Witam, zakupiłem ostatnio przez forum internetowe używany instrument klawiszowy od osoby fizycznej za dość poważne pieniądze. Po pewnych trudnościach z komunikacją, instrument w końcu trafił do mnie, lecz okazuje się, że jest kompletnie niesprawny (tzn "dostaje prąd", ale nie wydaje dźwięków, przyciski i wyświetlacz nie reagują, itd.).
Kontrahent twierdzi, że wysłał sprzęt w stanie dobrym, i że widocznie coś się musiało popsuć podczas transportu. Czy mam w tej sytuacji jakieś prawa, czy też jest to sytuacja typu "ten powiedział tak, a ten tak" i nie da się nic zrobić?
Dziękuję,
______________________________
Nie liczą się włosy na twojej głowie, lecz włosy w twym sercu
Z tego, co mi wiadomo (choć, rzecz jasna, mogę się mylić), umowa kupna-sprzedaży może mieć formę zarówno ustną, jak i pisemną?
_______________________________
Nie liczą się włosy na twojej głowie, lecz włosy w twym sercu
Zmieniony przez - mlkv w dniu 2017-06-12 22:12:27
_______________________________
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
Ok, czy pierwotna oferta sprzedawcy nie zawierała dziwnych zastrzeżeń w stylu że towar nie musi działać?
Rozumiem miał być sprzedany działający a typ uparcie twierdzi że jak wysyłał działał i zniszczono w transporcie?
_______________________________
"Real niggers do what they wanna do, bitch niggers do what they can do"
Sprzedawca informował mnie tylko o kilku rysach, które widoczne były na zdjęciach, które mi wysłał zawczasu, a które mi kompletnie nie przeszkadzały, o czym go poinformowałem.
Czyli jest tak, jak piszesz, sprzęt miał nie posiadać wad, które choćby w najmniejszym stopniu utrudniały lub uniemożliwiałyby grania na nim, a stan obecny miał - według sprzedawcy - być wynikiem transportu.
Dodam, że rozpakowalem sprzęt tuż po odbiorze od tzw. sklepu partnerskiego tej konkretnej firmy kurierskiej (kurier nie był w stanie skutecznie dostarczyć przesyłki do mnie, ponieważ sprzedawca umieścił na niej niepełne dane kontaktowe (mimo, że dostał je ode mnie).
Tuż po rozpakowaniu podjąłem próbę przetestowania go postępując według instrukcji )nie wchodząc w szczegóły, jest kilka kroków, które należy wykonać przy tym konkretnym instrumencie przed podłączeniem go do prądu), po czym, stwierdzając usterkę, niezwłocznie poinformowałem sprzedawcę o zaobserwowanych wadach, na co sprzedawca stwierdził, że jest m przykro, ale w/w. wad nie było przed wysyłką.
Dzięki,
Zmieniony przez - killahpl w dniu 2017-06-12 23:07:04
Zmieniony przez - killahpl w dniu 2017-06-12 23:07:31
_______________________________
Nie liczą się włosy na twojej głowie, lecz włosy w twym sercu
Ciężka sprawa. Miałem niemal identyczną sytuację z tym że różnica na moją korzyść była taka, że kupujący ewidentnie kręcił i w końcu napomsknął że u niego usterka również występowała. Ale do rzeczy. Z tego co wiem to na sprzedającym ciąży obowiązek takiego zapakowania towaru aby nie uległ uszkodzeniu, może na to się powołaj? Jeśli jest taki cwany i twierdzi, że kuriernia uszkodziła to odbij piłeczkę i oznajm że towar był źle zapakowany w takim razie. Na przyszłość radzę nagrywać filmy przy rozpakowywaniu paczek - serio, to nauczyłęm się na własnym przykładzie że to ratuje dupę w takich sytuacjach, cwaniaków nie brakuje uwierz.
Udałem się dzisiaj do prawnika poleconego mi przez znajomego. Stwierdził, że szkoda, że nie rozpakowałem przesyłki w punkcie odbioru, ale to absurdalna sugestia, bo ten instrument to duże, ciężkie bydle.
W każdym razie, stwierdził on, że sprawa faktycznie wygląda słabo, ale ma przygotować jakieś pismo powołując sie właśnie na rękojmię.
_______________________________
Nie liczą się włosy na twojej głowie, lecz włosy w twym sercu