FORUM INSOMNIA
zabawa imprezy problemy przemyślenia seks

∑ temat został odczytany 5327 razy ¬
 
ROZRYWKA | Pasje i podróże - małe i duże
Podróż po USA. Prośba o opinie. 
[powiadom znajomego]    
Autor "Podróż po USA. Prośba o opinie."   
 
kudini
 Wysłana - 21 styczeń 2017 14:47        | zgłoś naruszenie regulaminu

Sprawdź ile procent masz tłuszczu

Cześć, planujemy z dziewczyną tripa do USA. Chcemy przeznaczyć na podróż około 3 tygodni. Wstępnie trasa jaką planujemy to: Przylot do Los Angeles i tutaj około dwa dni zwiedzania (i ewentualnie podjechanie do Meksyku do Tijuany, warto?). Następnie Sequoia National Park, San Francisco, Yosemite NP, Bodie Ghost Town, Dolina  Śmierci, Las Vegas, Hoover Dam, Valley of fire, Zion NP, Bryce Canyon, Horseshoe Bend, Antelope Canyon, Grand Canyon, Arches NP i Idaho Springs (tutaj gdzieś jakiś fajny rafting, jaki polecacie?) Następnie ewentualnie Mount Rushmore i Yellowstone NP.
I tutaj racjonalna trasa się kończy i zaczynają dwa chyba nazbyt optymistyczne warianty (ze względu na czas).
Jeden to pojechanie na północ do Chicago, Toronto, Niagara i koniec w Nowym Yorku.
Drugi to pojechanie na południe przez Denver, Dallas, Houston, Nowy Orlean i koniec na Florydzie.
1. Da się tyle zobaczyć w około 3 tygodnie? Czy też lepiej po Yellowstone  wrócić na spokojnie na zachodnie wybrzeże?
2 Jeżeli się da to czy bardziej polecacie trasę północną z finiszem w Nowym Jorku, czy południową z finiszem na Florydzie?
3. Co byście dodali, a z czego ewentualnie zrezygnowali na tej trasie?
4 Jakieś rady?
Dodam, że całą trasę chcemy zrobić wyożyczonym autem Oboje jesteśmy kierowcami, więc możemy się zmieniać.
Dodatkowo, nie potrzebujemy wygód i planujemy nieraz spać w samochodzie lub namiocie, więc odpada czas na dojeżdżanie i poszukiwanie noclegów.
Liczę na konstruktywną krytykę.
Pozdrawiam

 
zbys
Elektronika
 Wysłana - 22 styczeń 2017 19:44      [zgłoszenie naruszenia]

Nie napisałeś w jakim terminie planujesz ten wyjazd. Wiadomo że co innego zwiedza się latem a co innego zimą.

Mnie północna wersja trasy wydaje się być bardziej ciekawa ze względu na Niagara Falls. Stolicę zbrodni też warto odwiedzić i polonijne dzielnice tam się znajdujące.

Nad Niagarą w okresie 4 lipca jest wspaniały pokaz fireworks. W ogóle wodospad dużo lepiej prezentuje się z Kanadyjskiej strony.

Co do spania w samochodzie to nie wszędzie jest to możliwe i trzeba uważać żeby policja nie pogoniła. Przy autostradach są tzw rest areas i tam można nie tylko legalnie pobyć ale też są toalety, można się umyć itp.

Podobnie jest z rozbiciem namiotów. Najłatwiej to na terenie NP. Trzeba uważać aby komuś nie rozłożyć się na prywatnym terenie.
_______________________________
 
Lepsze jest wrogiem dobrego!

Kościół NIE jest po to by pomagać biednym - jest po to aby pomagać w ich zbawieniu!

 
pawcio181
 Wysłana - 24 styczeń 2017 13:17      [zgłoszenie naruszenia]

Elo.

Wydaje mi się, że 3 tygodnie to za mało, żeby ogarnąć tak wiele pozycji. O East Side się nie wypowiem, bo nie byłem. Wypowiem się o zachodnim wybrzeżu. W 2015 roku miałem okazje być w Los Angeles, Las Vegas i San Diego.

Los Angeles przeogromne miasto, metropolia z okolicznymi wiochami to ponad 15 mln mieszkańców. Pomimo 14 pasmowych autostrad jeździ się tam bardzo ciężko.
Samo miasto dupy nie urywa, wiadomo dzielnice typu Inglewood czy Compton lepiej unikać, szczególnie w godzinach wieczornych. Hollywood? Przereklamowane, można pójść rzucić okiem jak wiara kładzie się na bulwarze i roku sobie zdjęcie z płytą chodnikową, na której jest napisane "E.T".
Jedynie co w tym mieście mi się podobało to Beverly Hills.
Polecam jeszcze się przejść po plaży w Santa Monica i Venice Beach. W Santa Monica jeździłem sobie na tym mini rollercoastrze co jest na tym molo. Fajna sprawa, wtedy poczułem taki kalifornijski klimat. Same miasto to w sumie było by tyle.
Jeżeli mielibyście czas i chęci to bardzo polecam wizytę w Universal Studio Hollywood. Byłem w dwóch parkach rozrywki w Europie (Heide Park w Niemczech oraz Port Aventura w Hiszpanii), ale porównanie Universal Studio do tych dwóch to jakbyś porównywał film Kac Vegas do Kac Wawa. Takich atrakcji jakie amerykańce porobili nie zaznasz nigdzie, nawet w kinie 7D w Łebie czy w Karpaczu. Obadaj sobie filmiki na YT.

W jeden weekend wybraliśmy się do Las Vegas. Wynajęliśmy SUV-a i pojechaliśmy. Sama droga trochę zeszła, ruch na autostradzie był taki jak na naszej A4 w okolicach Wrocławia w godzinach szczytu. W sumie był weekend i wiara pojechała się zabawić. Samo miasto grzechu - pustynia, 45 stopni w dzień, 25 w nocy.
Przyjechaliśmy w piątek na wieczór to poszliśmy pić, jak 90% Las Vegas. Ceny przystępne, ludzie mili i uśmiechnięci, każdy chce się bawić. W sumie w samym Las Vegas nie ma nic więcej do roboty jak pochodzić sobie po kasynach i pić. W sobotę moi znajomi pojechali na koncert Tiesto, dla mnie niestety już nie było biletów. Tiesto grał na basenie, także oni sobie tańczyli w samych gaciach z drinkami i browarami w wodzie lub tuż blisko przy niej, a tiesto grał zaraz przy nich, jak Dj Prostownik czy inny Dj Kaseta na wiejskiej osiemnastce w remizie. A nie tak jak w Polsce, że gra na stadionie dla miliona ludzi i widzisz go tylko na telebimie. Chyba, że jakiś Mati trzyma swoją Andżelike na garbie to wtedy go tylko słyszysz.
Warto również dodać, że ww. impreza odbywała się w hotelu MGM Grand, a nie w Protektorze w Przytkowicach, także zimny browar kosztował $25, a nie 4,50 zł.
Ogólnie warto było się na***ać w Las Vegas, zobaczyć jak amerykańce żyją, jak się bawią i jaką mają do tego infrastrukturę. Żyją jak pączki w maśle, nie przejmują się niczym, świat mają w dupie. Co druga osoba pytała się skąd jestem, jak mi się podoba itp. Koszt hotelu przy stripie nie był wysoki, chyba 70$ od osoby za cały weekend. W zeszłym roku w Rewalu płaciłem więcej - smutne ale prawdziwe.

San Diego. Byłem jeden dzień, zobaczyłem starą dzielnice, zrobioną w stylu meksykańskim. Przejechałem się tym wielkim mostem, pochodziłem koło plaży, zobaczyłem downtown i do domu. Pojechaliśmy bo było niedaleko, ale czy na Twoim miejscu specjalnie bym się po to cofał? Chyba nie za bardzo.

I tak minęło mi dwa tygodnie w USA. Chcieliśmy jechać do San Francisco - ponoć najładniejsze miasto w USA, ale jednak odległości są przeogromne. Koszty dojazdu, koszty hotelu (chyba na weekend hotel w granicach jakiegoś tam odległego centrum 330-400$ za osobę) - bardzo drogo. Jak na zwykłego zjadacza cebuli, czyli dla mnie, to były koszty, które bolały jak drzazga w napletku. I już nie chciałem jechać do San Francisco.

Mnie niestety nie zabrano na wielki kanon czy tamę Hoovera, bo w sumie nie wiem czy lubię oglądać skalniaki, ale też nikomu nie chciało się mnie wieźć tyle czasu.

Tyle macie pozycji, dużo zobaczycie ale to będzie wyglądało tak , że wyskoczycie zrobić focie na fb i z powrotem do auta.
Co kto lubi. Moi znajomi bardzo polecali mi jeszcze Miami, bardziej niż NY.

Co do biletu lotniczego to szukajcie z zagranicznych lotnisk. Np. z Berlina. Ja leciałem Berlin-Amsterdam-Los Angeles (Boening 747), powrót Los Angeles - Paryż (Airbus A380) - Belin i zapłaciłem 2800 zł, a leciałem w sierpniu, także jak na wakacje to cena nawet przystępna. Warto dodać, że lot z Warszawy kosztował 3300 zł, także 500 zł w kieszeni.


Jakieś fotki mogę podesłać na maila. Jakieś pytania to śmiało.
_______________________________
 
I'm gonna make you an offer, You can't refuse

 
Cheetos5
 Wysłana - 25 styczeń 2017 23:59      [zgłoszenie naruszenia]

taka wycieczka ile USD all-in?
Powiedzmy, że przelot PLN (już podałeś), a reszta USD? Ile?
_______________________________
 
z zasady nie pije na trzezwo,
z reguły nie sypiam bezsennie...

 
zbys
Elektronika
 Wysłana - 26 styczeń 2017 04:19      [zgłoszenie naruszenia]

Kudini zapomniał, że zarzucił pytanie...
_______________________________
 
Lepsze jest wrogiem dobrego!

Kościół NIE jest po to by pomagać biednym - jest po to aby pomagać w ich zbawieniu!

 
pawcio181
 Wysłana - 26 styczeń 2017 06:30      [zgłoszenie naruszenia]

Przelot - 2800 zł
Promesa z ambasady, tzw. wiza - 640 zł :/ - dostałem ją na 10 lat, na lotnisku wbili mi pieczątke, że moge siedziec maksymalnie pół roku.
Z lotniska miałem wykupionego busa, który zawiózł mnie do moich znajomych, 60km na południe od LA - 20$
Za nocleg zapłaciłem znajomym - 200$ i dorzucałem się do żarcia.
W Las Vegas zostawiłem z 250-300$
Wejściówka do Uniwersal Studio - 90$ - ale najlepsze w tym wszystkim, że jest ona ważna rok. Przy wejściu skanują linie papilarne, żeby nie podawać sobie biletu przez bramę.
Z takich większych kosztów to wszystko.
Ja jeszcze nakupywałem sobie troche ciuchów. Porównując ceny w Polsce a tam to jakaś porażka. Swetry typu Tommy Hilfiger, który w Polsce jest eksponowany jak małpa w zoo i kosztuje 350-400 zł , tam w sklepie kupowałem za 35$. Dolar wtedy stał 3,75zł. Jesnsy Levisa można było kupić w supermarkecie za 25-30$. Kurtke Abercrombie za 50$ kupiłem z pierza, gdzie na zalando 700 zł. Ogólnie to takie marki jak cK, TH, Michael Kors to zwykłe szmaty jak dla nas Reserved. W Polsce Andżele jarają się torebkami MK, ktore w Polsce kosztują >1500 zł, tam kosztowały 200-300$. Tylko, że typowa Kimberly zarabia 100$ na dzień, także ona to wciąga po trzech dniach w pracy. To samo z Iphonami, tam nowy kosztuje 650$ - tydzień roboty, a w Polsce ból dupy bo trzeba na niego robić ponad miesiąc.
Alkohol był dość tani, za butle Jacka Danielsa 1,75 litra - 30$.
Ogólnie z ciuchami zabuliłem 8000zł. Bez ciuchów zmieściłbym się w 6500zł

Ogólnie miałem okazje zostać. Miałem już zalatwioną robotę i pokój do wynajęcia. Ale na wizie turystycznej, coś by się stało w pracy to pozdrawiam. Kwit taki, że dwa pokolenia musiałyby spłacać.
Dużo czechów - bardzo przedsięmbiorczy ludzie. Tam zmieniłem o nich zdanie, bardzo pomocni i bezinteresowni.
Dużo azjatów. Azjaci przyjeżdżają tam w jednym celu - robić sos. Co druga willa i lepsze auto należało do skośnych.
Meksyki - bardzo dużo meksyków. Z ryja było widać, że zielonej karty to oni nie mają. Ci starsi głównie zajmują się pielęgnowaniem ogrodów przy chatach azjatów i amerykańców. Polacy ponoć tam mają monopol na sprzątanie chat. I nikt sobie w parade nie wchodzi i wszyscy są zadowoleni. No i dużo meksyków z zakapiorskimi mordami, przeważnie w gangach - jak w filmach. Nawet budzili respekt, jak stali w 15 osób i co drugi miał wydziaraną morde.
Bardzo mało muzułmanów, prawie w ogóle. No i bardzo mało otyłych osób widziałem - nie wiem skąd ten stereotyp sę wziął.
Co mnie jeszcze zaintrygowało to przede wszystkich ich zaufanie do społeczeństwa. Nie zamykają domów, garaży, kurier zostawia paczkę pod drzwiami itp.
Ogólnie szło by wyrobić zieloną karte - zapłacić jakiejś Britney za fikcyjny ślub. 25k$ sobie życzą, ale pewności nigdy nie masz.

_______________________________
 
I'm gonna make you an offer, You can't refuse

 
Cheetos5
 Wysłana - 27 styczeń 2017 23:32       [zgłoszenie naruszenia]

niedużo.

Wiesz dla amerykańca te ciuchy to góvno ale nie rozumiem mimo to kupowania ich przez polaka pracującego w Polsce. Dolar swoje stoi i ty wydając tam kase na ciuchy, którą zarobiłeś u janusza prywaciarza to nadal kiepski interes
_______________________________
 
z zasady nie pije na trzezwo,
z reguły nie sypiam bezsennie...

[Powiadom mnie, jeśli ktoś odpowie na ten artykuł.]



 
Przegląd tygodnia

Podróż po USA. Prośba o opinie.