Ostatnio kolega z pracy opowiadał mi o sytuacji, jak to biegał po parku i nagle wleciał na niego jakiś pies, odpięty ze smyczy, bez kagańca. Próbował się od niego odpędzić, jednak on nie dawał za wygraną do czasu, aż jego właściciel nie przybiegł i go nie odciągnął. Stwierdził, że musi się zaopatrzyć w jakiś gaz, czy coś takiego, bo nie wiadomo, czy następnym razem właściciel też przybiegnie na czas. Komuś z was też się zdarzyła taka sytuacja podczas biegania ?
Mnie osobiście nic takiego się nie przydarzyło, jednak siostra miała naprawdę podobną sytuację. Też biegała sobie po swoim parku, gdy nagle wielki owczarek niemiecki na nią wleciał i zaczął gryźć. Dobrze, że w pobliżu biegali jacyś ludzie, to jej pomogli się oswobodzić. Gdyby nie oni, to nie wiem co by się mogło stać. A jakby miała taki gaz w kieszeni, to by psiknęła psu w pysk i by mogła uciec. Teraz się bez tego gazu nie rusza.
Nie myślałem, że takie rzeczy mają tak często miejsce. A powiedz mi Bobrowski, twoja siostra kupiła jakiś zwykły gaz, czy może jakiś specjalny na psy ?
Jak psikniesz w nos to nie powinieneś, jednak jak cię pies atakuje to chyba nie jest najważniejsze, by mu krzywdy nie zrobić. Zawsze możesz sobie sprawdzić stronę tego spyshopu, myślę, że widziałem też tam specjalny gaz na psy.