Trenerzy o meczu:
Ryszard Tarasiewicz (trener Jagiellonii Białystok): - Niby dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nic z tego nie wychodziło. Nie stwarzaliśmy groźnych sytuacji i tylko dzięki mądrej grze w obronie Jacka Markiewicza i Marcina Kośmickiego uchroniliśmy się przed wyższą porażką.
Dominik Nowak (trener Górnika Polkowice): - Jestem podwójnie zadowolony, bo to był mój debiut w Polkowicach, a do tego pokonaliśmy silnego rywala, jakim jest Jagiellonia. Mieliśmy dobrze rozpracowanych białostoczan i potrafiliśmy wykorzystać ich słabe punkty. Mądrą grą utrzymaliśmy zwycięstwo, choć przy lepszej skuteczności mogło być wyższe.
_______________________________
"śpiesz się kochać ludzi...tak szybko odchodzą..."
Jak poinformował prezes naszego klubu Aleksander Puchalski władze Jagiellonii doszły do porozumienia z Wisłą Kraków w sprawie transferu Łukasza Nawotczyńskiego, z którym ustalono już szczegóły trzyletniego kontraktu. Przypomnijmy, iż przez ostatnie półtora roku ten 24 letni obrońca grał w Jagiellonii na zasadzie wypożyczenia. Po zakończeniu poprzedniego sezonu popularny "Biały" wrócił do Krakowa, jednak treningów w tamtejszym klubie nie podjął (trenował indywidualnie). Przed dwoma tygodniami krakowski klub wyraził zgodę na treningi Łukasza w Białymstoku do momentu zamknięcia okienka transferowego. Nawotczyński będzie brany przy ustalaniu składu na najbliższy mecz z ŁKS-em Łomża.
Łukasz Nawotczyński (zdjęcie po lewej) urodził się 30 marca 1982 roku w Ciechanowie i tam w klubie SP 3 Ciechanów rozpoczął grę w piłkę. W roku 1999 trafił do Lechii Gdańsk i w tym samym roku wywalczył wicemistrzostwo Europy do lat 16. Młodziutkiego prawego obrońcę szybko wpisano na listę najbardziej utalentowanych polskich zawodników i rok później był już zawodnikiem Wisły. W Krakowie, z powodu dużej konkurencji w składzie, grał sporadycznie. Wciąż świetnie radził sobie natomiast w rozgrywkach młodzieżowych i w roku 2001 wraz z kolegami z reprezentacji sięgnął po mistrzostwo Europy U-18.
Na rundę wiosenną sezonu 2001/02 został wypożyczony do drugoligowej Arki Gdynia. W kolejnym sezonie w wywalczeniu miejsca w składzie Wisły przeszkadzały ciągłe kontuzje i "Biały" w sezonie 2002/03 rozegrał raptem 45 minut w pierwszej drużynie. Przełomem dla Nawotczyńskiego mógł być sezon 2003/04. Henryk Kasperczak w obliczu kontuzji Głowackiego i Paszulewicza odważnie postawił na utalentowanego obrońcę. "Biały" nie zdołał jednak potwierdzić swoich umiejętności i gdy do gry wrócili wspomniani zawodnicy, Nawotczyński znów wylądował w drużynie rezerwowej. Mimo młodego wieku Łukasz jest utytułowanym zawodnikiem. Oprócz trofeów w piłce młodzieżowej, ma na koncie Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, Superpuchar i Puchar Ligi. Szkoda, że udział w tych sukcesach był znikomy. Wiosnę sezonu 2003/04 spędza w I ligowym Górniku Polkowice (spadek z ligi). Jesienią 2004 roku wypożyczony na pół roku do GKS Katowice. Po powrocie do Wisły przygotowuje się z I zespołem do sezonu. W lutym 2005 zostaje na półtora roku wypożyczony do Jagiellonii Białystok. W "żółto-czerwonych" barwach debiutował 31.03.2005 meczem ze Szczakowianką Jaworzno (3:0). Do dnia dzisiejszego wystąpił w 44 ligowych spotkaniach Jagiellonii.
_______________________________
"śpiesz się kochać ludzi...tak szybko odchodzą..."
Trenerzy o meczu Miedz-Jagiellonia:
Ryszard Tarasiewicz (trener Jagiellonii Białystok): - Mówiłem wcześniej, że czeka nas ciężkie spotkanie, że to nie będzie tylko formalność - jak twierdzili niektórzy - bo Miedź przegrała cztery poprzednie spotkania. Nie zlekceważyliśmy rywali, to oni postawili nam ciężkie warunki. Byli zdeterminowani, bo musieli wreszcie zdobyć jakiś punkt, a tutaj dodatkowo przyjeżdża lider, telewizja. Ruszyli mocno i pierwsze 45 minut przeważali. W drugiej połowie przyspieszyliśmy i Miedź opadła z sił. Przy odrobinie zimnej krwi oraz wiary, że nasze akcje mogą zakończyć się bramką, mogliśmy pokusić się o wygraną po przerwie. Ogólnie oglądaliśmy dwie różne połówki. Wynik remisowy jest sprawiedliwy, ale byliśmy bliżej drugiej bramki. A te, które w ogóle padły, były przypadkowe.
Andrzej Kisiel (drugi trener Miedzi Legnica): - Przed meczem remis wzięlibyśmy w ciemno, ale po przebiegu gry pozostaje niedosyt. Jagiellonia nie grała tak, jak się spodziewaliśmy, tak jak widziałem ją z KSZO czy z Piastem w Gliwicach. Była o niebo słabsza. Zwycięstwo nam się po prostu należało. Wiedzieliśmy, jak zagrać i nasi chłopcy konsekwentnie realizowali powierzone im zadania. Tym bardziej szkoda, że tylko zremisowaliśmy. W pierwszej połowie mieliśmy totalną przewagę. Dopiero w drugiej Jagiellonia zaczęła się odgryzać. Było coraz trudniej, ale to my pierwsi zdobyliśmy gola. A straciliśmy bramkę po ewidentnym błędzie bramkarza. Jeszcze w końcówce Damian Misan miał superokazję, ale jej nie wykorzystał.
_______________________________
"śpiesz się kochać ludzi...tak szybko odchodzą..."