No to na początku przyznaję, że nie są to takie dziewicze początki, bo leci już trzeci miesiąc
Regularność chodzenia - trochę leży. Na początku starałem się 2 x tydzień, życie zweryfikowało to na 1 x tygodniowo.
Trzymanie diety - leży.
Efekty 3 miesięcy - poza pozbyciem się problemu pod tytułem "zrobiłem trzy przysiady, na drugi dzień nie mogę się ruszyć" innych nie widzę
Co bym chciał osiągnąć?
Troszkę zejść z masy + powiększyć sobie łapy. Nie są małe, ale mogłyby być większe...
Pytania?
- staram się robić ćwiczenia na biceps (podnoszenie hantli, podnoszenie sztangi, wyciskanie na ławce) i triceps (ściąganie oburącz linki wyciągu) - można jakoś to zintensyfikować? Przyśpieszyć efekt?
- czy nie biorąc żadnych supli/wspomagaczy da się osiągnąć jakikolwiek efekt "trochę większej łapy"? Nie chcę, żeby mi rozrywało rękawy w koszulce
- jaka dieta jest najbardziej wskazana przy tego typu oczekiwaniach?
- oprócz ww. ćwiczeń dużo czasu poświęcam w trakcie wizyty na siłce na ćwiczenia wydolnościowe - bieżnia, orbitrek, ergometr wioślarski - czy to nie stoi w konflikcie z założonym efektem?
______________________________
De Oppresso Liber
1 x tydzień to bardzo mało, postaraj się chodzić częściej, najlepiej min. 3 x tydzień. Nie musisz za każdym razem robić tam tych orbitreków itp.
1h treningu powinna styknąć.
Dieta jest najważniejsza - to ona wpływa na to czy rośniesz, chudniesz itd. Dieta nie może leżeć.
Wyciskanie na ławce nie jest ćwiczeniem na biceps.
Z tego co piszesz i jak piszesz zakładam, że Twoja wiedza nie jest zbyt duża, najlepiej na początku dowiedz się jak poprawnie wykonywać dane ćwiczenia, na YouTube masz masę filmików instruktażowych. Jak ogarniesz poprawną technikę to będzie szło - na początku przygody z siłownią zawsze dobrze idzie
Co do odpowiedniej diety to... z jednej strony chcesz budować masę mięśniową(większe łapy) z drugiej chcesz zejść z masy(pewnie spalić sadło). Niby się da jednocześnie chudnąć i budować masę mięśniową, ale to żmudny proces. W praktyce najlepiej zrób na starcie redukcję, a potem się bierz za robienie masy, czyli na początek dieta redukcyjna, ujemny bilans kaloryczny.
Bieżnie itp. możesz robić, chociaż lepszy efekt uzyskasz jak stopniowo będziesz zwiększał intensywność treningu, a nie od razu trening siłowy i aeroby - wtedy szybciej się wypalisz, nie będzie nowych bodźców, organizm się zaadaptuje do treningu i w efekcie będziesz chudł coraz wolniej, aż staniesz w miejscu.
_______________________________
Szlachta nie pracuje.
Dobra, dzięki :)
Wszystko rozumiem oprócz dwóch kwestii:
- co do diety redukcyjnej - lepiej oprzeć się na internetowych poradnikach czy odżałować trochę kasy i przejść się do dietetyka? Plus jest taki, że to zawsze dopinguje do trzymania michy - pieniądze do dobry bodziec
- Bieżnie itp. możesz robić, chociaż lepszy efekt uzyskasz jak stopniowo będziesz zwiększał intensywność treningu, a nie od razu trening siłowy i aeroby - wtedy szybciej się wypalisz, nie będzie nowych bodźców, organizm się zaadaptuje do treningu i w efekcie będziesz chudł coraz wolniej, aż staniesz w miejscu.
Czyli generalnie jaki zestaw byłby wskazany? Samo machanie hantlami/sztangami/ściąganie linki?
Czy wręcz przeciwnie - głównie bieżnia/ergometr?
A może wymieszanie tego ze stopniowym wydłużaniem czasu poszczególnych ćwiczeń?
Nie musisz iść do dietetyka.
Unikaj fast foodów i słodyczy, no i po prostu licz kalorie - dodatni/ujemny bilans kaloryczny zrobi robotę.
Rób sam trening siłowy na początek, po miesiącu dołóż jakieś aeroby, po kolejnym miesiącu dołóż jeszcze inną aktywność fizyczną albo obetnij ponownie kalorie w diecie.
_______________________________
Szlachta nie pracuje.