ciągłe huśtawki nastrojów, niestabilność emocjonalna i całe to gówno tam opisane...zresztą dawno juz oblukałam tamtą stronkę...pocieszam się tym, ze to ponoć stabilizuje się kiedyś...tak wyczytałam gdzieś
_______________________________
Bóg dał - Bóg wziął...a kto daje i odbiera...!
DISKOPOLO
Wysłana - 30 kwiecień 2007 01:03 Usunięta przez DISKOPOLO za naruszenie Pkt1 regulaminu forum.
wydaje mi sie ze w polsce czesto jest to mylone z depresjami, nerwicami albo jakimis innymi zaburzeniami osobowości. Mnie diagnozował psychiatra. Ale na początku też najpierw była to ponoć depresja, później nerwica...dopiero po kilku latach koleś wpadł na pomysł ze to jednak BPD.
A z tym dobieraniem antydepresantów to też ciężka sprawa...na mnie przetestowali chyba wszystko co tylko mogli...tak naprawdę to indywidualna sprawa człowieka jaki lek na niego najlepiej działa...mi najbardziej pomagał bioxetin na samym początku i ogólnie te pobudzajace leki. Teraz od dawna już nie faszeruję sie niczym...ale coś mi się wydaję ze farmakologia jednak jest bardzo pomocna i zastanawiam sie czy nie pójsć do doktorka po coś leciutkiego.
Przeczytałam i wnioskuję, że nie mam BPD.
Tzn. niektóre z wymienionych cech czy objawów też u mnie występują, ale wydaje mi się, że każdy człowiek może powiedzieć to samo. Poza tym nie są one chyba u mnie aż tak duże jak tam opisane. Tak mi się wydaje.
_______________________________
R11 - Specjalistka od PR'u %)
"największy spamer-woman hajdparku" Ashoot
! BABBLING TURTLES ASSOCIATION !
Mafia rodziny Corleone -> żona szefa :*
BPD to strasznie nieciekawa sprawa. Z taką osobą ciężko wytrzymać - a partner takiej osoby po kilku latach przebywania z nią, zazwyczaj sam nadaje się do leczenia. (oczywuiście mówimy tu o ostrym BPD, np takim jak wypowiedzi osób z bpd w tamtym linku). Z taką osobą to chyba może być tylko ktoś kto ma pociąg do mocnych wrażeń lub podniete z nieprzewidywalnych zachowań patrnera, no ewentualnie "matka miłosierdzia" która chce kogoś takiego uszczęśliwić (swoim kosztem - bo to jest jak jużpowiedziałem koszt własnego zdrowia psychicznego, nerwów i emocji).
Podejrzewam że w związkach, osoby z BPD kręcą osoby z DDA (syndrom dorosłego dziecka alkoholika) - i wcale nie przesadzam, bowiem oba syndromy mają ze sobą wiele wspólnego, a nawet BPD nazwałbym odjechanym i pogłębionym na maksa DDA).
Zdiagnozowanie BPD grozi jeszcze jednym elementem - dumą ze swojej wyjątkowej choroby - jest to często duma skrywana przed świadomością - ale taka która nas samych podnieca że mamy taki syndrom.
No i z tego co wiem to pojedyńcze symtomy BPD są u wszytkich , a różnica polega na tym że zdiagnozowani mają:
- trwałe zmiany w mózgu (przednie płaty mózgowe zniszczone w 10% i uszkodzony móżdżek też 10%)
- często rozdwojenie osobowości
(edit: a ten link który jest w pierszym poście, to ja jużkiedyś dawałem na forum w związku z jakimś tematem, tylko nie pamiętam jakim).
__________________________________________________________________________
W przypadku osób z BPD niewskazane jest często niestety, z tego co wiem, także korzystanie z różnych terapii i metod alternatywnych, np Reiki, bo w ich przypadku stan może się tylko pogorszyć.
Zmieniony przez - Grundman w dniu 2007-04-30 08:20:12
_______________________________
Namaste!
może nie tyle rozdwojenie osobowosci co depersonalizacje i derealizację...
ale tak serio to czasami się boje ze BPD może sie przerodzić w shizofrenie np.
_______________________________
Bóg dał - Bóg wziął...a kto daje i odbiera...!