Myślałem sporo ostatnio o tym, żeby wyjechać w te wakacje gdzieś na zachód do roboty. Nawet nie po to, żeby yebać na 2 zmiany jak czarnuch na plantacji bawełny, raczej żeby po prostu wyjechać gdzieś, pomieszkać przez 2-3 miesiące i jednocześnie pracować tyle, żeby wyjść na lekki plus i przywieźć parę tysiaków pln do domu.
Z językiem u mnie bardzo dobrze, studiuję finanse w języku angielskim, mam certyfikat FCE zdany parę lat temu, teraz robię CAE. Na codzień mam kontakt z zagranicznymi studentami czy to z grupy na studiach czy po prostu poznanymi na mieście/przez znajomych. Ale jako że dopiero w tym roku zdam licencjat i nie mam za bardzo doświadczenia w zawodzie (dwie 2-3 miesieczne praktyki) nie sądzę, żeby udało mi się dorwać fuchy w finansach/księgowości za granicą. To zostawię sobie na jesień jak wrócę do Polszy :D
Chuchrem nie jestem, mogę robić fizycznie, dodatkowo z językiem myślę że spokojnie mógłbym mieć kontakt z klientami w jakiejś pracy w stylu kelner/sprzedawca. Jakby mi się pofarciło, to może udałoby mi się dostać jakąś no-brainową posadę w biurze polegającą na przybijaniu pieczątek, katalogowania dokumentów czy choy wie czego. Także jakiś tam wachlarz możliwości jest.
Kierunek raczej Anglia, raz że język znam, dwa że na pewno bym go mocno poćwiczył, trzy że mam rodzinę w Londynie do której mógłbym się zwrócić o pomoc jakby się coś zyebało.
No i teraz pytanie do Was. W jakim zawodzie szukalibyście roboty na moim miejscu? Nie chcę utknąć na jakiejś budowie czy magazynie z bandą Januszy i Sebków, wolałbym mieć kontakt praktycznie tylko z obcokrajowcami.
Zmieniony przez - runelord66 w dniu 2015-05-02 01:55:13
pomieszkać przez 2-3 miesiące i jednocześnie pracować tyle, żeby wyjść na lekki plus i przywieźć parę tysiaków pln do domu.
bedziesz yebal jak murzyn na produkcji/truskawkach z reszta hołoty z europy wschodniej, ktora z barakowej lodowki bedzie Ci kradla kielbase slaska z biedronki ktora przemycisz w podrecznym jak bedziesz lecial Rynaierem . zarobisz 6,38F/h, najnizsza w UK obecnie,
za barak zaplacisz 50F tygodniowo, zarcie (50Ftyg) bo szybko kielbasa z biedronki sie skonczy...
Malo watpliwe ze uda Ci sie cos ogarnac madrego, i dolaczysz do reszty Sebow i Janusz co po pracy beda chlac broway, zagryzajac kielbasa slaska
nasluchaliscie sie ze za granica jest mega grubo, a potem mity sa siane (szczegolnie w polsce B) ze pojedzie sie na "wakacje" i zarobi tyle ile w cebulolandii przez rok i bedzie lezalo do gory pępkiem
_______________________________ [email protected]
Kolego, minimalna teraz to 6.50. Więc już szaleć i tańczyć można
Jeśli na 2-3 mies tylko przylatujesz to praca przez agencję. Z tego co widzę po znajomych, to (w środkowej części wyspy tam gdzie siedzę)o robotę przez agencję za lepszą kasę ciężko :) a podobno rząd stwierdził, że minimalna do życia to 8.50.
Obczaj do jakiego miasta chcesz jechać i zrób rozeznanie, jakieś forum, fejs czy kilka tel po agencjach co mniej więcej oferują.
W centrum londynu są agencje pracy werbujące do banków, biur itd
idz, spróbuj, może akurat
Do odważnych świat nalezy!!
I nie daj sobie wmówić, że dla imigranta tylko orka za najniższą
Powodzenia
Ja myślę, że warto próbować i nie szukać tylko w swojej branży - być może trafisz po prostu na coś ciekawego, zbierzesz doświadczenie.
_______________________________
Projektowanie wnętrz w mieście Warszawa, zapraszam [wegielek.com.pl/]
Do banków,biur na 2-3 miechy?
Ja piszę na podstawie moich doświadczeń,a nie frazesów i ciężko widzę dobrze płatną robotę na tak krótki okres.Chyba,że zarobek nie jest dla ciebie pierwszoplanowy przy takim wyjeździe.
Nie wiem jak jest z praca biurowa ale napisze jak jest lub bylo z praca fizyczna.
Rok 2007 farma, zbieranie jablek, jak masz kat a to moze uda ci sie zalapac na traktor i sie nie napracujesz, mieszkalismy w baraku podzielonym na pokoje 2-3 osobowe, sami studenci, polska agencja 1000pln oplata plus 1k wzialem ze soba , przywiozlem na czysto troche ponad 5k pln za 2 miesiace, kilka dni nie pracowalem przez chorobe i kaca, wspominam najmilej z takich krotkich wyjazdow.
2008 osrodek butlins, taki hotel dla biednych anglikow, glownie sprzatanie, rozmowa po angielsku z przedstawicielem osrodka w pl, nie polecam specjalnie choc kumpel ktory byl rok wczesniej trafil fajna ekipe i byl zadowolony. Warunki mieszkalne lepsze niz na farmie.
2009 Magazyn, praca na drugi dzien po interviev, zmiany, jako praca na wakacje ok, kumpel i kuzyn tez nie czekali dlugo na prace.
W kazdej z powyzszych prac mialem placone najnizsza albo ciut powyzej, ale z kazdej udalo sie cos przywiezc. Wszystko zalezy jaki masz tryb zycia, ile wydajesz na uzywki, czego oczekujesz itd. Fajnie wziasc dobrego kumpla ze soba, zawsze razniej. Ja wspominam te prace dobrze, zawsze jakies doswiadczenie.
Napisalem jak bylo, teraz moze jest trudniej sie dostac bo jest wiecej imigrantow w uk. Powodzenia
A ja uważam, że można się załapać, w okresie wakacyjnym wiele osób bierze urlop, albo po prostu rezygnuje i są braki. Nie mówię, że zaraz dopuszczą go do nie wiadomo jak odpowiedzialnej roboty, ale przekładanie papierków, odbieranie telefonów, praca typu sekretariat jak najbardziej. Zwłaszcza, że kolega deklaruje trochę wyższy poziom angielskiego niż typowy Janusz - ja być, ja chcieć.
Jasne , ze mozna, jesli chlopak akceptuje ryzyko, iz nie przepracuje jednego dnia w ciagu tych dwoch miesiecy , ktore tam bedzie. Wtedy ok. Jezyk to taki sredni pewniak, ze sie dostanie robote. Spora czesc imigrantow pracujacych w Uk posluguje sie bardzo dobra znajomoscia jezyka angielskiego.
Jest jeszcze problem z national insurance number i home office. Nie wiem czy wszystkie agencje zatrudniaja lub wogole biora pod uwage kandydatow na prace bez wyrobionych dokumentow wyzej wymienionych.