Prowadzę w firmie (państwowej) księgę inwentarzową i w związku z tym prawie wszystkie faktury za dokonywane zakupy przechodzą przez moje ręce. Przez ostatnie kilka miesięcy w firmie kilkakrotnie dokonywano zakupu mebli z jednego salonu meblowego. Zakupy były dość spore. Analizując faktury odkryłem, że meble te są bardzo drogie. Np. za to samo krzesło (taka sama nazwa, producent, symbol) zapłaciliśmy około trzy razy drożej w porównaniu z ofertami różnych salonów meblowych zamieszczonymi w Internecie. Co więcej ceny prawie wszystkich zakupionych mebli były dla nas zawyżone przez salon meblowy, który nam je sprzedał. Np. w tym samym dniu, w którym otrzymaliśmy fakturę dane krzesło kosztowało w tym salonie 100 złotych, a my zapłaciliśmy za nie 200 zł; fotel kosztował 400 zł, a my zapłaciliśmy 1000 zł, itp. Faktury przyjęła i podpisała moja szefowa. Zwróciłem jej na to uwagę i pokazałem aktualne ceny na stronie internetowej salonu meblowego. Kobieta na początku bardzo się zmieszała i nie wiedziała jak to wytłumaczyć. W końcu ona odpowiada za finanse firmy, zobowiązana jest zadbać o jak najbardziej korzystną ofertę zakupu. Na początku podejrzewałem ją o niegospodarność. Dowiedziałem się jednak, że właściciel salonu meblowego jest jej bardzo dobrym znajomym. Kilkakrotnie interweniowałem w powyższej sprawie u szefowej. Ostatnio usłyszałem, że wszystko jest w porządku, ponadto dała mi jasno do zrozumienia, że mam się tym nie interesować i jej nie denerwować. Mam wpisywać takie ceny do księgi inwentarzowej. Rozmowa była bardzo nieprzyjemna. Nie wiem jak mam teraz postąpić. Co mam z tym zrobić? Podejrzewam, że szefowa czerpie zyski ze sprzedaży mebli razem z właścicielem salonu. Jak to udowodnić? Dodam, że kobieta ma spore poparcie i znajomości wśród lokalnych "władz", a ponadto ma bardzo silny i porywczy typ osobowości. Trudno jest przeciwstawić się jej. Mam dać spokój i dalej spokojnie pracować, czy interweniować. Jednak nie wiem gdzie i jak, aby zrobić to sensownie i mieć jakąkolwiek szansę na powodzenie.
nie wiem,pewnie w PIP musiałbyś spytać, ale coś czuję, że cię wkrótce zwolni skoro się "za bardzo" interesujesz
_______________________________
PUSH THE BUTTON
Dodam jeszcze, że firma to SZKOŁA, a szefowa jest dyrektorem tej szkoły. Tak szybko się mnie nie pozbędzie, bo chroni mnie Karta Nauczyciela. Wolałbym oczywiście spokojnie pracować i nie zwracać na to uwagi, ale denerwuje mnie jej podejście do mnie - zamiast teraz całować mnie po stopach, abym siedział cicho, ona mnie atakuje. Obawiam się także, że po jakimś czasie prokurator zapyta mnie, dlaczego nie zgłosiłem zawiadomienia o przestępstwie, skoro wiedziałem, że je popełniono. Boję się, że dyrektorka zacznie się po jakimś czasie mścić się na mnie, kiedy poczuje się w miarę bezpieczna. Na wszelki wypadek kseruje wszystkie faktury.
najlepiej jak byś zapytał w "prawie i ekonomi" bo tutaj rzadko kiedy mlkv zagląda
_______________________________
"kiedy przyjdą nocą spalić twój dom,
weź pistolet do ręki i rozpierdol im łby zanim wyciągną zapałki"
W takich sprawach media są pomocne :)
W każdym razie licz się z tym, że sobie nagrabisz.
Z ludzmi lepiej dobrze trzymać, a nawet jeśli, to żaden uczciwy człowiek i tak nie będzie chciał robić w przyszłości z podpiehdalaczem.
Kwestia 2ga, masz ze sprawą styczność. Patrz bo kiedyś mogą tak zachachmęcić, że z łowcy staniesz się ofiarą. W końcu jesteś sam, a ich jest dwoje.
Ja osobiście wtajemniczył bym w to kilku kolegów z pracy, na zasadzie sugestii, że coś podejrzewasz, ale nie jesteś pewien. Ktoś się pewnie mocniej zainteresuje i być może Cię wyręczy.
Zmieniony przez - MemorsMars w dniu 2010-12-21 23:11:00
Ta strona używa cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania - przeczytaj naszą politykę cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję.