jako, że sprawa dość skomplikowana, będą 2 wersje - skrócona i normalna.
WERSJA SKRÓCONA:
Oddałem telefon (Samsung Galaxy S6 Edge) na naprawę gwarancyjną (przestało działać szybkie ładowanie i połączenie USB z komputerem) tam, gdzie został kupiony (operator komórkowy w jednej z Galerii Handlowych). Telefon nie nosił absolutnie ŻADNYCH śladów użytkowania - poprosiłem pracownika spisującego usterki o dopisane stosownej informacji o braku śladów użytkowania. Telefon wraca - obudowa cała obtłuczona i porysowana. Odmawiam przyjęcia, punkt sprzedaży odsyła telefon ponownie do serwisu z informacją o uszkodzeniach. Serwis nie przyznaje się, proponuje odpłatne (500zł) usunięcie usterki. Kosztorys w dniu 3.12.2016 trafia do salonu. Przed chwilą na stronie serwisu po wpisaniu IMEI jest informacja, że usterka nie powstała u nich i możliwe odpłatne usunięcie, jednak brak odp na przesłany wcześniej kosztorys więc dziś odesłali z powrotem do salonu <- wnioskuję, że punkt sprzedaży odrzucił kosztorys.
WERSJA NORMALNA:
5.11.2016 udałem się do salonu operatora komórkowego, gdzie telefon został kupiony w celu zgłoszenia reklamacji (ogólne problemy z wyjściem USB i szybkim ładowaniem). Nauczony doświadczeniem poprosiłem pracownika przyjmującego o sprawdzenie telefonu pod kątem wizualnym i jeśli nie widzi żadnych śladów - o wpisanie informacji o braku śladów użytkowania - bo tak faktycznie było, cały czas noszony w etui + folia.
22.11.2016 telefon wraca z naprawy. Udaję się do salonu, pracownik wyjmuje telefon z folii bąbelkowej no i obudowa jest cała obtłuczona i porysowana. W nagłym przypływie mocnego zdenerwowania znalazłem trochę zimnej krwi i zrobiłem zdjęcia uszkodzeń. Oczywiście odmówiłem przyjęcia telefonu. Pracownik spisał kolejny protokół wpisując info, że klient odmówił przyjęcia telefonu z racji powstałych obić na obudowie. Wkleił też treść poprzedniego zgłoszenia - tego z 5.11 gdzie było jasno zaznaczone o brakach śladów użytkowania.
Wróciłem do domu i napisałem maila do serwisu wykonującego naprawę. Dołączyłem zdjęcia i zażądałem wyjaśnień. Po 3 dniach dostałem odpowiedź, że nie mogą uznać mojej reklamacji, ponieważ telefon w takim stanie został już do nich dostarczony.
W sumie nie był to do końca mój problem - ja zostawiałem go w salonie a reszta nie powinna mnie obchodzić. No ale kogo nie obchodziłoby co się stało z jego telefonem? Dlatego napisałem do nich tą wiadomość.
Następnie po paru dniach (ok. 28.11.2016), po wpisaniu IMEI w statusie naprawy na ich stronie pojawiła się informacja, że przesłali dodatkowe zapytanie odnośnie tej naprawy i proszą o szybką odpowiedź. Oczywiście zapytanie trafiło do nadawcy, czyli salonu w galerii. Ze mną nie kontaktował się ani serwis, ani salon. W ostatnią sobotę - 3.12.2016 byłem akurat w tej galerii i zaszedłem przy okazji do salonu zapytać o to zapytanie. Nagle pani powiedziała "o! faktycznie coś jest" (po 5 dniach od wysłania przez serwis...). Tak jak przypuszczałem - skoro serwis się nie poczuwał - był to kosztorys. Wycenili na 496zł. Pani poinformowała mnie, że przekaże to ich kierownikowi w najbliższy poniedziałek czyli 5.12., ale on raczej z urzędu to odrzuci bo taką mają politykę. Powiedziała, że pewnie będę musiał się kontaktować z producentem itp... Zapytałem, czy sobie żartuje i powiedziałem, że to u nich zostawiałem telefon i to oni poręczyli że był w stanie idealnym, i od nich będę tego wymagał aby w takim stanie do mnie wrócił, proste... A reszta mnie nie interesuje.
No i ok, powiedziała że jak odeślą telefon to będziemy się martwić. No i dzisiaj wpisuję IMEI i widzę, że "naprawa zakończona", jednak po wejściu w szczegóły humor mi trochę opadł, bo jest informacja: "INFORMUJEMY IŻ ZGŁASZANE USZKODZENIE MECHANICZNE OBUDOWY NIE POWSTAŁO W SERWISIE, WYMIANA RAMKI MOŻLIWA JEDYNIE ODPŁATNIE, KOSZT: 495,61ZŁ BRUTTO."
Czyli wniosek taki, że salon pewnie nawet nie odpowiedział na to zapytanie serwisu dot. kosztyrosu. Serwis czekał czekał, nie było odpowiedzi to w końcu odesłali z powrotem do nadawcy.
--------------------------- PYTANIA:
1. Będę znów jutro przy okazji w tej galerii - zajść do nich i poinformować, że serwis nie dokonał naprawy bo pewnie nie dostali akceptacji kosztorysu który do nich przesłali i co teraz? Czy tak naprawdę nie powinno mnie to interesować i po prostu przyjść dopiero wtedy jak dostanę SMS że telefon jest do odbioru?
2. No i co jeśli salon odmówi mi dalszej współpracy, powie że oni już więcej nie mogą nic zrobić (o ile może mi tak powiedzieć?) to gdzie mam się kierować, ew. czym postraszyć? Serwis mówi że to nie oni zniszczyli, salon mówi to samo. Każdy umywa ręce ale ja mam protokół że oddawałem tel. bez skazy. A tak naprawdę nie wiem gdzie to się stało, może w salonie komuś upadł z 3 metrów? Bo z mniejszej wysokości nie byłoby takich uszkodzeń... No a nie przyjmę przecież telefonu w takim stanie, zwłaszcza że nie kosztował 500zł.
3. I ostatnia kwestia - telefon oddany pierwszy raz 5 listopada, czyli ponad miesiąc temu. A telefonu nie mam do dzisiaj. Gwarancja płynie, usterka pierwotna niby usunięta (chociaż nie sprawdzałem bo przecież go nie przyjąłem), powstała kolejna usterka w postaci tych obić, a tak naprawdę ja nie wiem kiedy dostanę swój telefon... Mogę mieć do kogoś jakieś roszczenia o przedłużenie gwarancji lub jakąś rekompensatę pieniężną? Ponad miesiąc jestem bez swojego telefonu i nie wiem ile to jeszcze potrwa...
Jeszcze jedna kwestia - nie wiem czy ma to znaczenie. Ale faktura na telefon jest wystawiona na firmę. Ja to odkupiłem prywatnie od tej osoby która to kupiła, więc posiadam normalnie umowę kupna-sprzedaży zawartą między mną, a tą osobą.
Z góry dziękuję za pomoc, a wytrwałym za przeczytanie tego całego.
o ile się nie mylę to jest takie coś jak rzecznik praw konsumenta
Zadzwoniłbym do nich i bym się zapytał jakie mam prawa i co mogę zrobić
W sprawach indywidualnych bezpłatną pomoc prawną konsumenci mogą uzyskać:
pod numerem Infolinii Konsumenckiej 801 440 220, prowadzonej przez Stowarzyszenie Konsumentów Polskich i Fundację Konsumentów, od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 18:00, opłata wg taryfy operatora.
Inaczej nie mam pojęcia
_______________________________
tyle mądrych slow że nie wiem od której strony zacząć czytać
j.w., uderzaj do rzecznika, jak dostaną oficjalne pismo z urzędu to się zesrają i nagle sprawy zaczną się załatwiać znacznie szybciej i korzystniej dla ciebie.
A co do terminów to raczej nic nie zrobisz, maja 2 tyg na rozpatrzenie samej reklamacji, do tego czas na naprawę (też z 2 tyg), przesyłke, twoja odmowa przyjecia i ponowne rozpatrywanie itp itd. Na oko w tym aspekcie nie przekroczyli norm.
ok, tylko pytanie - na pewno teraz w ciągu paru dni dostanę SMS że telefon jest do odbioru. To przyjmować go i wtedy z nimi walczyć, czy po prostu odmówić przyjęcia i po prostu wyjść z salonu ? Bo znając życie będą chcieli go ponownie odesłać albo na siłę mi wcisnąć pod pretekstem że oni już więcej nie mogą zrobić.
Nie przyjmuj. Kiedy go weźmiesz to będzie już po ptakach. Nie udowodnisz im wtedy że to oni porysowali telefon, nawet jakbys mial zdjecia robione przy odbiorze tel z naprawy. Dopoki oni go mają to będzie łatwiej.
Zadzwon w poniedzialek do rzecznika jak najszybciej.
@runelord
Czasami jest tak że okres na naprawę sprzętu elektronicznego jest bezterminowy.
Juz się z tym spotkalem. Pytając serwisu czy jesli tak to mozecie mi naprawic po roku lub dwóch a babka do mnie ze nie nie, gora 2miesiace
I tak 2miechy zlecialy a mojego sprzetu dalej nie ma. Za kazdym razem jak dzwonie to slysze "zadzwoni pan za tydzien"
Idzta fchoj z serwisami. Jest co raz gorzej
_______________________________
tyle mądrych slow że nie wiem od której strony zacząć czytać
www275
Wysłana - 4 styczeń 2017 04:12 Usunięta przez zbys za naruszenie Pkt1 regulaminu forum.