hmm.. ja miałam taka samą sytuację. zabujałam się w swoim najlepszym kumplu, powiedziałam mu o tym. no i czekałam. właściwie to cały ten czas, a bylo tego kilka miesięcy chodziłam lekko przybita, że on mnie odrzuca. ale wkońcu się doczekałam i usłyszałam: czy będziesz moją dziewczyna?
no a teraz się nam całkiem nieźle układa, i on też mnie kocha - w co nigdy nie wierzyłam, że tak się zdarzyć może
no ale się zdarzyło ty też możesz spróbować nic nie tracisz, a może i zyskasz?
_______________________________
you make me sick..
Helv - no cóż młoda dupa jestem ja mam 20 lat, moja pszypciaciolka też. Znam ją 4 lata i wie o mnie dosłownie wszystko.
Nie mam zamiaru udowadniać że taka przyjaźń istnieje... i że nie musi sie kończyć na niczym więcej. Ona ma swojego mena którego kocha, ja mam swoją kobiete której na żadną inną bym nie zamienił :P
Nie mam też zamiaru udowadniać że jestem heteroseksualny, co ktoś już podważał na podstawie tego że mam kobiete-przyjaciółke... Inna sprawa że ona nie jest taka jak większość kobiet. Nevermind.
Przyjaźń między kobietą i mężczyzną jak najbardziej istnieje czy ci sie to podoba czy nie.
heh, jeszcze coś mi sie przypomniało, jak zaczynaliśmy sie przyjaźnić i często chodziłem z nią do budy i z budy, bo mieszka ulice dalej. wszyscy, dokumentnie wszyscy myśleli że z sobą kręcimy, nawet moi starzy myśleli że chodze przybity bo ona trzyma mnie "w rezerwie" a ja jestem w niej zabujany (byłem zabujany w innej) a jakiej piany dostawał jej facet jak coś o mnie słyszał, tym bardziej że w eskach dla jaj pisaliśmy sobie czasem "kochanie" etc. A dziś? luzik kompletny ostatnio popijałem z jej facetem piwko i graliśmy w bilarda a nasze kobiety se plotkowały :)
Zmieniony przez - RA1NM4N w dniu 2005-05-07 22:08:11
_______________________________
[Death is the only way out...]
Helv - no cóż młoda dupa jestem ja mam 20 lat, moja pszypciaciolka też. Znam ją 4 lata i wie o mnie dosłownie wszystko.
Nie mam zamiaru udowadniać że taka przyjaźń istnieje... i że nie musi sie kończyć na niczym więcej. Ona ma swojego mena którego kocha, ja mam swoją kobiete której na żadną inną bym nie zamienił :P
Napisze Ci tak - wyjatek potwierdza regule Zreszta poczekalbym jeszcze pare lat z ta calkowita pewnoscia, iz z waszej przyjazni nie wyniknie nic wiecej... Zycie w roznych sytuacjach stawia wiec nigdy nie mow nigdy.
Tylko widzisz - wydaje mi sie ze kobieta to jednak kobieta - tzn. moze tak sie zapytam (oczywiscie nie musisz odpowiadac) - czy nigdy nie zdarzylo Ci sie fantazjowac o seksie z nia etc.?
Sumujac - generalnie wydaje mi sie ze przyjazn miedzy mezczyzna a kobieta jest prawie niemozliwa, ale z drugiej strony nie ma dla czlowieka rzeczy niemozliwych dlatego nie zamierzam podwazac, ze istnieja przypadki kiedy taki typ relacji rzeczywiscie egzystuje
DODANE: Ja jestem jeszcze mlodsza dupa bo dopiero 19 lat skonczylem (tak pisze to, zeby nie bylo potem takich tekstow jak ostatnio kiedy Gientelmen stwierdzil ze wydawalo mu sie ze ja mam z 30 lat albo cos kolo tego ).
Zmieniony przez - Helevorn w dniu 2005-05-07 22:21:05
_______________________________
Były moderator Polityki i Seksu
zjfk sog dla ciebie. Wiesz ja jestem cierpliwy:P Nigdzie sie nie wybieram, moze cos z tego bedzie, nie bede sie jej narzucał, takie luzne kontakty. Moze ona wkoncu przejrzy na oczu:P
Pozdrawiam wszytkich
P.S. Przyjaznie jest pojeciem wzglednym, prawda jest taka ze moze wydawac sie ze sie z kims przyjaznimy. Podobno prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie, i w pewnym momecie zrozumiemy ze onona nie jest pzryajcielem tylko zwylkym kolegakolezanki itp.
_______________________________
Przyjaźń między kobietą i mężczyzną może istnieć jak najbardziej - i to nie tylko w filmach! Jak się nie znacie, to nie piszcie głupot - kwestia odpowiedniego podejścia obu stron. To, że Wy nie wierzycie nie znaczy, że tak nie jest
No z ta glupota to przegiales troche. Jesli Ci sie udalo w zyciu i miales/masz przyjaciokle to milo nam. Niestety to, ze wiekszosc ludzi uwaza, ze nie mozna miec kobiety przyjaciolki, bo zawszee bedzie cos wiecej, skads sie bierze. Z tego co napisales, mozna wydedukowac, ze masz takie zyciowe podejscie i taka osobowosc, ze taka rzecz jest dla Ciebie oczywista i normalna. Do tego doszedl czynnik pewnie z zewnatrz, czyli tak sie ulozylo, ze nie miales przykrych sytuacji, kiedy to przyjaciolka sie zmutowala w potencjalna partnerke No i gratuluje, bo fajna masz postawe zyciowa - higieniczna dla psychiki. Ale niestety wiekszosc nie ma tak jak Ty. I wiek nie ma tu w sumie wiekszego znaczenia. Moze i mlodsi ludzie nie sa tak doswiadczeni jak Ty (BTW ile masz lat?), ale swoje zdanie, poglady i doswiadczenia juz maja.
Przyjaźń może być w parze z miłością, czemu ma ona niszczyć przyjaźń czy rozbijać inny związek?
No dobrze by bylo zeby w zwiazku byla przyjazni i milosc. Tylko czesto zlamanie milosci zabija przyjazn i nie ma co tutaj dywagowac czy tak powinno byc czy nie. Tak po prostu sie zdarza, bo taka jest nasza psychika.
Są różne rodzaje miłości. Czy miłość do siostry czy do rodziców oznacza niemożliwość miłości do swojej dziewczyny/narzeczonej/żony?
A to skad sie wzielo? Ktos to zakwestionowal?
Aha, teksty "w mozgu osrodki odpowiedzialne za uczucia milosci i nienawisci znajduja sie bardzo bliziutko" nie powinny być żadną wyrocznią.
To nie ma byc wyrocznia, tylko wyjasnienie naszych reakcji na niektore wydarzenia.
Poddawanie się emocjom to brak samokontroli
No tu bym polemizował. Samokontrola o ktorej mowisz podchodzi mi pod tlumienie emocji, a tlumienie emocji powoduje rozne nieprzyjemne rzeczy w naszej psychice. Oczywiscie jesli np. ktos ma ochote na gwalt czy cos w tym stylu i nie robi tego, bo sie kontroluje, to jest to w porzadku i tak byc powinno. Bo to czego porzadamy, jest nielegalne, karalne, nieetyczne, niemoralne itd. itp. I tu samokontrola musi miec miejsce. Tak jak w przypadku kradziezy, ochoty na zabicie kogos itd. itp.
Ale jesli mowimy o emocjach po rozstaniu to co nas zatrzymuje? Jesli zawiodlem sie na jakiejsc pannie, zranila mnie itd. itp. to w imie czego mam udawac przyjazn? Wiekszosc facetow nie potrafi i co z tego? To znaczy ze brak im samokontroli? Nic nas nie blokuje: zadne prawo, zaden obowiazek, czy inne zasady. Wiec normalne jest, ze poddajemy sie wtedy emocjom. Jak ktos chce plakac to placze, nikt mu tego nie zabrania. Jak ktos chce plakac i sie blokuje to tlumi w sobie emocje. Wiec robienie po zwiazku na sile pozorob przyjazni w imie samokontroli czy "tak-wypada" jest dla mnie chore. Co innego, gdy przychodzi to komus naturalnie. Ale o tym tutaj nie dyskutujemy.
Na razie tyle... temat rzeka...
_______________________________
Pozdrawiam serdecznie,
Publius Enigma
->
Moje wypowiedzi stanowią moją indywidualną ocenę sytuacji na rynku, etc.
No to fakt, też gdzieś przeczytałem że masz z 30 lat i stąd ta młoda dupa :)
No masz racje, czas pokaże... (tylko wiesz, tak na dobrą sprawę to trzebaby czekać bezapelacyjnie do samego końca, mojego albo jej żeby sie okazało że nic między nami nie ma... )
A jako ciekawostke dodam że nigdy nie zdarzyło mi sie myśleć o seksie z nią czy o czymkolwiek, kompletnie mnie nie pociąga, jest nie w moim typie (jak to brzmi ) chociaż jest całkiem ładna. po prostu myśle o niej w sposób aseksualny. ale żeby być szczerym przyznam że raz mi sie śniła w niedwuznacznej sytuacji... tyle że robiła to z dziewczyną w której byłem zabujany
_______________________________
[Death is the only way out...]