FORUM INSOMNIA
zabawa imprezy problemy przemyślenia seks

∑ temat został odczytany 20680 razy ¬
 
ROZRYWKA | Emigracja
Wady i Zalety zycia na obczyznie 
[powiadom znajomego]    
Autor "Wady i Zalety zycia na obczyznie"   
 
OLcia w-w
 Wysłana - 10 październik 2013 00:45        | zgłoś naruszenie regulaminu

Sprawdź swoje BMI

Zycie w innym kraju ma swoje plusy i minusy. Piszcie co Wam sie podoba w kraju w ktorym mieszkacie, a co jest ciezkie do zniesienia Nie chodzi mi tylko o to zeby pisac o kasie, ale o pozytywach i nengatywach dnia codziennego


Kraj - Wielka Brytania:

ZALETY:

-> kasa - jednak glupio o tym nie wspomniec. Kasa sie zgadza, mozna odlozyc, mozna poleciec na wakacje i kilka razy do roku do polski.

-> praca w wyuczonym zawodzie, i ciagly progres, sukcesy zawodowe ogolnie

-> kultura jazdy samochodem - przez to ze ulice sa bardzo waskie, auta parkuja wszedzie, i ulice ktore mogloby sie wydawac jednokierunkowe sa w 2 strony - ludzie przepuszczaja sie, mrugaja swiatlami, nie ma nerwow, kazdy unosi lape w podziekowaniu za przepuszczenie. Podobnie z pieszymi, ktorych puszcza sie bez trabienia. PO pol roku jezdzenia w takiej kulturze, jak mnie raz ztrabil ostro murzyn bo mu jakos zajechalam droge to sie tak rozbeczalam Bylam w szoku ze mi jeszcze faka pokazal i nie moglam dojsc do siebie - gile z nosa, histeria bylo ciezko... takie akcje to rzadkosc na szczescie.

-> Ludzie sie usmiechaja, pytaja jak sie masz, jak minal dzien, witaja sie i zagaduja. Mozesz sie spotkac z tym ze ktos zaczepi na ulicy, zagada w autobusie i zyczy milego dnia.

-> Ceny w sklepach -sieciowach ubraniowych sa takie jak w polsce, w lidlu tez Ogolnie promocje w sklepach typu "buy one get one free " albo "3 za 2 ".

-> W urzedach wytlumacza Ci jak krowie na rowie co trzeba zrobic i jak.

-> benefity - jesli malo zaabiasz moze sie ubiegac o dofinansowanie i ulgi.

-> polskie sklepy, i produkty polskie w suermarketach - serek wiejski, chleb i piwo niepoasteryzowane to nie problem, wszedzie to kupisz (z przebita cenowa rzecz jasna )

-> tanie leki ( przeciwbolowe, przeziebienie, alergia, krople do oczu wszystko 3 razy taniej niz w pl )

WADY :

-> tesknota za rodzina i przyjaciolmi

-> ceny wynajmu mieszkan sa spore - plus dodatkowe oplaty council tax, gaz , prad, dosc drogo

-> multikulturowosc - to wada i zaleta jednak mysle ze moj stosunek do murzynow i niektorych nacji moze byc odebrany jako rasizm wiec nie rozwijam tematu.

-> obcy jezyk/slang/rozne dialekty - czasem nic sie nie rozumie i trzeba udawac ze sie nie slyszy, no i zycie ze slownikiem w reku

-> ciagle trzeba wszstko googlowac - " jak zapisac sie do lekarza" "jak zdobyc NIN " "jak tanio dzwonic do polski z tel. komorkowego " i takie niezbedne procedury urzedowe ktore trzeba przejsc.

-> ceny zdrowej zywnosci sa duzo wyzsze niz smieciowego zarcia

-> tanie slodycze ktore kusza na codzien

-> z gory narzucone 8 dni wolnego w roku - tzn bank holiday, ktore odliczane sa od sumy dni przyslugujacych jako wakacje ( w kwietniu, maju, sierpniu itp. takie dni z dupy )

-> transport jest w sumie dosc kosztowny- busy, pociagi, metro.

-> kupno samochodu - samochody sa relatywnie tanie, ale ubezpieczenie juz nie. Do teo dochodozi road tax - podatek drogowy i MOT - przeglad, w sumie troche to juz drogo. Ceny paliw niewiele wyzsze niz w pl.

-> panstwo policyjne - wszedzie sa kamery - w sumie wada i zaleta.

-> alkohol duzo drozszy niz w pl, a w lokalach juz szczegolnie. Papierosy okolo 8 funtow za paczke. ( Mozna na gumtree od polakow kupic o polowe taniej sprowadzone z kraju)


Zmieniony przez - OLcia w-w w dniu 2013-10-10 00:54:10
______________________________
 


to je na piču .

Znawca -
 
MC_Zong
 Wysłana - 10 październik 2013 06:49      [zgłoszenie naruszenia]

PO pol roku jezdzenia w takiej kulturze, jak mnie raz ztrabil ostro murzyn bo mu jakos zajechalam droge to sie tak rozbeczalam Bylam w szoku ze mi jeszcze faka pokazal i nie moglam dojsc do siebie - gile z nosa, histeria bylo ciezko... takie akcje to rzadkosc na szczescie.

już tu była na forum kiedyś moderatorka ze słabymi nerwami i zrezygnowała z tej funkcji w jednym temacie

z zalet to u nas w kraju też są te promocje i ludzie też nie prowadzą samochodów bardzo źle

z wad to prawie wszystko jest jak w Polsce, no może nie multikulturowość i życie ze słownikiem w ręku


-> tesknota za rodzina i przyjaciolmi
bo spora część wyjechała z kraju

 
INSOMNIA
 Wysłana - 10 październik 2013 08:55      [zgłoszenie naruszenia]

Holandia, Amsterdam.

Jakies 3x wyzsze zarobki niz w kraju, przy o 80% wyzszych kosztach zycia (nie rozdrabniajac sie, ze tulipany sa tansze, a pietruszka drozsza).

Produkty przemyslowe, telewizory, pralki itp, paliwo sa w podobnych cenach jak w PL

Jedzenie jest wyraznie drozsze, szczegolnie mieso i sery.

Bilety parkingowe, bilety wstepu sa wyraznie drozsze.

Uslugi za to adekwatne do tamtejszych zarobkow, wiec takie rzeczy jak wizyta u lekarza, prawnika, mechanika czy innego fachowca lub piwo w knajpie sa wielokrotnie, czasem i 10x drozsze niz w PL.

Hydraulik czy elektryk wezmie 50 EUR/h, firma remontowa skalkuluje dniowke 2 malarzy na 500 EUR.

Brak buractwa, mlodziezy JP, zapijaczonych mord.

Amsterdam jest bardzo zatloczony, holenderskie klatki schodowe moga przyprawic o klaustrofobie.

Ludzie sa bardziej zyczliwi, pogodni, gejowaci.

Zielen jest bardzo zadbana, architektura ladna, brak smieci i bazgrolow na ulicach, po Powrocie Polska wyglada jak Meksyk.

Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze bogactwo holendrow nie opiera sie na jakims luksusie, bo zyja w calkiem normalnych mieszkaniach, a nawet elita majaca domy po kilka mln EUR, ma czesto w nich calkowicie zwyczajnie. Stare meble czy brak plaskiego TV to u milionerow nie taki dziwny widok. Czesto maja zabytkowe auta warte krocie w garazu, a jezdza czyms calkiem zwyczajnym. Zaryzykowalbym stwierdzenie, ze sa mniej zakompleksieni od Polakow.

Komfort finansowy opiera sie na pewnosci zatrudnienia, generalnie dobry student przyzwoitego kierunku ma tam zagwarantowana prace, a w zwiazku z tym kredyt na dom, wiec start jest duzo latwiejszy.

Ogolnie lubia tam kredyty, wiec emigracja do Holandi ucieczka od kredytow niekoniecznie bedzie, rzecietni ludzie czesciej niz w kraju podpieraja sie kredytem, chociazby wzywajac malarzy do odnowienia domu.

rodowici Holendrzy sa naprawde wysocy (srednia wzrostu 186 cm) Jezeli nie byles jakos specjalnie wysoki, to w Holandii bedziesz krociakiem, ogolnie Polakow rozpoznaje sie po niewielkim wzroscie,
wasach, reklamowce i skarpetach do sandalow.

W branzy budowlanej jezyk Polski jest jezykiem urzedowym-roboczym, w marketach budowlanych 90% klientow to Polacy, a reszta jak Ukraincy, Litwini, Slowacy itp mowi Polsku.

Jakby nie zaprzeczali, a beda zaprzeczac to nie tak wyraznie jak niemcy, ale podswiadomoie traktuja emigrantow z europy wschodniej jako kogos gorszego, takiego Borata. Pracownikow za to uwazaja za zlo, psujace ich rynek pracy. Prawda jest tez, ze nie okazuja tego, wiec szczegoly wychodza z czasem, miedzy slowami, czy w rozmowach.

Jezeli chodzi o awans, to trzeba sie nastawic na to, ze trzeba byc wyraznie lepszym lub tanszym od ich rodakow, zeby tego doswiadczyc. Majac do wyboru Polaka czy Rumuna, a Holendra lub Niemca, awansuja blizszego sobie.

Ciapaci sobie poczynaja coraz smielej, z czym gejaszkowacu holendrzy sobie nie radza, widok brunatnolicego kurdupla wyrywajacego rower i roztrzaskujacego o ziemie przy dwoch 2 metrowych policjantach, ktorzy nie podjeli poscigu za zbiegiem nie jest czyms odosobnionym.

Jak cos sobie przypomne to dopisze, bo mamy 8:56, a mam na 9:00 do pracy.

 
Morsik1991
 Wysłana - 20 październik 2013 22:27      [zgłoszenie naruszenia]

Coś o życiu w Szwajcarii? Bo możliwe, że niedługo tam trafię. Chętnie bym się dowiedział jakichś ciekawych rzeczy.

 
INSOMNIA
 Wysłana - 21 październik 2013 02:29      [zgłoszenie naruszenia]

Stuttgart oraz Karlsruhe, Badenia-Wirtembergia, Niemcy:

ZALETY:
- Piękne, czyste, poukładane i kórewsko bogate miasta; Stuttgart jest uważany za jedno z najbardziej "zielonych" miast w Niemczech, jest mnóstwo olbrzymich i zadbanych parków, poza tym położony jest w rejonie winnic;

- Bardzo dobre położenie: baza wypadowa do Francji (Strasbourg), do Schwarzwaldu (tam bogaci Niemcy mają domki letniskowe), w Alpy oraz oczywiście nad Morze Śródziemne.

- Międzynarodowe, kolorowe środowisko, zwłaszcza w Stuttgarcie - moim zdaniem to jest akurat plus, ponieważ większość się bardzo dobrze asymiluje, zresztą widać po ilości par mieszanych;

- Bardzo łagodny klimat, zimy są wilgotne, ale raczej ciepłe i krótkie, latem jest raczej umiarkowana temperatura w granicach 25 stopni, upały rzadko.

- Bardzo dobra komunikacja - chodzi tutaj o kolej miejską. Coś takiego, jak SKM w Warszawie, tyle, że w Warszawie jest pięć linii na krzyż, a w Stuttgarcie chyba 80 ;

- Prawdziwe piwo;

- Mają Bundesligę, a nie jakąś ekstraklasę nieudaczników i sprzedawczyków;

- Niemcy w tym rejonie zmieniają samochody z taką częstotliwością, jak Polacy gacie na dupie, dlatego - jeśli to kogoś interesuje - można dość tanio kupić samochód (zwłaszcza, jeśli się wie, gdzie i jak szukać);

- Jest co robić i gdzie iść w czasie wolnym, oj jest - ogólnodostępne boiska sportowe i olbrzymie place zabaw dla dzieci, niedaleko duże parki rozrywki (Europa Park, Holiday Park) restauracje z kuchnią jaką sobie tylko wymarzysz, puby jakie sobie tylko wymarzysz, cały czas festiwale, dni kultury itp. muzea (np. DB, Porsche w Stuttgarcie - do tych jest chyba wstęp za free), katedry, zamki. Wiele atrakcji jest za darmo. Jeśli komuś wydaje się, że w Warszawie jest dużo do zwiedzania, to się trochę zdziwi. Nie chce mi się wszystkiego wymieniać, mam mnóstwo wspomnień, ale mogę np. powiedzieć, że w Stuttgarcie jest największe w Europie ZOO i ogród botaniczny (Wilhelma), którego nawet pobieżnie nie da się zwiedzić przez jeden dzień (od rana do wieczora), a żeby tak wszystko dokładnie prześledzić to trzeba 3-4 dni.

- Wszystkie największe i najpopularniejsze sklepy, w tym sieciówki, nie są porozpyerdalane po całym mieście tylko zebrane w jednym miejscu - na jednej ulicy (Koenigstrasse w Stuttgarcie, Kaiserstrasse w Karlsruhe), która jest też centrum kulturalnym i na której można po prostu fajnie spędzić czas;

- Jest (zwłaszcza w Stuttgarcie) wiele specjalistycznych sklepów i marek, których nie ma w Polsce, ale w dobie Internetu i tak nie opłaca się kupować w sklepach stacjonarnych, przynajmniej tych w centrum. Są wyprzedaże, dwa razy w roku (sommerschlussverkauf i winterschlussverkauf), ale na jakieś mega okazje nie ma co liczyć - cały interes w Niemczech kręci się teraz na ebayu i na amazonie.

- W Stuttgarcie i Karlsruhe jest liczna i bardzo dobrze zorganizowana wokół Polskich Misji Katolickich Polonia . Oprócz niedzielnych mszy są cykliczne spotkania (dzień dziecka, sylwester, imprezy karnawałowe, wigilie), wspólne wyjazdy, w Stuttgarcie działa również polska szkoła, do której chodziłem. Zawsze można liczyć na pomoc, przyjść na mszę i zapytać, Polacy są bardzo życzliwi, pamiętam, że msza w Stuttgarcie w kościele na Zuckerbergstrasse była od 11.00 do 12.00 a ludzie rozjeżdżali się do domów dopiero ok. 14.00. Można po mszy kupić polską prasę i artykuły, są też ogłoszenia typu szukam pracy - dam pracę, szukam mieszkania - dam mieszkanie, są również ogłoszenia matrymonialne

WADY:

- Turasy-brudasy: jedyna nacja, która robi problemy, coś jak Cyganie w Polsce. Jest od chója Murzynków (oczywiście tych afrykańskich, zwłaszcza Nigeryjczyków), ale są spoko. Źle wspominam za to mieszkańców krajów bałkańskich (byłej Jugosławii).

- Ceny: moim zdaniem takie same jak w Polsce, tylko że w euro: browar w knajpie - 8E, bilet jednorazowy - 3,5E, chleb - 3-4E, kefir - 1E. Zależy, jak na to patrzeć, tanio nie jest.

- Większość, zwłaszcza starszych Niemców, posługuje się dialektem (gwarą szwabską), którą nawet osobie bardzo dobrze znającej język niemiecki strasznie ciężko zrozumieć; ogólnie bez dobrej znajomości języka raczej nie ma co jechać. Z drugiej strony - tak jak w Londynie - rdzenni mieszkańcy nie pracują w hipermarketach, pubach i innych takich przybytkach dla plebsu, tylko w bankach i urzędach, a Murzyna dużo łatwiej zrozumieć, tak jak Hindusa na lotnisku w UK. Wszystko zależy od tego, jaka praca, w niektórych przypadkach można liczyć na to, że dogadamy się po angielsku.



Ja mieszkałem w Stuttgarcie z rodzicami rok, w latach 90., potem jeździłem na wakacje do Karlsruhe, potem (w LO) na zarobek, też do Karlsruhe. Pracowałem jako pomocnik w warsztacie samochodowym i na tzw. szrocie, zarabiałem 50 DM / 50E na dzień, przy czym wikt i opierunek miałem zapewniony przez rodzinę.


Zmieniony przez - Vten w dniu 2013-10-21 02:47:07

 
mm90
 Wysłana - 22 październik 2013 14:26      [zgłoszenie naruszenia]

^miesiąc na miejscu dla osoby znającej niemiecki i dialekt zaczyna być zrozumiały.
_______________________________
 
"I walk a higher path son."

 
INSOMNIA
 Wysłana - 22 październik 2013 21:15      [zgłoszenie naruszenia]

Jakbym dziecinstwo spedzil na szrocie, to tez bym mial hopla na punkcie przebierania sie w poszetki angielskiego lorda.

Tak na serio to kolego szacun, bo mialem taki obraz, ze elegancka mama w rezydencji w karczewie nagradzala kremusiem ,jak kolega bryczesow nie pobrudzil grajac w pilke miast w polo, a tu widze ze swoj chlop, zapieprzal z plebsem przy demontazu tlumikow od trabantow.

 
mm90
 Wysłana - 24 październik 2013 02:55      [zgłoszenie naruszenia]

^Hehe, self-made man jak J. Wojciechowski

Zmieniony przez - mm90 w dniu 2013-10-24 02:56:57
_______________________________
 
"I walk a higher path son."

 
Kichooo
 Wysłana - 4 listopad 2013 10:55      [zgłoszenie naruszenia]

Ktoś coś kiedyś w Kalifornii?
_______________________________
 

 
mlkv
 Wysłana - 4 listopad 2013 13:26      [zgłoszenie naruszenia]

Ktoś coś kiedyś w Kalifornii?

Ale co konkretnie?

Turystyka była, tak, emigracja - nie.

Dla Polaka pierwszy problem w Cali to jest wiza/green, jak chcesz na nielegalu to wolna wola, może Obama zrobi "amnestię" bo od dłuższego czasu *******i o reformie prawa immigracyjnego.

Jak nie zrobi to licz się z tym że do USA wjedziesz 1 raz, deportacje w Cali nie są takie rzadkie choć głównie łapią Mexów, ale o robotę na nielegalu będziesz właśnie konkurował z Mexami których codziennie paruset pewnie przełazi przez granicę

Cali to duże miejsce, więc masz w jednym stanie pustynię, góry, ocean, lasy, do wyboru do koloru i od tego zależy pewnie standard życia.

Co nieco mogę o L.A., przy czym zaznaczam - emigracji nie było, raczej takie luźne spojrzenie dłuższego turysty - minusy na pierwszy rzut oka to ceny nieruchomości, koszta wynajmu i dla osób bez $ - konieczność mieszkania w "ciekawym" sąsiedztwie, według Amerykanów podatki ( Polak może inaczej na to patrzeć ), bez auta nie pożyjesz w ogóle bo komunikacja miejska tam to żart.

Poza tym są dzielnice gdzie biały człowiek nie zagląda, jest przestępczość na poziomie trudnym do ogarnięcia dla Europejczyka i w przypadkach gdzie w Polsce zbiera się w łeb tam można dostać serię z pistoletu maszynowego. Do tego pomijając gościnne występy czasami z tych dzielnic wychodzą zorganizowane zamieszki i wtedy jak trafisz na takich miłych młodych np. czarnych ludzi to patrz filmik poniżej:



Przypadkowo właśnie w Cali spotkałem jedynych białych ludzi, którzy w rozmowach koleżeńskich przy obiadku potrafili wygłaszać teksty otwarcie rasistowskie o czarnych.


Do tego od czasu do czasu pojawiają się głosy że Kalifornia jako stan finansowo nie wyrabia, w USA przypominam bankructwa zdarzają się w sytuacjach dla Europejczyka trudnych do zrozumienia ( vide niedawne bankructwo Detroit ) i akurat w ośrodkach miejskich w Cali jak coś "zbankrutuje" z widocznymi efektami dla części obywateli, to będziesz miał na ulicach regularną wojnę.

Oczywiście mocna polityczna poprawność, jeśli komuś to przeszkadza to również po stronie minusów.

Wreszcie trzęsienia ziemi to w Kaliforni norma.

Plusy - USA, dobre dochody przy legalnej pracy, pogoda, styl życia, ładne kobiety jak na USA do wyboru do koloru.

Zmieniony przez - mlkv w dniu 2013-11-04 13:28:05
_______________________________
 
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"

 
Kichooo
 Wysłana - 4 listopad 2013 15:48      [zgłoszenie naruszenia]

Dzięki za odpowiedź.

Jechałbym na z góry nagraną robotę w IT, w Palo Alto, więc problemy z pozwoleniem na pewno byłyby na start pozałatwiane, a potem się zobaczy...

Poza tym są dzielnice gdzie biały człowiek nie zagląda, jest przestępczość na poziomie trudnym do ogarnięcia dla Europejczyka i w przypadkach gdzie w Polsce zbiera się w łeb tam można dostać serię z pistoletu maszynowego.

To mnie trochę martwi, szczególnie, jak zamieszkam w sąsiedztwie z jakimiś rasistowsikimi fasolarzami i innym brudem i smrodem.
_______________________________
 

[Powiadom mnie, jeśli ktoś odpowie na ten artykuł.]


Odpowiedzi jest na 5 stron.   | następną
 
Wybierz stronę:  
Przegląd tygodnia

Wady i Zalety zycia na obczyznie

Strony: 1 2 3 4 5