Nigdy nie jest za późno.


przynajmniej jeśli chodzi o naukę gry na instrumencie

Zmieniony przez - Psycho93M w dniu 2016-07-05 15:02:30
_______________________________
 
[http://www.w201w124.com/forum/] - zapraszam

Wg mnie możesz grać i na 10-ciu. Jeżeli nie planujesz być muzykiem i tak zarabiać na życie, to grasz głównie dla przyjemności więc graj na czym Ci się podoba i ile Ci się podoba. Jakbyś chciał na tym robic kasę to pewnie lepiej szlifować jeden mocno, a reszte tylko dla zabawy.

i ile Ci się podoba


jak on będzie brzdąkał od czasu do czasu, to ani to nie będzie dobrze brzmiało, ani nie będzie sprawiać przyjemności

ćwiczyć trzeba regularnie - takie jest moje zdanie na ten temat

Zmieniony przez - Psycho93M w dniu 2016-07-06 19:45:40
_______________________________
 
[http://www.w201w124.com/forum/] - zapraszam

Gram tak, że dziś na przykład 2 godziny na elektryku i 1,5h na klasyku, jutro 2 godziny na basie i 1,5 klasyk i tak na zmianę elektryk z basem a klasyk codziennie. Zastanawiam się czy taki system ma sens, ćwiczę wiele technik podczas każdej sesji, hamer ony, pajączki, alternate picking, pull offy, akordy, tapping, bending, na basie również klang i wiele innych których teraz nie pamiętam i muszę powiedzieć, że podczas każdego treningu co te 2 dni przynajmniej w jednej z nich widzę poprawę i jestem w stanie przejść na wyższe tempo metronomem. Fajnie by było muzykować kiedyś i jeszcze trzepać na tym hajs, granie sprawia mi przyjemność Tylko czy nie za stara ze mnie już dupa i czy ten system, którym gram ma sens? Bo nawet pracując, studiując czy cokolwiek tam to każdy jest w stanie znaleźć te 30 minut - godzinę na trening codziennie. Ale 2 czy 3 instrumenty to już gorzej Wkuhwiam się trochę jak oglądam jakichś Sungha Jungów, którzy zaczynali jak jeszcze nie potrafili chodzić a mając 10 lat grali lepiej niż ja teraz Niestety w tym wieku o gitarze mogłem pomarzyć a o lekcjach to już w ogóle. Rozumiem, że Wy też gracie? Jak to u Was, kiedy zaczynaliście, jak ćwiczycie ile lat macie?

Zmieniony przez - BOHen w dniu 2016-07-06 21:17:51
_______________________________
 
Leszek, na podwórku leży kret - weź widły i wypierdol go za płot!

Ja zaczynałem na skrzypcach w 4klasie podstawówy od prywatnych lekcji u znajomego, ale co nie brałem skrzypiec do ręki, to myślałem o starej ruskiej gitarze co leżała w kącie. po jakimś czasie coś tam sam sobie rzępoliłem z pomocą Taty. Normalne lekcje gitary u nauczyciela zacząłem dopiero w 3 liceum a i tak trwało to ok roku. Ja gram bardzo rzadko w porównaniu do Ciebie, a żałuję strasznie. Czasami taka po prostu ze mnie dupa ze słomianym zapałem.

A z czego grasz Bohen? Skąd bierzesz wszystkie ćwiczenia? Może jakiś fajne materiały trochę by zmotywowały do nauki

P.S.

żałuję, że rodzice nie mieli hajsu, żeby posłać mnie do muzycznej. Ja nie zrobię tego błędu ze swoim potomstwem

Zmieniony przez - bobik90 w dniu 2016-07-07 07:34:39

Ja zaczynałem w 2. klasie gimnazjum, wtedy rodzicie mi kupili takiego akustyka Epiphone DR 100. Z rok sam coś rzępoliłem, ale ze słabym skutkiem. W następnym roku zapisałem się na studium w szkole muzycznej. Rok chodziłem z gitarą akustyczną, a potem nauczyciel powiedział mi żebym kupił klasyka. W studium złapałem podstawy głównie w graniu klasycznym. Ostatni rok chodziłem z elektrykiem, ale po tym roku nie wiedziałem nawet jak poprawnie trzymać kostkę.

W ostatniej klasie liceum trafiłem na lekcje do bardzo dobrego gitarzysty elektrycznego i on mocno zmienił moje podejście do grania. Pokazał mi podstawy techniki w graniu elektrycznym, zwrócił uwagę na czyste podciągnięcia itp.

Tak jak bobik pisał o sobie, ja też często miałem słomiany zapał. Dużo razy rzucałem gitarę w kąt, żeby po kilku miesiącach do niej wrócić. Niby miałem sporo nauki, ale to tylko taka wymówka. Teraz gram i nie zamierzam przerywać.
_______________________________
 
[http://www.w201w124.com/forum/] - zapraszam

Też miałem słomiany zapał i ćwiczyłem bez żadnego planu, po prostu rzempolenie raz na jakiś czas a nie na tym to polega. Po miesiącu ćwiczenia z rozpiską chyba nauczyłem się więcej niż przez te 4 lata

Co do ćwiczeń to sam je sobie wymyślam. Ćwiczę te techniki, w których jestem beznadziejny - czyli wszystkie
Np akordy z tej stronki lukam [cdur.pl/Akordy] ustawiam tempo na 40 i tak ogrywałem sobie akordy C,c potem dorzuciłem D,d,E,e i tak do A. Ogrywam cały gryf "pajączkami" ustawiając odpowiednie dla mnie tempo


Kostkuję puste struny techniką alternate picking żeby wyrobić sobie szybkość.

Tappingu zacząłem uczyć się z tego filmiku, ćwiczę zawarte w nim schematy jak na razie


Poza tym podciąganie strun itp itd. Wszystko z metronomem rzecz jasna, wcześniej ćwiczyłem bez niego i mogę śmiało powiedzieć, że bez metronomu to ani rusz z ćwiczeniami

Zmieniony przez - BOHen w dniu 2016-07-07 19:03:05
_______________________________
 
Leszek, na podwórku leży kret - weź widły i wypierdol go za płot!

ja robię takie pająki, ostatnio przyspieszyłem do 140bmp, ale spokojnie mogę więcej; jak przeczytałem, że zasuwasz w 340bmp to przyspieszyłem

poza tym takie chromatyczne ćwiczenie od 15 do 1 progu i do 1 do 15 na każdej strunie, tempo 80bmp, ale na 1 bip 4 uderzenia

poza tym ćwiczę różne zagrywki bluesowe i nie tylko, kilka riffów ...
_______________________________
 
[http://www.w201w124.com/forum/] - zapraszam

Przyspieszać co parę dni nawet o te 5-10 bpmów i będzie lepiej. Może po prostu taki przeskok miałem bo umiałem szybciej niż początkowe tempo tylko byłem nierozegrany po tym 1,5 roku

Z tym 340 to różnie bywa, w większości na luzie je cisnę ale czasem zdarzy się że czysto nie trafię kilku nut po kolei, chyba lepiej trochę zwolnić

Zmieniony przez - BOHen w dniu 2016-07-08 17:12:41
_______________________________
 
Leszek, na podwórku leży kret - weź widły i wypierdol go za płot!

Dobra rzecza na brak motywacji do cwiczen jest gra na jamach albo w zespole. Mnie tylko to motywowalo %)