kiedyś kiedy fundusze miałem naprawde skromne, a w tatry trzeba było koniecznie jechać chociaz raz w roku, chodziłem w wojskowych butach - opinaczach, które mozna było kupić 20 zł. noge sie owijało w srodku bandażami, żeby potem odcisków nie zrywać, i w drogę .
teraz gdybym miał wybierać pomiędzy butami w góry za ok 150zł - 200zł, a jakimiś wojskowymi (których jakosć i róznorodnośc poprawiła się o lata świetlne), wybrałbym własnie wojskowe. o ile nie trafiłbym jakiejs ciekawej okazji
kupiłem te buty korzystając z trzech przecen, do tego już je wypróbowałem, i są ok. O ile skarpety ubiorę dobre.
Raz idąc po śniegu nie zauważyłem strumyczka pod lodem i praktycznie całym butem wpadłem w wodę. Nie przemókł.
Haha :D nie, po prostu inna pora, inna pogoda. Aparat akurat ten sam. W gory nic lepszego nie biorę, bo szkoda jak bym mial gdzieś o kamień rozyebac :)
A no i chyba nie miewam odcisków. Raz w życiu miałem jednego na małym palcu chyba
Zmieniony przez - GjeEm w dniu 2014-01-20 10:27:16
zamieszczam kilka zdjęć z ostatniego wypadu do Rumunii. Przeszliśmy góry Hasmas, Rodniańskie, Marmaroskie.
Z ciekawych spostrzeżeń.
Buty mi oczywiście przemakają pierwsze, po pół godzinnym marszu w mokrej trawie były już mokre. Tylko właściwie latem to nie przeszkadza. Schodząc z Pietrosula strasznie lało i skutkiem tego schodziliśmy przez około 15km, rzeką. Wszystkim przemokły buty, mi tylko trochę szybciej wyschły bo woda szybciej z nich uciekała.
Wieczorkiem napiszę więcej o całej wyprawie
Zmieniony przez - GjeEm w dniu 2014-09-07 12:12:08
mokra trawa to czesto najlepszy sprawdzian dla butów
tu juz musza być grane i dobre buty i dobra inpregnacja
ale dla pocieszenia powiem, ze mi tez w tym roku na słowackich tatrach przemokły - cały dzien w desszczu
Można się myć codziennie, wystarczy dobrze planować drogę i obozować w pobliżu wody, zazwyczaj jest to możliwe. Ja zabrałem małą puszkę proszku do prania w którym prałem bieliznę i koszulkę. Jeśli chodzi o mycie się, to dla mnie przynajmniej, idealnym gadżetem jest malutka gąbka. Można się wtedy umyć nawet minimalną ilością wody. A minimalną ilość wody to można sobie zagrzać na palniku i już morale wzrasta Gorzej z ogniem. W górach rodniańskich, na ich głównym grzbiecie nie ma drewna. Więc suszenie rzeczy tylko w drodze- nocą też się nie da bo wilgotno i rosa praktycznie zawsze. warto mieć coś ciepłego na przebranie, do obozowania. Wtedy iść można w brudnych spodniach, koszulce. I zatrzymując się, przebierać. Przynajmniej ja tak robię.
Ważna sprawa to właściwie śpiwór. Dobrze mieć po prostu ciepły, dobrej marki i się w nocy wysypiać. Ja miałem tragiczny, do tego sięgający ramion i w nocy owijałem się folią nrc. Mieliśmy raz przymrozek i straszny wiatr- przyznam, że nie było za przyjemnie, ale to nie jest coś co miało by mi przeszkodzić Zależy do czego się jest przyzwyczajonym.
Na wiosnę planuję góry Fogaraskie (Karpaty Południowe) i góra Olimp. Latem Alpy!
\