Prawda ma wiele twarzy.
Nie raz już było tak w dziejach tego świata, ze tłum szedł za tymi którzy dobrze przemawiali..
Choć wiadomo, ze prawda nie zawsze leżała po ich stronie .
Siła perswazji i charyzma.. oraz giętki język.
Mówisz o populizmie, który zawsze przemawiał do szarej masy- patrz demagogia. Złotoustni.
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.
Dragon7,w moim przekonaniu racja to polemiczna przewaga, która decyduje o wyniku sporu. Ja w żadnym sporze nie uczestniczyłem pisząc poprzedni post, ty go interpretujesz, przepuszczasz przez sito własnych poglądów, spostrzeżeń, doświadczenia i sam decydujesz o tym czy dajesz temu wiarę, czy wydaje ci się to bliskie prawdy. Do końca bowiem pewności mieć nie można, świat jest zbyt skomplikowany.
_______________________________
Co mnie nie zabija, to czyni mnie silniejszym. Nietzsche
no pain no gain
Do końca bowiem pewności mieć nie można, świat jest zbyt skomplikowany.
Bez przesady Cohanie. (mam dziwne wrażenie, że to się czyta "kochanie"...) Od nitki do kłębka. Weź naturę ludzką, przełóż to na nasz świat i otrzymasz najbardziej prawdopodobną wersję każdej z.. prawd. Przy czym muszę zastrzec, że prawdy te mają mieć formę twierdzeń, zaś prawdopodobieństwo to przybliżona wartość, natomiast "prawdopodobne" oznacza "podobne do prawdy". Jeśli zaś szukamy prawdy, używamy w tym umysłu, aby móc obserwować, dedukować, analizować i na tej podstawie wyciągać pewne wnioski. Nazwijmy to procesem myślenia. Jeżeli pokładamy wiarę w jakimkolwiek ideale, jest to stan przejściowy- wiara jest etapem między domysłem, a poznaniem prawdy, a elementem wiążącym zawsze jest myślenie. Jeśli w wyniku zwykłego, racjonalnego myślenia dochodzimy do wniosków sprzecznych z wiarą, wiarę się odrzuca.
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.
Ja kwestię prawdy ujmuje bardzo sceptycznie, chociaż nie na tyle, że nie wierzyłbym w swoje urodziny bez wcześniejszego obejrzenia aktu urodzenia (''); Można oczywiśćie prawdy szukać intlektualnym wysiłkiem i oczywiście znaleźć ją jesteśmy w stanie. Jednak będzie to prawda tylko, a może aż, pojmowana na sposób ludzki, który to jest zwierciadłem funkcjonowania człoweczej maszyny poznawania świata jaką jest przede wszystkim mózgowie. Odległość na jaką zbliżymy się w tym względzie do prawdy pojmowanej w sposób najogólniejszy, prawdy absolutnej, będzie zależała tylko i wyłącznie od poziomu doskonałości tego wszystkiego czym jesteśmy w stanie poznawać świat( zmysły, mózg, serce, duch czy jakby tego wszystkiego nie nazywać).
_______________________________
Co mnie nie zabija, to czyni mnie silniejszym. Nietzsche
no pain no gain
będzie zależała tylko i wyłącznie od poziomu doskonałości tego wszystkiego czym jesteśmy w stanie poznawać świat
Tak, ale to oprogramowanie, jakie posiadamy (które jest niedoskonałe) dlatego jest niedoskonałe, ponieważ nie słyszymy ultradźwięków, nie widzimy atomów, nie czujemy potu człowieka z kilku kilometrów, tak, jak to mają niektóre zwierzęta. Jeśliby posiadać doskonalsze, będzie tylko sprawniejszym pod względem postrzegania świata percepcją i wszystkim innym, co zależy od mózgowia.
Inne poznanie świata jest niemożliwe. Możemy formułować pewne teorie, dochodzić do wniosków, które i tak ulegają zmianie, jeśli ufamy naszym kryteriom myślenia mającym ciągotki do transcendencji. Psychologia wyjaśnia wiele w tym zakresie, w którym od wieków stanowisko zajmowali magowie i teologowie. To, co było sprawką duszy- okazuje się procesem odbywającym się w mózgu. To, co miało być stuprocentowym, bezinteresownym dobrem okazało się czynem podbudowującym samoocenę, a i wykonanym w celu własnych korzyści, wśród których czasem jedyną jest obiecywana nagroda w niebie. To, co miało mieć absolutny monopol na dostęp do boga okazało się sztuczką podświadomości, która działa niezależnie od miejsca i obiektu, któremu oddajemy cześć, bądź ufamy bardzo mocno.
W obliczu takich faktów możliwość istnienia innego postrzegania, poznania prawdy i celu "ziemskiej wędrówki" jest niemal wykluczona. Wszelkie motywacje, wartości itd. są mimo wszystko względne, co przeczy koncepcji boga przedstawianej ludziom od lat za pomocą religii. Religie zaś to jedyny jego przenośnik. Pominięcie tego faktu jest oszukaniem samego siebie.
Tak więc jeżeli nie poznajesz świata i prawdy o nim za pomocą mózgu, to za pomocą czego jeszcze, pomijając wzniosłe metafory o secu i duszy? Jednak duszą? W inny sposób? jaki sposób? W jakim celu? To wszystko wyrosło z dogmatu, a że jest to chwast, rozważania o jego rozgałęzieniach przypominają przeprawę po dżungli.
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.
Tak więc jeżeli nie poznajesz świata i prawdy o nim za pomocą mózgu, to za pomocą czego jeszcze, pomijając wzniosłe metafory
Oczywiscie ze przy pomocy nawet ograniczonego naszego mozgu i zmysłów mamy dostęp do "prawdy" ktora jest po prostu najpierw samą swiadomoscią jako neutralną informacją / obrazem "rzeczywistosci" pozniej ten obraz jest dodatkowo interpretowany wzbogadzany znaczeniami , pojęciami, wiedzą calym kodem kulturowym jaki dany czlowiek posiada i w efekcie otrzymuje sie subiektywny świato-pogląd (czy swiato-ogląd)
Pozostaje pytanie jeszcze o samą obiektywnosc Mózgu i zmysłów jako takich. NIkt chyba jeszcze nie pokusil sie o stworzenie takiej teoretycznej zaleznosci (efektywnosc mozgu + ilosc zmysłów i ich zakres odbioru - a obiektywnosc otrzymywanego obrazu)
A co do prawdy to mam wrazenie ze poslugujemy sie nimi i rozumiemy prawde na dwa sposoby.Jeden polega na "uprawdopodobnianiu" poprzez analize poszczegolnych aspektow w oparciu np o logikę, pomiary, porównania, pojęcia - tworzenie calej sieci zaleznosci pojęciowych etc. Drugim sposobem stwierdzania prawdy jest sama zgodnosc występująca na dowolnym poziomie percepcji co mozna by przedstawić mniej wiecej tak : "zanim cokolwiek jeszcze nazwiesz, zrozumiesz - widzisz prawde." i tyle. W tym sensie samo istnienie i zgodnosc poszczegolnych elementow rzeczywistosci - jest prawdą.
Podoba mi się Twój styl pisania Tadziu Określeń serca i duszy użyłem tylko i wyłącznie w sposób przenośny do podkreślenia różnorodnych tworów odpowiedzialnych za poznanie świata. Nie mówi się przecież: "tak mi hipokamp podpowiada" ale "tak podpowiada mi serce" czy "tak podpowiada mi intuicja". Częściej mówi się też "rozwój duchowy" niż "trening mózgu" chociaż na tym polu widać już wyraźną poprawę, to określenie w odróżnieniu od tego związanego z hipokampem bywa spotykane. Potwierdzę, że poznanie na sposób ludzki odbywa się tylko i wyłącznie w mózgu. Pomijając w rozliczeniu swój układ nerwowy, tak naprawdę pomijamy siebie, jak pisał Nietzsche w Antychryście. Kwestią sporną jest jednak dla mnie sposób poznawania świata na sposób ludzki opisywany przez Ciebie. Jestem przekonany, że nie chodzi tutaj nawet o słyszenie ultradźwięków przez np. nietoperze czy dużo bardziej doskonały węch psów, które to zmysły warunkują bardziej doskonałe niż ludzkie poznanie świata na tych właśnie płaszczyznach wysokich dźwięków i ulotnego świata zapachów. Według mnie każdy gatunek, nawet każdy osobnik w obrębie gatunku poznaje świat w sposób zupełnie inny. Czyż wszechświat meduzy nie jest dużo prostszy i jakże nieskończenie odmienny od naszego? Zwierz ten ma prawdopodobnie zupełnie inne obiekty umysłu, jeżeli w jego przypadku można użyć tego określenia, niż pies czy bocian. Wszystko jest zależne od ewolucyjnego przystosowania mózgu czy jakiegoś mózgopodobnego organu do umożliwienia przetrwania organizmowi w jego środowisku naturalnym. Jak pisał Szekspir w Hamlecie: "Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których nie śniło się naszym filozofom." Ja uważam, że są też takie rzeczy jakie nie mogły się nigdy przyśnić żadnej filozofii.
_______________________________
Co mnie nie zabija, to czyni mnie silniejszym. Nietzsche
no pain no gain
"Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których nie śniło się naszym filozofom."
Ale kiedy żył Szekspir? bardziej cenię ludzi, którzy wyobraźnią wyprzedzali epokę, Lem, da Vinci.
_______________________________
Diabeł zakrył mi oczy ogonem.