Zasada nadstawiania drugiego policzka ( notabene jedyna oryginalna w doktrynie chrystusowej) jest bardzo rzadko wprowadzana w zycie przez rodzicow. Kto w taki sposob wychowuje dzieci? Ja tez nie zamierzam.
PZDR
_______________________________
Ad deum qui nune opressus...
"(...)bardzo rzadko wprowadzana w zycie przez rodzicow" bardzo sluszne stwierdzenie napewno nie w doslownym znaczeniu ale rodzice ucza ze nie wolno sie bic ze trzeba byc grzecznym ze trzeba ustapic glupszymwiec po czesci do tego naiwazuja ale to luzny zwiazek ma z tym juz bardzije mozna by to zachaczyc o milowanie blizniego
a do nadstawiania drugiego policzka to hmmmmm jestem katolikiem ale jakos nie przemawia to do mnie w 100% mozna wiele zniesc ale co za duzo to nie zdrowo
odpukac w niemalowane "puk puk" nie zdarzaja mi sie sytuacje gdzie musze nastawiac drugi policzek albo bic w czyjsc policzek wiec jeszcze tych dylematow nie przezywalem i mam nadzieje ze nie bede mial takich sytuacji w przyszlosci
_______________________________
"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni"
"Ty oczywiście w myśl nauk Chrystusa nie możesz nic zrobić. Nie wolno ci bowiem użyć argumentu siły na tym, który robi ci kuku"
W myśl nauk Chystusa: nie czyn zle tym ktorzy wyrzadzaja Ci zlo bo przeciez obracasz sie w zupełnie innej rzeczywistości niz on, tak naprawde nikt Ci krzywdy nie moze wyrzadzic jesli nalezysz do Boga, trwasz w Chrystusie. Jedyna krzywda jaka mozesz poniesc to zerwanie tej lacznosci.
Sumujac: w mysl nauk Chrystysa: "kuku" to nie "kuku".
_______________________________
na emeryturze %)
Czyli ja dostalem kuku bo sie odlaczylem...eh..te religijne "fizolofowywanie"..nie ma opcji, jak ktośzagraza mi ja jemu i koniec, prawo natury zadne tam religia, no offence dla zagorzalych katolikow.
_______________________________
jesli jestes naprawde blisko Boga w jakiejs pustelni albo w klasztorze to nikt ci kuku nie zrobi
_______________________________
"Nie ma odpornych na ciosy, są tylko źle trafieni"
Mosay, ja traktuję siebie jako całość. Jeśli ktoś naruszy moja fizyczność - to naruszy i mnie. Proste
Kuku to kuku i nie jest ważne na jakiej płaszczyźnie. Kuku na płaszczyźnie fizycznej może pogrążyć życie duchowe tego, który owego doznał. Odwrotnie także. Człowiek jest nierozłącznie związany ze swoja cielesnością i póki żyje na ziemii to tak będzie.
Zmieniony przez - OloKK w dniu 2005-06-19 22:57:07
_______________________________
Bądź silny, o człowieku! Pożądaj, raduj się wszystkimi rzeczami
zmysłów i uniesienia: nie bój się, że jakikolwiek bóg wyprze się ciebie za to.
ZAPRASZAM: [www.olokk.pl] // [www.bng-studio.pl]
[www.facebook.com/olokk]
Błedny wniosek. Kuku robi Ci ktoś kto w swym postępowaniu odłączył sie od Boga poprzez grzech, bo "kuku" to brak Boga będącego najwyższym dobrem, pokojem i radością w tym i nastepnym życiu. Stąd jesli doswiadczasz kuku to nie dlatego ze Bog tak chce, nie dlatego ze jestes poza jakas Jego owczarnia, ale dlatego ze inny czlowiek w sposob kategoryczny Boga i Jego Objawienie, zaproszenie do czynienia dobra odrzuca - w sposob szczegolny - krzywdząc drugiego człowieka.
KOSA KK:
"jesli jestes naprawde blisko Boga w jakiejs pustelni albo w klasztorze to nikt ci kuku nie zrobi"
Kuku dosiega wszystkich, czesto ze wzgledu na ta "bliskosc" z Bogiem. Mozliwosc doswiadczania "kuku" ze wzgledu na Jezusa zapowiedzial swoim uczniom On sam.
"Mosay, ja traktuję siebie jako całość."
Widzisz, kazdy katolik traktuje siebie jako calosc Traktuje cialo ludzkie jako cos niezwyklego i godnego najwyzszego szacunku z racji przejawiania pewnych "wyzszych" cech. Cialo jest piekne i niezwykle, jest czesto okreslane jako "swiatynia ducha", ta niezwyklosc jest ciagle podkreslana w nauczaniu Kosciola. Jednak cialo ma to do siebie ze obumiera a duch jak wierza katolicy trwa na wieki, jest niesmiertelny. Cialo mimo swego piekna doswiadcza smierci ktora jest poczatkiem innego zycia, stad strata jaka czlowiek moze poniesc "na duszy", utrata Boga w innym zyciu po smierci jest najwiekszym i jedynym zagrozeniem.
Katolik Ci odpowie ze jesli ktos robi komus "kuku" to wyrzadza olbrzymia krzywde tej osobie, spoleczenstwu i samemu sobie. Powie ze przed "kuku" ludzie sie musze wzajemnie ochraniac uzywajac moralnie aprobowalnych metod, powie ze przed "kuku" musi chronic panstwo sluzace spoleczenstwu i to na ile sie wywiazuje z tego zadania najlepiej swiadczy o jego kondycji.
"Kuku na płaszczyźnie fizycznej może pogrążyć życie duchowe tego, który owego doznał. Odwrotnie także."
Zło to zawsze zło. Zło niszczy, pogrąża czlowieka w bólu i bezsensie. Stąd zło zawsze będzie złem, "kuku" to zawsze "kuku". Nadstawienie drugiego policzka to nauka, to i praktyka do ktorej ch-janin musi dorosnąc. Dopoki nie dorosnie - nie rozumie i nie chce nasladowac. Chrystus uczac nadaja doswiadczeniu efektow zla innego sensu niz zwykl czlowiek, pokazuje ze doswiadczane efekty zla wyrzadzanego przez czlowieka drugiemu sa niczym wobec niezmierzonego ogromu dobra i szczescia w Bogu, w "Krolestwie Niebieskim" ktore nie jest z "tego" swiata.
Zeby zrozumiec - w sposob prawdziwy i oczekiwany przez Jezusa "nadstawic drugi policzek" trzeba pracowac, rozumiec czym jest zlo, czym milosc, czym zycie, czym powolanie do doskonalosci i czerpac od Niego samego. W pewien nieodzowny sposob rozumiec - poznac i przyjac tajemnica Objawienia, do ktorej poznania, rozumienia i zycia Nią czlowiek jest w sposob naturalny uzdolniony.
Zawsze czynic dobro , nawet jako reakcja na zlo, rowniez jako odpowiedz na "kuku" - a taka proba nie jest mozliwa bez zdlamszenia egoizmu i zachlysniecia sie Najwyzszym Dobrem - Bogiem.
Kuku to kuku, Jesli go doswiadczasz nadstaw drugi policzek i zlo dobrem zwyciezaj - zawsze. Jesli doswiadcza Go ktos inny - czyn dobro, chron przed zlem i jego skutkami, bo nie chroniac przed zlem wyrzadzasz jeszcze wieksze zlo - pozwalasz komus je wyrzadzic i doswiadczyc. Nadstawianie drugiego policzka to nie obojetnosc, to walka z egoizmem - bo kazdy grzech, kazde zlo jest egoizmem na ktore Jezus nigdy nie nakazal byc obojetnym, ale przezwyciezac dobrem, a czynienie dobra jest mozliwe tylko przy zwalczeniu wewnetrzego egoizmu, rozbujanej milosci wlasnej ukazujacej duze zlo jako jeszcze wieksze dobro.
Kazdy jest wg tej religii do walki z "kuku" zobowiazany, jesli "kuku" doswiadczasz - przyjmij to tak jak nakazal Jezus, w sposob doskonaly - to znaczy pozbawiony egoizmu.
Widzisz OloKK - kończąc - Jezus kazdemu ze swoich uczniow obiecal ze bedzie z nim, ze w Nim znajda wszelka sile zeby zwyciezyc kazde, nawet najbardziej krzywdzace "kuku".
pozdrawiam
Zmieniony przez - mosay w dniu 2005-06-20 13:45:11
_______________________________
na emeryturze %)
Kiedy Jezus nauczał? W czasach brutalnych, gdzie "oko za oko, ząb za ząb" było wyznawane przez wszystkich. Wtedy rezygnacja z odpowiadania na ataki faktycznie mogł być objawem jakiejś siły - jeżeli mżesz kogoś skrzywdzić, a się od tego pwostrzymujesz mimo bólu/upokorzenia, to wola silna musi być
Mija czas, przemoc przestaje być normą, a hasło zostaje - tyle że teraz ludzie słabi wmawiają sobie dzięki temu jakąś siłę, uważają się za lepszych.. Na zasadzie wyższości moralnej, zwycięstwa moralnego. Ludzie nie tyle powstrzymują się od "oddania", co nie są w stanie oddać i są z tego dumni
"Wtedy rezygnacja z odpowiadania na ataki faktycznie mogł być objawem jakiejś siły - jeżeli mżesz kogoś skrzywdzić, a się od tego pwostrzymujesz mimo bólu/upokorzenia"
Twierdzisz ze zaden czlowiek nie ma mozliwosci skrzywdzic krzywdzacego ? Odpowiedziec na krzywde pozbawieniem krzywdzacego pewnego dobra ?
Zabawne bo widzisz Daer, spogladajac na plaszczyzne relacji miedzyludzkich mozemy dojsc do wniosku ze w duzej mierze jest to kwestia wzajemnego krzywdzenia sie. To proste regula zycia spolecznego, zyjemy, zaspokajamy potrzeby, konkurujemy, wchodzimy w roznego rodzaju relacje spoleczne w wyniku czego mniej lub bardziej celowo pozbawiamy innych pewnej ilosci dobra. Przemoc w szerokim znaczeniu tego slowa jest zawsze obecna czy sie to nam podoba czy nie i zawsze jej doswiadzcamy.
Daer, krzywda to szkoda jaka doznajemy, chociazby na naszym pozytywnym wyobrazeniu siebie czy grupie do ktorej nalezymy, krzywda jest utrata pozycji czy podwazania zasadnosci pelnienia okreslonych rol, krzywda ktora mozemy poniesc moze chociazby wynikac z zerwania przez kogos z pewnym kanonem postepowania, rowniez i towarzyskiego, wtedy jestesmy skrzywdzeni szczegolnym rodzajem nieuczciwosci w zyciu spolecznym. Czy temu nie towarzyszy pewnego rodzaju bol, upokorzenie ? Nie mamy mozliwosci reakcji ktorej celem bedzie pozbawienie kogos pewnego dobra ? Wyrzadzenie krzywdy ? Mamy, zawsze mamy. Stąd Twoje twierdzenia nie pokrywaja sie z rzeczywistoscia.
"Mija czas, przemoc przestaje być normą, a hasło zostaje"
Opierasz sie na blednym zalozeniu ze przemoc zmienia oblicze. Ze czlowiek chroniony przez prawo czy system wzorcow i wartosci prezentowanych przez spoleczenstwo uwolnil sie od przemocy. Blad - przemoc to nieodzowna czesc zycia kazdej spolecznosci i spoleczenstwa.
Dobrze, pominmy kwestie slabych niewolnikow wlasnych przewartosciowanych wartosci i zastanowmy sie czy to ze nie mozemy w swietle prawa bezkarnie odebrac komus zycia, w szczegolnosci krzywdzacemu o czymkolwiek roztrzasajac problem "policzka" swiadczy ? A w szczegolnosci czy jest argumentem za obaleniem wartosci - powtarzajac za pewnym niemcem polskiego pochodzenia - iluzji niewolnikow wlasnych przewartosciowanych wartosci ?
Bo widzisz - swiadczy jedynie o innym niz u Zydow 2000 lat temu podejsciu do kwesti zycia, krzywdy i sprawiedliwosci. Tylko o tym.
Mało racjonalnym jest ukazywac jako argument na niekorzysc ch-janstwa to, co ch-janstwo cywilizacji ludzkiej dalo, co cywilizacji zachodu wpoilo - mianowicie zmiane prymitywnego pojecia sprawiedliwosci wyrownawczej opartej WYLACZNIE NA krzywdzeniu krzywdzącego.
"Ludzie nie tyle powstrzymują się od "oddania", co nie są w stanie oddać i są z tego dumni "
Jak to spiewal kiedys Myslovitz:
"A ty myślisz, że nie mogę nic
Zawsze mogę do gardła skoczyć ci"
I o to w skrocie tu chodzi.
_______________________________
na emeryturze %)