Kaczka chrupka z bambusami, do tego ryz zapiekany z warzywami.
Zupa ostro-kwasna z grzybami Shi-take i Mun.
_______________________________
[http://www.insomnia.pl/%5BArt%5D_Facet_z_syndromem_CI*PCI-t654233.html]
*non est beatus, esse se qui non putat*
*nie jest szczęśliwy, kto się za szczęśliwego nie uważa.*
*Seneka za Publiliuszem Syrusem*
Ale tutaj chodzi o to, ze ten kurczak i ryz jest zupelnie niepodobny do tego kulturystycznego gowna.
Ja z natury jestem niejadkiem i jestem wybredny co do zarcia, ale mieso w takiej postaci jak u chinczyka bije na glowe kfc spokojnie i kebab, no jedyne co jest tak dobre dla mnie to chyba karkowka z grilla.
Wołowina w imbirze z sezamem na gorącym półmisku mógłbym jeść codziennie.
_______________________________
Ciężko być zaje*istym, ale staram się to znosić z podniesionym czołem.
u 'mojego' chińczyka,w menu lunchowym jest dobrych 30 pozycji,tyle,że każda smakuje prawie tak samo,takze roznia sie tylko z nazwy.Tak,czy owak,żarło dobre,lubie szaszłyk po tajlandzku(który wcale nie jest szaszłykiem,bo to kawałki cielęciny z ryżem
Chińczyk jak to Chińczyk. Raczej rzadko tam jadam, ale jeśli już muszę w przerwie między zajęciami coś wszamać, to wolę się tym napchać do pełna, niż iść na jakąś pizzę czy kebsa.
To co mi pasuje u mojego Chińczyka to fakt, że ostre jest naprawdę ostre Nie wiem jakie oni tam sosy i przyprawy ładują, ale aż łzy płyną przy jedzeniu i mi to odpowiada.