Z kur.estwa się nie wyrasta. Nie raz się przekonałem, nie raz to bolało. Jak to kumpel kiedyś mi powiedzial "wolisz jeść gówno samemu czy torta w dziesięciu!"
ale z drugiej strony takie laski mozna traktowac jak...mieso armatnie, worek treningowy i uzywac sobie ile wlezie, gdzieś, na czymś, na kimś trzeba zdobywac doswiadczenie. Ja o czywiście tego nie robie, gdyż jestem grzecznym chłopcem hehe, poza tym jest takie powiedzenie- jak sie nie ma co sie lubi , to sie lubi co sie ma.
Dzisiejszy świat jest tak urządzony, że kobietę można zastąpić praktycznie każdym wynalazkiem współczesności. Prać lepiej samemu; w końcu po co są pralki? Nie trzeba do tego żadnej baby.
Relacje interpersonalne, dyskusje, pozdrowienia: dawno już to wszystko zastapiono radiem, telewizją i gazetami. Kobieta szybko się nudzi, bo kobieta to z reguły istota bardzo nudna. Jeśli gadatliwa i marudna, to w ogóle tragedia. Tym bardziej swą wyższość wobec nich okazują wyżej wymienione przedmioty: radio i TV mają potencjometr, można zmieniać barwę głosu, obraz, siłę głosu, zmienić kanał, tudzież wyłączyć aż do czasu. Z gazetami podobnie, zawsze odłożysz. Następnego dnia będziesz miał nową.
W kobiecie może być interesujących nawyżej 5, 6 podzespołów, w tym dwa powyżej pasa, reszta poniżej.
Kobieta jest wymagająca. Więc po co kobieta? Można zastąpić ją wymagajacym szefem, można wymagać od siebie, kształcić się, grać w piłkę aż o bólu i mieć z tego jeszcze satysfakcję.
Gotowanie. Kobieta niby to lubi, nawet jeśli zrzędzi [to pokręcone istoty]. Jednak to mężczyźni są lepsi w kuchni. Jest nawet takie powiedzonko, że kobiety lubią gotować, ale dobrymi kucharzami są tylko mężczyźni. W celu uniknięcia rozczarowań można sięgać po różne wynalazki techniki: kuchenki mikrofalowe, miksery, albo całkiem niezłą rzecz zamówić w pizzerii.
Uciechy seksualne. Tym panom, którym do poprawy samopoczucia potrzebne są niektóre miejsca kobiecego ciała, moga skorzystać z domu uciech. Zapewniam, to tylko pozornie drożyzna. Połowica za nieudany kontakt fizyczny, albo za permanentny jego brak i tak bierze wszystko, co przynosicie do domu. I tak przez całe życie. Zabierają pieniądze, nawet wtedy, gdy od dawna nie świadczą już jakichkolwiek usług. W przypadku agencji, płacisz tylko wtedy, gdy idziesz. Nie chcesz, kasa ciągle twoja. W ostateczności pozostają młode i miłe koleżanki z pracy. Tylko, że układ taki bywa niebezpieczny i może niebezpiecznie oraz bez naszej kontroli skończyć się przed ołtarzem. Polecam wypady na samotne wczasy. Spotkać można samotne mężatki z dzieckiem. Wtedy dziecku kupujemy batoniki, wysyłamy do piaskownicy i zabieramy się za mamusię. Taka na pewno w nic nas nie wrobi. Sposobów na rozładownanie libido jest jeszcze wiele, nie miejsce i czas, by je omawiać.
Szczęście rodzinne. Podstawowa zaleta: brak teściowej. Komentarz zbyteczny. Druga sprawa brak dzieci. Widok własnej czeredy ogranicza nasze życie do myślenia o ich potrzebach, tylko niepoprawni socjopaci moga mówić, że to dopiero jest ta prawdziwa miłość rodzinna. A właśnie wtedy żona odstawia nas w kąt. Przychodzi jej to bez trudu, ponieważ nadmiar obowiązków w sposób naturalny pozwala jej nas unikać całymi tygodniami. Gdy dzieci wyfruwają z naszego, tfu tfu, gniazdka, w pokoju obok spostrzegamy nieznanego nam kaszalota i babiszona, którego nijak możemy skojarzyć z pewną, w miarę uroczą dziewczyną, za którą kiedyś uganialiśmy się jak idioci.
Mógłbym tak więcej. Nieprzekonanych i tak nie przekonam. Przepraszam za błędy literowe, ale lepsze te od życiowych.
Moje pytanie: Jakiej żony?
Zmieniony przez - Rovsky w dniu 2005-07-23 01:18:05
_______________________________
You see, in this world there's two kinds of people, my friend.
typowo konsumpcjonistyczne podejście do życia, nastawione jedynie na to by brać i nic nie dawać, wykorzystać biedną, naiwną koleżankę z pracy (mężatek nie żałuję bo one raczej wiedzą co robią), bawić sie przez całe zycie , gdzie najważniejsze są pieniądze.W większości zgadzam się niestety z przedmówcą , ale i tak wiekszość z nas zrobi dokładnie odwrotnie niz napisał to Rovsky, może dlatego że jeszcze nie porypało nam sie do konca w głowach.