi do glowy moze nie dotyczy wszystkich; palenie papierosow ... jest ich jednak wiecej). Co to za ewolucja ktora trwa od tak dawna a nadal prowadzi czlowieka w kierunku przepasci?
Chcialbym byc przekonany o istnieniu Boga, ale jaki w tedy mialoby sens zycie na ziemi? Podchodzilbym do zycia jak do odbycia sluzby wojskowej, jak do czegos do przejscia. Ktos tu napisal "co bedzie jesli sie okaze ze Bog istnieje?", odpowiedz jest prosta ... dostaniesz to na co zasluzyles.
Ja natomiast starajac sie z kazdym dniem byc kims lepszym zadaje sobie inne pytanie, "czy warto?".
Odpowiedz zdaje sie byc prosta "jasne ze warto ... warto czynic dobro zarazem brzydzac sie zlem" tylko problem w tym ze zlo kusi. Zakazany owoc jest tutaj doskonalym symbolem.
Czlowiek bedzie chcial wlozyc reke do ognia dopuki tego nie zrobi i sie nie poparzy (znow przychodzi mysl, co z ta ewolucja? przeciez nasz praprzodek napewno nie raz sie sparzyl, podobnie z naszym pra pra dziadkiem).
Ten post z poczatku mial wygladac zupelnie inaczej ... mialbyc pelen pytan, watpliwosci. Jednak na polowe z nich odziwo sam znalazlem odpowiedz (dziwi mnie ze dopiero teraz, gdy chcialem sie nimi podzielic). Drugiej polowy pytan zdecydowalem sie tutaj nie zadawac bo wiem ze narazilbym sie na kpine.
wciaz nie do konca wierzacy Maciek S. :P
Zmieniony przez - m4cios w dniu 2005-12-08 00:24:07
_______________________________
"każdy niech zobaczy tyle na ile głęboko patrzy ..."
Nie czytałem całości, ale sporą część, ja wierze w Boga, chociaż ostatnio coraz mniej, mam takie pytanie:
- Czyżby napewno Bóg jest sprawiedliwy ??? Przecież nie każdemu daje na starcie, możliwości, nie wszyscy się rodzą w normalnych rodzinach. Czy np. jest sprawiedliwy jak dał życie synowi bogatego biznesmena który ma wszystko, kochających go rodziców, pieniądze, perspektywy, a dał życie biednemu dziecku w Iraku, gdzie jest nękane przez głód, wojny domowe, nie ma ojca bo zginoł, a matka musi jeszcze wykarmić jego siostry i braci.
- I czy jakbym dawał pieniądze biednym, szanowałbym innych, ogólnie byłbym dobrym człowiek, ale nie chodził do Kościoła to poszedł bym do piekła ?
Zmieniony przez - deportivo1 w dniu 2005-12-12 21:46:19
_______________________________
[www.deportivo119.blox.pl] - moje typy %-)