Kolejny epizod pod tytułem 'walka o miejsc parkingowe pod blokiem'.
Ostatnio moja wspólnota oznaczyła kolejny fragment chodnika znakiem mówiącym ze parkować można 30min na zakupy w sklepie X.
Ponadto od 22 do 6 rano stać tam mogą jedynie mieszkańcy posiadający identyfikator wspólnoty.
Jak nietrudno się domyślić, wszyscy leją na te znaki i tak w chwili obecnej 6 slotów zajęte jest przez 6 samochodów spoza wspólnoty.
No i teraz pytanie co można z tym zrobić? Straż Miejska przyjeżdża raz na tydzień, wsadza karteluszki i nic z tego nie wynika.
Czy wspólnota może postawić znak mówiący ze powyżej 30min parkowanie jest płatne?
Alternatywnie opcja z laweta i odholowanie pojazdu?
Jeżeli tak, to jakie są szanse egzekucji takich należności i czy w ogóle wspólnota jest podmiotem który może to stosować?
Inne rozwiązania poza partyzantka o 3 w nocy także mile widziane :)
Dużo prostsza opcja to założenie buta na koło i opłata za zdjęcie. Tak się praktykuje w Chicago.
_______________________________
Lepsze jest wrogiem dobrego!
Kościół NIE jest po to by pomagać biednym - jest po to aby pomagać w ich zbawieniu!
haha ale Polsza to nie Chicago :) tu bardziej panuja afrykanskie zasady :)
Jakie moge miec konsekwencje jezeli centralnie zastawie gosci co parkuja na tych slotach?
Na innym forum ktos zacytowal taki artykul:
Art. 49. 1. Zabrania się postoju:1) w miejscu utrudniającym wjazd lub wyjazd, w szczególności do i z bramy, garażu, parkingu lub wnęki postojowej;2) w miejscu utrudniającym dostęp do innego prawidłowo zaparkowanego pojazdu lub wyjazd tego pojazdu
Czy slowo PRAWIDLOWO zaparkowany moze miec tutaj znaczenie?
Ja bym sie bal zastawiac swoim samochodem jakis inny. A jak jakis niezrownowazony po prostu przyrznie w twoj i powgniata ci karoserie? Naprawa drzwi na pewno duzo drozsza niz zderzaka. A jak delikatnie przycisnie, to zderzak OK a drzwi do robienia.
Zmieniony przez - zbys w dniu 2017-06-17 07:31:34
_______________________________
Lepsze jest wrogiem dobrego!
Kościół NIE jest po to by pomagać biednym - jest po to aby pomagać w ich zbawieniu!
Wydaje mi sie, ze aby założyć taką ładna podkowe to też parking musi miec odpowiednie oznakowanie. SM nie załozyła tutaj jeszcze ani jednej podczas gdy w centrum za brak opłaconego parkowania w strefie zakłada aż miło patrzec.
Co do zastawiania i obijania to jest monitoring i po moim sprytnym manewrze zrobiłbym pamiatkowe zdjecie. Poza tym moj kolega kiedyś pisał na tym forum, ze ciemna noca wyjezdzajac z parkingu przerysował auto, ktore stało na zakazie. Z tego co mu napisali to wciąż wina sprawcy mimo, ze ktoś stał w niedozwolonym miejscu.
Co raz bardziej dewaluują się u nas słowa - praworządność, konieczność przestrzegania przepisów itp. Kilkanaście lat temu a może i dawniej, wszelkie parkingi płatne były zlokalizowane także na drogach publicznych. Sypały się mandaty za brak opłat na nich przez kilka lat. Potem ktoś zaskarżył te praktyki do właściwego sądu i sprawa dotarła aż do SN. Ten wydał wyrok o niesłusznym naliczaniu opłat za postój na drogach publicznych bo każdy posiadacz pojazdu płacił przecież Podatek Drogowy. Nie można było dwa razy pobierać opłaty za tą samą czynność (użytkowanie drogi p.). I co się stało? Te pieniądze, które były niesłusznie ściągane nikt nikomu nie zwrócił a podatek został wliczony w paliwo. Teraz można używać dróg jedynie do jeżdżenia bo spala się paliwo a za parkowanie trzeba płacić!
Mamy w tej chwili zupełny zalew kraju wszelkiego typu motoryzacją a nie mamy do tego żadnego przygotowania. Infrastruktura jest niedostosowana i prawo też ma luki. Nie wiem czy wspólnota ma prawo w ogóle domagać się takiego miejsca do parkowania pod blokiem? Dlaczego ja, odwiedzając kolegę mieszkającego w tym bloku, muszę parkować na oddalonym parkingu i to w dodatku płatnym a on parkuje sobie pod blokiem? Dlaczego np. droga osiedlowa jest oznakowana znakiem zakaz ruchu wszelkich pojazdów a pod nim napis "NIE DOTYCZY MIESZKAŃCÓW"? Dlaczego w ogóle niektóre centra miast są zamknięte dla ruchu ale przepis ten nie dotyczy mieszkańców? Przecież takie działania są niedemokratyczne i niesprawiedliwe. U mnie w mieście nawet na miejskim cmentarzu jest postawiony taki znak z napisem "NIE DOTYCZY PREZESA I ZARZĄDU". Są równi i równiejsi? Owszem, jeśli to jest teren prywatny to inna sprawa ale przecież na osiedlach tak nie jest. O terenie prywatnym należy mówić tylko w odniesieniu do placu pod budynkami (i to nie zawsze) oraz ew. jeszcze wąskiego paska wokół lub małego ogródka. Ulice natomiast zwykle są własnością miasta, więc dlaczego mają one na pewnych odcinkach być oddawane do użytku tylko wybranych? No jeśli wspólnota wykupi od miasta taką ulicę czy chodnik to sobie może na nim urządzać i parking i pobierać np. opłaty za jego użytkowanie ale jeśli nie to pewnie jest to działanie bezprawne i dlatego żadna ze służb porządkowych nie kwapi się do egzekwowania nieleganie postawionego znaku?
Tutaj słowo wspolnota tyczy sie właściwie 1 budynku a nie osiedla jak w wiekszosci przypadków. Musiałbym dopytać, ale wydaje mi sie ze teren, o ktory toczy sie dyskusja nalezy do wspolnoty. Pamietam, ze podczas podpisywania aktu notarialnego było tam wspomniane o tych miejscach parkingowych z przodu budynku. Nie wiem na ile legalne są te znaki, ale przedstawiciel wspolnoty poinformował mnie, że prawnik nad wszystkim sprawuje piecze wiec raczej nikt nie postawił ich na pałe. Osoby odwiedzające oczywiscie mogą tam parkować. Każdy dostał indentyfikator dla siebie i dla potencjalnego goscia. Jedny problem ze budynek nie jest ogrodzony (a może i dobrze) stad wszyscy tam staja.
Ostatnia wersja jaka przyjeli to postawienie tabliczki straszącej odholowaniem. Na ile jest to skuteczne zakładając, że chodnik to grunt należący do wspolnoty?
Co do dużych osiedli to podam inny przykład. Obok starego osiedla z wielkiej płyty postawili praktycznie nowe miasto. Blok na bloku, zero przestrzeni i miejsc do parkowania. W efekcie zwalają sie pod nos parkujac na starym osiedlu. Rozmawialem z moim kumplem, radnym dzielnicy nota bene, i powiedział, że nic z tym nie idzie zrobić do momentu jak wspolnota nie wykupi terenu. Wiec tak jak piszesz, te znaki o ile w ogole mają moc prawną, stawiane są dla picu. Niemniej jednak jestem przekonany, ze teren pod budynkiem o ktorym jest ten temat nalezy do wspolnoty.
Zmieniony przez - pudelos w dniu 2017-06-17 18:20:11
Podbijając lekko temat. Gadałem z owym panem prawnikiem/adwokatem po czym sie dowiedziałem, ze nic nie wie na temat oznakowania parkingu tabliczkami informującymi o odholowaniu. Potwierdził natomiast, ze teren to ziemia wspolnoty. Na moje pytanie czy moge zastawić typa powiedział, ze przypału wielkiego z tego tytułu miec nie bede bo nasza ziemia. Co szanowni forumowicze na to? Jakies sugestie jak jeszcze można rozwiazać problem nieproszonych gosci na parkingu?
Ja kiedyś miałem na zbyciu dużo takich samoprzylepnych arkuszy papieru (format letter - prawie jak A4). I miałem je w samochodzie razem z grubym flamastrem. I jak ktoś mi się naraził, to pisałem stosoną notkę I kleiłem na szybie. Nie , nie z boku. Na przedniej , przed kierowcą w miejscu zwykle dobrze wyczyszczonym przez wycieraczki. Nakleiki łapały jak wściekłe.
I raz miałem satysfakcję, jak na duzym, załadowanym parkingu w centrum handlowym przyuważyłem typa który zaparkował blisko wejścia, ale okrakiem na dwóch miejscach parkingowych. Stosowny tekst aby nie parkował na dwóch miejscach i poszedłem na zakupy. Gdy po jakimś czasie wracaliśmy, to przechodziliśmy koło tego samochodu (był blisko wejscia) . Akurat zaczął padać ulewny deszcz a facio pazurami, na deszczu cały mokry, walczy z tą nalepką (rodzinka mu kibicowała). Odjechać nie bardzo mógł, bo kartka papieru zasłaniała mu widok. Wycieraczka pewnie też by się nieźle strzępiła na papierze.
Może wydrukujcie sobie takie samoprzylepne nalepki z super uprzejmie sformułowaną informacją, że samochód zaparkowany nielegalnie. I oczywiście z super mocnym klejem. I na szybę. Czystą - z przodu.
_______________________________
Lepsze jest wrogiem dobrego!
Kościół NIE jest po to by pomagać biednym - jest po to aby pomagać w ich zbawieniu!
Zwalczanie delikwentów jest w toku. Sposobem jest zakładanie sprawy na SM w roli świadka. Z tego co mi tłumaczyli szukają typa w CEPiku a następnie ślą papiery z zaproszeniem na komendę. Delikwent ma opcje mandatu 100 zł 1 pkt karny lub sprawa w sadzie. W przypadku odmowy przyjęcia mandatu sprawa idzie do sądu, sąd z reguły sąd daje wiarę na podstawie zdjęć dodanych do sprawy. Czekam teraz na informacje z SM, kilkunastu intruzów zostało zgłoszonych, cześć z nich już się nie pojawia :)
Karne K których kiedyś byłem wielkim fanem kompletnie się nie sprawdzają.
Jedna pani, która parkuje dzień w dzień na naszych miejscach woli jeździć z fallusem na szybie niż przemyśleć swoje postępowanie.