Może nie przesąd ale czytałam gdzieś, że większość dusz, które zginęły w wypadku najczęściej pozostaje w miejscu, w którym się on wydarzył - wciąż go odtwarzając. Ma to na celu przebudzenie się duszy, uświadomienie jej, że już nie żyje.
_______________________________
 
So Excuse me if I have/some place in my mind/where I go time to time.

Moja śp babcia wierzyła w przesąd taki ze podczas ciązy nie wolno nic robic z zębami bo zaszkodzi to dziecku.
Nie wolno chustac pustego wózka dziecięcego bo to tez niby sprowadza nieszczęście, nier pamietam tlyko czy na dom czy na dziecko.

_______________________________
 

Nie traktował bym wszystkich przesądów jako bzudr, bo kilka ma naukowe potwierdzenie, np. z tymi piorunami i otwartym oknem. A o kilku innych słyszałem od ojca czy dziadka którzy byli naocznymi świadkami tych jaj Poważnie


dobra:
Kto sieje w bloto, plony ma jak zloto.
KIedy luty skuty, w marcu beda same pluty. (sie znaczy deszcz bedzie padal)
Kiedy zaczynamy jesc kapusniak ze swiezo uroslej kapusty, kucharka musi uderzyc wszystkich jedzacych lyzka w glowe.

najlepsze na koniec:
sraja muchy - bedzie wiosna - bedzie trawa lepiej rosla (gryps taki )
_______________________________
 
milosc nie istnieje, trzeba robic melange i sie nie przyzwyczajac, nie?

ależ ludzie potrafią być tępi...

gdy dziecko placze jest na to kilka niezawodnych sposob otoz mozna a nawet trzeba: zrobic 8 lalek z pieluch i rozrzucic na jarmarku(przy tym kto taka lalke wezmie sprowadzi "placzki" na swoje dziecko)
inny sposob, odczynianie uroku-w tym celu na dziecko siedzace w kadzi trzeba lać wode po ostrzu kosy

-gdy kogoś walnie piorun nalezy wykopac dół, polozyc go w nim i przysypac poszkodowanego ziemią (albo zakopac)

-jesli czlowiek dostanie napadu epilepsji nalezy wlozyc mu w dłoń klucz lub inny zelazny przedmiot

-czlowieka topiacego sie, wyciagnietego z wody nalezy ratowac poprzez bujanie topielca w prawo i w lewo(jeden lapie za glowe drugi za nogi i jadą)

to chyba kurs medyczny jakis a nie ludowe zabobony

slyszalem ze gdzies tam w noc wigilijna rozmowialy konie w stajni, a jak wiadomo nie wolno tego podluchiwac bo przynosi nieszczescie. no ale pewien gospodarz podsluchal jak owe konie mowily do siebie ze ich gospodarz niedlugo umrze...
gospodarz wrocil do domu i skonal. nastepnego dnia owe konie odwiozly woz z jego zwlokami na cmentarz.
chyba babcia opowiadala

jest taki przesąd, że gdy kobieta w ciąży wystraszy sie czegos absolutnie nie wolno jej złapać sie zaa żadna część ciała(co często jest bezwarunkowe i niezalezne od nas) bo dziecko urodzi się z ciemnymi znamionami w tych miejscach (tj jesli matka złapała się za rękę wówczas znamię było na revce dziecka itd).
Kurcze, nie pamiętam teraz czy to chodziło o reakcje na strach czy na widok ognia....??? w każdym razie coś takiego pokutuje w umysłach niektórych ludzi.
Moja śp. ciocia opowiadała o kilku tego typu potwierdzonych przypadkach - dzieci urodziły sie albo z tzw "myszką" czyli ciemnobrązowym znamieniem na części ciała za którą chwyciła się przerażona matka...

Kokardke kolo lozeczka moja siostra praktykowala.
I nie patrzyla przez wizjer w ciazy bo dziecko moglo sie urodzic chore.

a ja słyszałam, ze aby mieć szczęście, trzeba przypadkiem wdepnąć gołą stopą w kupę słonia...