szkoda, ze nie ma Andrzeja bo by mi odpisal cos fajnego
_______________________________
Sons Of The Gods Today We Shall Die
Open Valhalla's Door
Let The Battle Begin With Swords In The Wind
Hail Gods Of War
"f_inka: Druga sprawą jest język bibli,język symboli,którymi się posługuje".
W takim razie, po co pisać coś, co nie jest jednoznaczne, bo każdy to będzie interpretował inaczej? Każdy gatunek, osobnik, ... , będzie rozumiał symbol inaczej, i dla jednego też Bóg jest taki, a dla innych, jest tylko symbolem wymyślonym przez ludzi.
wbrew pozorom chaosu wydaje mi się ,że wlaśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Zaczne od poczatku...czym powinna być wiara w boga?
Jesli tylko opisaniem swiata,zaakceptowaniem praw jakie nim wg.boga rządzą, zbiorem regułek i ograniczeń które nie wiadomo czemu służą, a do tego jeszcze postraszenie wiecznym potępieniem to ...dziekuje postoję.
Wszystko tak naprawde sprowadza sie do relacji Ja<-->Bóg
Ludzie sa ważni, ale oni mają tylko pomóc, wesprzeć, pokazać, przez nich Bóg działa, nimi sie posługuje.
Nie wystarczy być w kościele codziennie, odmawiać wszytkie mozliwe modlitwy, uczestniczyć w rekolekcjach, należec do prężnie działajacych wspólnot, obwiesić sie krzyżami i medalikami...
Jezus mowi o tym jeszcze radykalniej:
" Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.Wielu powie Mi w owym dniu: Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia? Wtedy oświadczę im: Nigdy was nie znałem ."
( bo wszytko zależy od tego dlaczego? ktos podejmuje takie działanie...)
i znowu wszystko zaczyna sie od serca,różne rzeczy mamy w sercu, które nas popychaja do działania
czasami jest tez tak, ze ktoś działa,bo... mniej ufa Bogu (musze sie sam zatroszczyc o swoje zbawienie, a wiec 155 pierwszych piatków, pielgzrymki, msze codziennie, nowenny do kogo sie tylko da ..itd itp....oczywiscie mówie o przesadzie,jesli cos wyplywa z serca jest ok :))
/tu off topic dla vlada...to a propos hioba, o którym kiedys wspomniałeś, nie podjełam tematu z lenistwa %) hiob własnie taki był! Chciał sie sam zbawić swoją nieskazitelnością...był perfekcyjny...ale to dluzszy temat/
mozna być "blisko Boga",przy ołtarzu, przebywać przy Jezusie (Judasz)
a jednocześnie kilometry świetlne swoim sercem od Niego
czyli relacja
modlitwa nie słuzy 'upraszaniu Boga' w różnych kwestiach dla mnie waznych,
modlitwa jest rozmową z Bogiem o tych kwestiach, zawierzeniem mu tych problemów, ufnoscia ze to co postanowi jest dla mnie najlepsze(!) nawet jesli teraz jest to nie po mojej myśli
"co mi Panie radzisz?, jak mam to zrobić? nie mam siły, ratuj!...
Bóg jest otwarty dialog, na kłótnie! Pokłóć sie z Bogiem! Powiedz mu co o Nim myslisz, ze go nie rozumiesz, ze sie z nim nie zgadzasz, ze Cie denerwuje, ze sie na nim zawiodłeś...wszytko mu mów. On w swojej miłości chce tylko jednego: szczerości w relacji. Nie jest twoim wrogiem! Nie wyśle Cie do zakonu, nie zmusi Cie do niczego!
Ale jesli wyrzucasz boga ze swego życia, nie dajesz mu pozwolenia na działanie , tak...Bóg czeka na twoe pozwolenie to nie pisz/nie mów że sie przestał toba interesować. On sie zawsze interesuje, tylko często sami nie pozwalamy mu działać. "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie "(Iz,15)
Po krótkim wstępie dochodzimy do sedna twojego pytania:
poprzez Biblie Bóg rozmawia z tobą. Dlatego ten sam werset czytany chocby codziennie moze miec dla ciebie inny wydźwiek ( bo jesteś co dzień w innej sytuacji, rzeczywistości, a Słowo Boga jest słowem żywym!
Poprzez Biblie słuchasz co Bóg chce ci powiedzieć.
Podam krótki przykład...ktos miał jakis problem i poprosił grupe osób o modlitwe wstawienniczą w rozwiazania tego problemu, po zakończonej modlitwie jest w tej grupie praktyka otwierania "na chybił trafił" Pisma św. po uprzednim poproszeniu ducha sw o słowo dla tego człowieka. I tu konsternacja,jedna z modlacych zaczeła czytac jakis opis ze starego testamentu gdzie były same ...cyfry. Jedynym uradowanym był ten człowiek z problemem, bo werset z cyframi był dokładną odpowiedzia Boga na jego problem. Jemu tez chodziło o cyfry.Tak precyzyjnej odpowiedzi nikt sie nie spodziewał"
tak jak pisałam parę postów wcześniej, postrzegamy Boga przez pryzmat naszych doswiadczeń, zranień, stosunków ze swiatem i całą masa innych rzeczy. Zeby oczyścic ten obraz, potzrebna jest relacja. To tak jak z ludźmi. Mamy wyobrazenie o kimś, im bardziej tego kogos poznajemy,tym bardziej jesteśmy bliscy prawdy o nim.
Oczywiście istnieją dziedziny zajmujace sie naukowo biblią (hermeneutyka,egzegeza, teologia) i w oparciu i niej powstają komentarze, opracowania.
Ale tak naprawdę najważniejsze jest jak odpowiesz na pytanie Boga
"Czy mnie kochasz...?"
O NIC więcej Bóg nie prosi człowieka
jak mawiał sw. Augustyn "kochaj i rób co chcesz"
spróbuj sobie sam teraz odpowiedziec na pytanie dlaczego jedni sa za kara smierci a inni nie, dlaczego judasz zradził, dlaczego niektórzy "katolicy" sa tak pełni nienawiści itd itp...
Zmieniony przez - f_inka w dniu 2005-12-16 18:28:36
Zmieniony przez - f_inka w dniu 2005-12-16 19:20:39
_______________________________
czemu ja zawsze musze miec jakies "ale"
Zatem ja jestem skazany, na niezrozumienie, na niepokochanie, na niepojęcie, na niepoznanie... Boga...
Nie wpojono mi za mlodu religijnosci... Biblia napisana jest jezykiem, ktory rozumiec moga tylko milujący... a na dodatek, Bog kompletnie nie chce "przekonac" mnie do umilowania go... bo jesgo działania i zaniechania są tak nieodgadnione, ze wygladaja na przypadkowe...
W ten sposb, chyba tylko jakas ogromna tragedia zyciowa, lub jakies inne wydarzenie.. bedace zwrotnicą w mym zyciu mogloby (choc nie musialo) wskazac mi kierunek...
Bog nas stworzyl a nie zna naszej psychiki? Bog pyta... "czy mnie kochasz?"... chcialbym... ale za co?
Teraz problem Hioba... hmmmm... czy Bog jest kobietą? I gdy jestes dla niego za dobry.. chce dokopac i odrzuca takiego jegomoscia...
Mnie akurat chodzi o nieco inną kwestie... akonkretnie o poddawanie Hioba kompromitujacym probom... bardzo małym i bardzo ludzkim i bardzo przyziemnym dzialaniem wobec niego... wiem, ze na to są wytlumaczenia... ale nie ma wytlumaczenia (sensownego) na jeszcze jeden ciekawy problem, ktorego sprawa Hioba sie tyczy... nie wspomne jednak o co mi chodzi
Ps Andrzej zniknąl i sie pewnie nie pojawi.... mysle ze byl klasycznym naganiaczem z jakiegos ugrupowania religijnego i probowal skaptowac jakies niewinne duszyczki szukajace wspolnoty...
.... ale trafil na to ryjace czache wyuzdane forum, klimatem Sodome i Gomore przypominajace i sie zmyl
Zmieniony przez - f_inka w dniu 2005-12-16 22:55:16
_______________________________
Sons Of The Gods Today We Shall Die
Open Valhalla's Door
Let The Battle Begin With Swords In The Wind
Hail Gods Of War
...odkad pamietam, małym brzdącem bedac nie czytala mi zadnych bajek, tylko ksiazki historyczne, biologiczne... ogolnie naukowe...
a moje pierwsze bajki to były "diabelskie skrzypce" i inne o czartach, diabłach itd... (do dziś sie zastanawiam skad sie wzięły w moim domu)
a potem zakochałam sie w mitologii greckiej,żeglarstwie itd...a czytałam mnóstwo i wszystko...bibliotekarka w podstawówce zawsze jak mnie widziała rozkładała ręce...wszytko przeczytałam z nudów wzielam sie za klasyków..."Pana Tadeusza" przeczytałam w 5 klasie a Dekameron duuuzo za wcześnie
(mruga)
Ale najwieksza miłościa była matematyka a potem fizyka...ech stare dzieje...
a jako, ze historia jest najwiekszym konikiem mej matki.... zostalem dostatecznie naladowany informacjami dotyczacymi ogolnie pojetego tematu "biblia a historia"... dlatego tez znam tresc, znam opracowania... nie znam odczuc, ktorych doznaje wierzący...
ciepło,ciepło....
Tyle o moim obcowaniu z Biblią... dodam jeszcze ze mialem fakultet z prawa kanonicznego (tak na marginiesie.... czy wiesz czym rozni sie prawo kanoniczne od prawa koscielnego? )
wiem! zagooglowałam :DDD
...bo ja wiem czym roznia sie stary i nowy testament... chyba, ze masz na mysli jakies metafizyczno-duchowe roznice...
zadając tamte pytania chodziło mi własnie o to poznanie od środka, czyli co Bóg miał na mysli...
Co do rozumienia Biblii... wiesz Finiu, przypomina mi sie film Guya Richiego - "Przekręt"... nie wiem czy znasz... jesli tak, jest tam na początku świetna... co tam świetna - genialna!!! rozmowa 4 pseudo Żydow... albo tez prawdziwych Żydow, lecz nie ortodoksów ...
Mowią oni, ze cale chrzescijanstwo wzielo sie z błędu tlumacza... ze ktos, zle prztlumaczyl proroctwo i nie bylo tam spisane "dziewica powije syna" tylko "mloda kobieta powije syna" tlumaczac ten lapsus, z tego co pamietam, brakiem samoglosek w mowie pisanej staroaramejskiego...
hehe Żydzi wciąż czekają na mesjasza...wiec nie dziwi nic ;)
Czemu o tym pisze... a no dlatego, ze Biblia jest ..hmmm nie mozna napisac ksiazka, czy utworem literackim... bo jest raczej kroniką? Powiedzmy - spisem dziejów? jak zwal tak zwal...
Na pewno nie kronika i nie spis dziejów.
Jest gatunkiem sama w sobie.
"(...)centralnym punktem zainteresowania nie jest element historyczny czy biograficzny, ale religijny i teologiczny.Ewangeliści nie chcieli pisać żywota Jezusa, lecz wykazać, że jest On Synem Bozym, Zbawicielem" (Wstęp do NT, red.R Rubinkiewicz, pallotinum, Poznań 1996,97)
... ale jest spisana przez wielu, wielu ludzi... a co jesli, ktos... kto przpisywal cos, lub spisywal.. najzwyczajniej byl patentowanym leniem... albo durniem... albo akurat sie napil poprzedniego dnia i mial kaca... no i ten ktos pominąl wazne fragmenty... (oczywiscie to przenosnie, chodzi mi o podkreslenie tego co chce przekazac)
spiskowa teoria dziejów ;)
a poważnie
Apostołowie byli pod wrażeniem tego czego byli świadkami, Jezus zmienił całe ich życie. Jako zwykli rybacy, celnicy itd.zostali wciagnieci w sam wir wydarzeń historycznych (nawet jesli na początku nie zdawali sobie sprawy z doniosłości tego w czym uczestniczą, tempo wydarzeń ich przebieg, to czego byli świadkami było, musisz przyznać oszałamiające).
Tak na chłopski rozum... jaki mieli w tym interes żeby głosić to co głosili? Narazili sie tylko na przesladowania. Jak mocno musiała ich wstrząsnąc osoba Jezusa i jego nauka, skoro wszyscy oddali za nią życie, wszyscy zgineli śmiercia męczeńską (oprocz Jana). Zbiorowe szaleństwo?
Fakt historyczny osoby Jezusa i wydarzeń jest potwierdzony przez historyków, ale to na pewno wiesz.
A moze papiez Damazy I byl niespelna rozumu i moze Wulgata, ktorej byl inicjatorem to kompletnie przetworzona i zmanipulowana wersja...?
To Hieronim tłumaczył,inspiratorem był damazy...ale...
właśnie dostałam przesyłkę z pachnacym nowością przekładem Nowego Testamentu i Psalmów :)))) przekład z jezyków oryginalnych( czyta sie świetnie, polecam...i dziwnie wiernie pokrywa sie z ta "byc może zmanipulowaną wersją" ;)
I tak... moze Archaniol Gabriel wcale nie pokonal wojsk krola Asyrii? A moze tenze sam Gabriel wcale nie zapowiadal narodzin Jana Chrzciciela? A moze Samuel wcale nie walczyl z filistynami? A moze Kain zabil brata z innej przyczyny? ... moze... a moze i nie... ale nierozumiem jak mozna wyprowadzac wnioski i odczucia z czegos, co moze byc obarczone tak ogromnymi błedami...
Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.
Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych.
to wystarczy
nie tzreba nic więcej
Piękne Fineczko podajesz przyklady... naprawde zgrabnie je opisujesz...
Lecz u mnie pojawia sie pytanie... Po co?
Po co On jest? Jesli nie ingeruje? Moze stworzyl wszystko i sobie poszedl? Moze nie interesuje go to co sie dzieje? Po co jest, jesli nic nie robi? [/
i tu jest sedno problemu ;)
Po co? Jeśli nic nie robi...
Ingeruje Vladziu, ale jak mu sie na to pozwoli...ale nie na zasadzie "no dobra masz mnie, nie wiem co dalej,pomóż, rozwiąż ten problem, załatw itd..."
Zapytam przewrotnie...A czy był/jest Ci Bóg do czegoś w życiu potrzebny?
A może nie ma na Niego w Twoim zyciu miejsca.
Moze boisz się,że jak Go zaprosisz do swego życia,to będzie Ci kazał wszytko przewartosciować, wywróci Ci życie do góry nogami, wprowadzi ograniczenia itd...
Moze po prostu nie wierzysz ze istnieje.
Albo wierzysz ze stworzył swiat i ... zapomniał o nim, a może jest bezradny, może sytuacja wymknęła mu sie z pod kontroli? A może siedzi złośliwiec na chmurce i złośliwie podlicza ludzkie grzechy (oczywiście nie przejawia zrozumienia dla obecnej sytuacji światopoglądowej na świecie)?
Itd itp...
Najczęściej przypominamy sobie o jego istnieniu kiedy zycie rozłoży nas na łopatki, kiedy uznamy w końcu swoją bezradność i oddamy mu swoje życie.
Dlaczego jestem taka fanką biblii? Bo dosłownie uratowała mi zycie.
W najgorszym momencie mojego zycia (było ostro)byłam skłonna skończyć ze sobą, totalna rozpacz. I wtedy zupełnie niezrozumiale siegnęłam po Biblię. Nigdy wcześniej sie w niej nie zaczytywałam. Kłociłam sie z Bogiem,a raczej tłumaczyłam mu dlaczego zdecydowałam sie skończyć zycie. Nie wiedziałam nic o Bibli, nie wiedziałam , ze tak mozna z Bogiem rozmawiać, nie wiedziałam że to żywe słowo. I otworzyłam odpowiedź Boga:
Miłość Pańska
Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz,
nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia.
Raczej zapomnisz o wstydzie twej młodości.
I nie wspomnisz już hańby twego wdowieństwa.
Bo małżonkiem twoim jest twój Stworzyciel,
któremu na imię - Pan Zastępów;
Odkupicielem twoim - Święty Izraela,
nazywają Go Bogiem całej ziemi.
Zaiste, jak niewiastę porzuconą
i zgnębioną na duchu, wezwał cię Pan.
I jakby do porzuconej żony młodości
mówi twój Bóg:
Na krótką chwilę porzuciłem ciebie,
ale z ogromną miłością cię przygarnę.
W przystępie gniewu ukryłem
przed tobą na krótko swe oblicze,
ale w miłości wieczystej
nad tobą się ulitowałem,
mówi Pan, twój Odkupiciel*.
Dzieje się ze Mną tak, jak za dni Noego,
kiedy przysiągłem, że wody Noego*
nie spadną już nigdy na ziemię;
tak teraz przysięgam, że się nie rozjątrzę na ciebie
ani cię gromić nie będę.
Bo góry mogą ustąpić
i pagórki się zachwiać,
ale miłość moja nie odstąpi od ciebie
i nie zachwieje się moje przymierze pokoju,
mówi Pan, który ma litość nad tobą.
(rzucił mnie mój narzeczony, zostawił mnie z zadłuzoną wspólna firmą, 10 złotymi w kieszeni i mnóstwem problemów...wstydziłam sie prosić nawet o chleb, nie jadłam więc nic przez 3 tyg....to tylko zarys...sepy zawsze sie pojawiają, kiedy czuja padlinę, więc wszytko inne tez sie zaczęło sypać, tamten czas to koszmar)
słowa, które do mnie skierował Pan, były dla mnie oparciem, światłem w ciemności, czytałam je dzień po dniu.
Nie wiem czy uda sie to komus zrozumieć, kto nie doznał takiego załamania. To było 5 lat temu....ale dopiero 2 lata temu pozwoliłam Bogu kierować swoim zyciem (oczywiście z pozycji leżącej...ale chwała mu za to, ze mnie sprowadzał wciąż i wciąż do parteru ) Bo z dołu dostrzega sie duzo więcej
I na koniec jedno pytanie.... czy jesli Bog jest i jest niebo...
i dodam... piekło
zapominamy o istnieniu zła (osobowego)
to nie wystarczy byc dobrym czlowiekiem by tam trafic? Czy trzeba byc wierzacym? Czy naprawde tak wszechmocnej istocie jak Bog, zalezy na powtarzaniu smiesznych wierszykow (modlitwy) i wykonywanu dziwnych ruchow (wszelkie rytualy)... i nie napisalem tego, by podkreslic, ze ja sie wysmiewam, nie dla mnie sa smieszne, lecz dla bytu tak Absolutnego... jak Bog.
to niestety kolejny obraz Boga-automatu,
"wrzuć zdrowaśkę a wyskoczy... aniołek do pomocy" właśnie wymyśliłam slogan reklamowy
pomysl logicznie, po co mu twoje ojcze nasz musze sobie kupić nowe buty którys jest w niebie dzisiaj to załatwic czy jutro? święć sie imie twoje e jutro dzisiaj mam przeciez spotkanie ....itp
wiesz dobrze ze nie o regułki tu chodzi, ani o najgłośniejsze śpiewanie w kościele, ani o największy krzyż w domu itd...
wierze w to że Bóg ma kazdego w opiece, wierzącego czy nie
do kazdego stara sie jakoś dotrzeć, dostukać...kazdy tez ma swoją drogę. Nie wszyscy zostają matka Teresą albo nawiedzoną finka na insomnii
zaopatrzył nas w sumienie i to ono powinno nas prowadzić,
dał każdemu serce i z miłości bedziemy sie rozliczać...
a propos rytuałów
vladziu to temat rzeka...nie wiem czy jest sens o tym wszystkim pisać
chyba nie
jest w tym sens, choć przez lata go nie widziałam...ale sens pojawia sie wtedy kiedy sie uwierzy w Boga...na logike tego sie nie da wytłumaczyć
to chyba na tyle
Zmieniony przez - f_inka w dniu 2005-12-16 23:03:25
_______________________________
I jeszcze jedno...
mam kilku przyjaciół ateistów
ja im mówie tak jak ja postrzegam swiat oni po swojemu i jest ok
nie nawracam ich, nie krytykuję...
wilka tajemnicą jest człowiek a jeszcze większą Bóg i jego zamysły
nie pcham sie więc miedzy ich relacje
i tu jest podobnie
jeśli ktoś pyta odpowiadam tak jak ja to rozumiem,
za nieudolność przepraszam
może jakis teolog złapałby sie za głowę
a anioły w niebie i tak pewnie ryczą ze śmiechu
btw...udam sie na poszukiwania and2eja
Zmieniony przez - f_inka w dniu 2005-12-16 23:18:08
_______________________________
Wiem Fineczko, ze nie Damazy spisywal Wulgate... ale sama wiesz, jak dobroduszni byli kiedys Wladcy Watykanu...
jeszcze z XVII w mamy piekne slowa Urbana VIII... ktory po smierci Richelieu powiedzial "Jezeli Bog istnieje, to niech będzie przklęty (Richelieu)... lecz jesli Boba nie ma,to coz to byl za sprytny czlowiek" ...
daleko sie nie cofajac mamy papiezy renesansu... Juliusz II - Giuliano della Rovere - najkrwawszy z rodu, milosnik wojen i bitew... sam uwielbial scinac wodzow pokonanych armii...
rozpustny Aleksander VI czyli Rodrigo Borgia... i jego poprzednik Kalikst III - Alfonso Borgia... ciala ich dzieci, zamordowanych tuz po urodzeniu, dlugo jeszcze znajdowano w zakamarkach Watykanu...
Leon X - Giovanni de Medici... zaprzysiegly ateista... lubil mawiac "wiadomym jest jak wiele zawdzeczamy basni o Chrystusie"...
Grzegorz IX... papiez sredniowieczny... oblozyl ekskomuniką... ziemie swiętą .. poszlo o pieniądze ...
Lucjusz II zginął... dowodząc szturmem na palac swietego Aniola.. a lubil walczyc w pierwszej linii...
Moge wymianiac dalej... kiedys znalem w zasadzie wszystkich, z antypapiezami wlacznie...
Ale po co? By pokazac, ze papiez psychopata (ktorych bylo znacznie wiecej niz tych normalnych) mogl wplynac na tresc Wulgaty...
_______________________________
Sons Of The Gods Today We Shall Die
Open Valhalla's Door
Let The Battle Begin With Swords In The Wind
Hail Gods Of War
Fineczko.. ale ja akceptuje Twoja wizje swiata... mam nadzieje, ze nie odbierasz agresywnie tego co pisze? Ja sobie po prostu dyskutuje... i kompletnie nie ma to wplywu na to, ze bardzo Cie szanuje i doceniem...
_______________________________
Sons Of The Gods Today We Shall Die
Open Valhalla's Door
Let The Battle Begin With Swords In The Wind
Hail Gods Of War
Finiu skarbie... ja nikogo nie zwalczam, jestem bardzo łagodnym czlowiekiem, lubie sobie po prostu podyskutowac... a jako ze lubie sobie myslec, to mam po prostu wszystkie tematy gleboko przemyslane...
... i moge sie myslic, ale moja koncepcja jest spojna..
_______________________________
Sons Of The Gods Today We Shall Die
Open Valhalla's Door
Let The Battle Begin With Swords In The Wind
Hail Gods Of War