Witam,
krótko, przeprowadzaliśmy się kobietą do innego miasta, oglądaliśmy mieszkania, wszedłem do jednego i powiedziałem, że to jest to, nigdy tak szybko nie byłem zdecydowany jak w tej sytuacji. Dodam, że byliśmy my dwoje i koleś od mieszkania. Po wprowadzeniu się, po pewnym czasie zobaczyłem sąsiadkę, nie wiem dlaczego, ale widząc ją czułem, że ją znam, nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Pierwszym razem był to szok, że jestem pewien,że ją znam, dopiero za drugim razem gdy ją zobaczyłem poczułem takie ciepło i jak bym się zakochał i chciałem do niej
iść... To chore bo kobieta ma faceta, dwójkę dzieci, a ja też jestem zajęty. Widzę ją czasami jak specjalnie kręci się, a ja też nie mogę usiedzieć na miejscu i tylko czekam aż zagadamy.
Dodam:
-Nie chodzi o seks czy wygląd.
-Nie jestem wyposzczony - by nie było.
Mój wiek grubo po 30-stce.
no to znasz ją w koncu czy nie? Gadałes z nią? Jeśli nie gadałeś to wmawianie sobie że ona specjalnie sie gdzies kreci bo polujne na ciebie brzmi jak opowiadania syfilityka onanisty.
_______________________________
Jeszcze mi tu niegrzeczny żółwik potrzebny