Witam. W tym roku czeka mnie, a także wielu moich rówieśników zdawanie matury, a po tym nieuchronne wybieranie kierunku studiów. W tym rzecz, że po biol-chemie można iść na masę kierunków. Co wybrać? Do nie dawna to nie był dla mnie problem. Od paru lat przyszłość wiązałam z pracą w laboratorium jako chemik, lecz właśnie teraz, parę miesięcy przed maturą przyszło mi do głowy czy to na pewno dobry pomysł... Z tego powodu proszę o pomoc. Jeśli wykluczyć wieloletnią medycynę, farmację, obcowanie z masą fizyki i kierunki związane z obcowaniem z ludźmi, co może pasować cierpliwej, spokojnej osobie której nie nużą monotonne czynności, chcącej zarabiać choć te 1500 netto? Mogę nawet zrezygnować z kierunków czysto 'biol-chemowych', bo to nie jest jedyne co potrafię. Jakie studia, co po nich robić i czy łatwiej po nich o pracę z kraju czy za granicą? Dodatkowe szczegóły- jestem niezła z angielskiego, ludzie mi mówią że dobry byłby ze mnie psycholog i że nieźle piszę, mam przyzwoitą pamięć i dużo cierpliwości. Jakieś pomysły? ;)
Jeżeli 1500 zł netto ci wystarcza, to doktorat z jakiś przyrodniczych kierunków, jeżeli tylko byłabyś wystarczająco dobra
Ale łącze się z tobą po części w bólu, bo jestem w podobnej sytuacji jak ty, tylko że mamy trochę inne podejście do zarobków. Bo gdybym nie patrzył kompletnie na to, ile będę zarabiał kiedyś tam, to bez zastanowienia leciałbym na biochemie. Ale kto wie, może i tak wybiorę, bo całego życia pod pieniądze układać chyba się nie da.
J/w, jeżeli nie jesteś w 100% pewna, że chemia to jest to co chcesz robić to raczej nie polecam, 80% moich znajomych którzy poszli na chemie tylko dlatego, bo na medycynę im się nie udało dostać, rzuciła te studia wpisdu przed pierwszą sesją.
Też pytanie jakie jest twoje podejście do ewentualnej emigracji
Zmieniony przez - Don_Jagla w dniu 2014-02-04 10:12:25
Zmieniony przez - don_jagla w dniu 2014-02-04 12:24:20
Nie mam nic przeciwko wyjazdowi za granicę, wiec tym chętniej zdecydowałabym się na kierunek dający mi szansę pracy po za krajem. Medycyna odpada, bo mnie i mojej rodziny nie stać na studia tego rodzaju. Są o wiele za długie. A co do chemii- jak z nauką? Co sprawia największe trudności?
^
Jak długie studia, przecież one trwają tylko o rok dłużej (nawet nie wiem czy nawet nie tyle samo już teraz po tych wszystkich reformach) co zwykłe studia, bo później już opłacana specjalizacja itd jeśli się nie mylę.
Moi znajomi, którzy wybrali się na chemie nawet nie sprawdzając wcześniej planu zajęć na tym kierunku najbardziej narzekali na matematykę i fizyke która jest na 1 roku. (Ale mówię, porezygnowali przed 1 sesją, więc nie wiem jak to wygląda na dalszym etapie kształcenia)
Medycyna to na ogół 6 lat studiów, rok stażu i 5 lat specjalizacji. Dlatego są za długie. Fizyka- moja zmora... Z tego powodu obawiam się studiów chemicznych.
no ale na specjalizacji już zarabiasz normalnie, więc okres w którym trzeba dokładać pieniądze jest prawie taki sam.
Co do fizyki. Sam ten przedmiot olałem w liceum całkowicie (wiadomo, rozmowy z kolegą w ławce wydawały się wtedy ciekawsze), więc moja wiedza jest dosłownie zerowa. Ale jakbym wybierał się na jakiś przyrodniczy przedmiot to po prostu trzeba siąść i to nadrobić, chociażby w tym okresie wolnego przed studiami bo nie jest tam znowu wymagana nie wiadomo jaka wiedza. Wszystko da się zrobić jeżeli się chce
na medycynie się możesz zaciągnąć do wojska i Ci będą płacic za to że studiujesz, potem kontrakt chyba 2x tak długi co płacili
_______________________________
[http://www.theanimalrescuesite.com/]
Pomóż zwierzakom !
"Od tego co masz chciej jeszcze więcej"
No, ale gdzie ty chcesz dokładnie pracować po tej chemii??
Po kierunkach chemicznych teraz bardzo cienko z robotą.
Jako przykład napisze, że sam Kraków rocznie produkuje grubo ponad 1,5k absolwentów kierunków chemicznych i biologiczno-chemicznych, a poważne firmy, w których można znaleść zatrudnienie można policzyć na palcach jednej ręki.
Przemysł chemiczny to zamknięta kasta w naszym kraju i praca jest tam dla rodzin i rodzin rodzin...
Często przy wyborze studiów słychać "Lubię chemię, więc będę to studiował". A po studiach ludzie budzą się z ręką w nocniku, że życie to nie bajka i nie robi się tego co się lubi, tylko to z czego da się wyżyć. A z chemii na dobrym poziomie nie wyżyjesz.
_______________________________
"Uwielbiam ten reżim treningowy i dietetyczny,
gdy ciało się zmienia podczas przygotowań do zawodów."
^
Teraz tak można powiedzieć praktycznie po każdym kierunku. U mnie osoba w rodzinie po budownictwie po dobrej uczelni cały czas szuka pracy.
No ale racja, perspektywy nie powalają. Dlatego trzeba uczyć się języka, przez okres studiów naklepać tyle praktyk ile się da, być jak najlepszym i kombinować.