Piszę bo w sumie szukam porady albo sama nie wiem czego....W zeszłym tygodniu zostawił mnie chłopak po ponad rocznej znajomosci. Mam juz niestety 32 lata , wiele nieudanych zwiazków za soba a to dlatego że w sumie nigdy się nie zakochałam az do teraz. Tego kochałam i to bardzo . Niestety jak to bywa nie było kolorowo-często darlismy koty o pierdoły i Go po prostu zmęczyłam tym swoim ***anym paplaniem. On jest młodszy ,ma troszkę inne spojrzenie na życie ale ogolnie uważałam ze jest nam dobrze,ze się rozumiemy ,dogadujemy,mamy podobne poczucie humoru.
Zostawił mnie bo jak twierdzi kocha ale nie może ze mną dłużej życ. Pomieszkiwał u mnie(mam swoje mieszkanie ) a 2 tyg temu się wprowadził i niedługo wyprowadził.Wrócił do rodziców na razie. I teraz ...zostałam sama i wszystko w tym moim ukochanym-a teraz znienawidzonym mieszkaniu mi Go przypomina,wszystko. Co robić? jak sobie poradzić ????? jak żyć jak Go kocham.Próbowąłam walczyć,przkonać Go ale On twierdzi że nie da rady,że się wypalił ,ze nie może poradzić sobie sam ze sobą.... Jak sobie radzić??
Czy warto Waszym zdaniem jeszcze walczyć? Czy mężczyźni zmieniaja zdanie ?nie chce się mu narzucać a z 2 strony zdaję sobie sprawę ,że w przeważającej częsci to była moja wina...
" twierdzi że nie da rady,że się wypalił ,ze nie może poradzić sobie sam ze sobą.... "
tłumaczę na ludzki:
"znalazłem młodszą,
fajniejszą picz,troszku pobruszam,
czekaj,będzie dobrze"
<ni chvja nie będzie>
32 lata? to ty weź sobie lepiej kup kota jak nie potrafisz utrzymać żadnego faceta dłużej niż rok, jedna userka spropsuje
Co do wkuhwiania chłopów to standardowy syndrom starej baby, o tym też byś mogła pogadać z jedną userką.
Jeżeli już się upierasz i chcesz koniecznie mieć faceta to szukaj starszego od siebie, ale dużo starszego, jeżeli faktycznie się uda to twoje szczęscie, jeżeli nie kup sobie dildo i kota.
Na starej piczy mlody chvjek się ćwiczy...
Przykro mi ale chłopak chciał sobie tylko porvchać a ze dodatkowo jeszcze byłas nie do zniesienia to zawinął siė szybciej.
Zapomnij o nim i znajdź jakiegoś typa 35+ , moze taki nie ucieknie od czarownicy jaką prawdopodobnie jesteś.
_______________________________
ignorant i esteta zarazem , zostana po mnie tylko długi w knajpach,
ja też uciekłem od rok starszej bo była niezrównoważona psychicznie, robiła fochy i awantury o pierdoły ... 7 miesięcy z nią wytrzymałem - powinienem dostać jakiś medal za to. Najśmieszniejsze jest to że ona też mi gadała po rozstaniu że wszystko w mieszkaniu jej przypomina mnie - a jak oddawała mi rzeczy z mieszkania to ciągle płakała - ale mnie to już nie wzruszało - pomyślałem sobie - trzeba było być milszą gdy byliśmy razem
To może napiszę troszkę w swojej obronie.NIe wydaje mi się abym az tak była niemiła dla niego-w końcu był moim facetem i go kochałam. Cześto się widywalismy -w sumie codziennie po pracy ,przed pracą, zostawał u mnie na noc itd. Po pracy jak do mnie przychodził starałam się aby miał coś ciepłego do jedzenia, robiłam obiady w wolne dni, wychodząc gdzieś często placiłam za nas, on tez ale miałam wrazenie ze jednak ja częsciej. Rano przygotowywalam kanapki do pracy, właściwie wałówki bo czasem sałatki, dawałam owoce-wszystko kupione za moje. Na urodziny wymysliłam coś, co sprawiło mu radość , starałam się tak mi się wydaje. Jesli chodzi o moj wyglad-podobno wygladam na jakieś 28 lat, jestem raczej szczupła(raczej bo kazda kobieta chciałaby byc jeszcze szczuplejsza ), wysoka 176, blondynka. Ogolnie podobam sie męzczyznom, ale to kwestia gustu, nie jestem zadufana w sobie-wręcz przeciwnie - mam trochę kompleksów podobno bezpodstawnych.Staram się dbac o siebie ćwiczę.Od 6 lat mieszkam sama, kupiłam mieszkanie i jakoś sobie radzę.Nie jestem pasożytem , nigdy nie byłam, ale za to zazwyczaj trafiałam na facetów którzy na mnie "żerowali" .Zawsze słyszałam od kolezanek jak to ich mężczyźni biegali z kwiatkami, zapraszali do kina, itd ogolnie traktowali jak swoje kobiety-po prostu. Ja zazwyczaj czułam się w związkach jak facet. Zero kwiatów, zero inicjatywy na moje urodziny czy coś podobnego .Chciałam iść do kina to musiałam sama zapłacić bo jak nie raz usłyszałam "chyba dobrze zarabiasz skoro stać Cię było na mieszkanie" .
Tu było inaczej , bo dbał o mnie-tak mi sie wydawało. Na początku zwłaszcza czułam się w końcu jak kobieta.Przyjezdzał po mnie po pracy, jeżdził ze mną na zakupy, pomagał itd.Proste codziennie czynnosci których w sumie nigdy nie doswiadczyłam.
Własciwie to odszedł jak ze mną zamieszkał. Powod? wydaje mi się ze po prostu mu się znudziłam...Podobno teraz prowadza się z 19 latką ... Owszem wymagałam od niego-co chyba jest oczywiste w zwiazku- zeby jako moj partner pomagał mi, dbał o mieszkanie tak jak ja. Usłyszałam ze jemu się nie chce bo on woli odpoczywać jak ma wolny dzien, a skoro ja jestem kobietą, no i zawsze sprzatałam to przecież mogę to robić dalej... hmm. Wydawało mi się ze w XXI wieku zmieniło się podejście do takich spraw. I Jka ja sprzatałam i gotowałam to on w tym czasie lezał na kanapie i grał w gry. Zaczęłam się wkurzać i mowić co mysle na ten temat..więc po miesiącu się wyprowadził. Mieszka teraz znowu u mamusi u której nie musi robić zupełnie NIC. Z tego co wiem, bo mamy wspolnego kolege, to tylko się bawi, chodzi na imprezy, do kolegów, jakis sport, praca i ogolnie zycie bez stresu i obowiązkow. Widocznie to jest odpowiedz na to, dlaczego odszedł. Nie dojrzał do zwiazku. Szkoda...ale to nic. Radzę sobie jak zwykle i na razie mam większe problemy niz mój były i to czy jestem /byłam dla niego za stara i dla kogokolwiek innego .