czy pozbycie się putina pomoglo by zazegnac napieta obecnie sytuacje?
oraz czy zwycięstwo Trumpa , zmniejszylo by ryzyko wojny miedzy rosja a usa? niż gdyby wygrala clinton?
1 Nie. Uważam że Putin jest "marionetką grupy trzymającej władze" a wiec do władzy musi
dojść ktoś spoza tej grupy.
2. Nie. Trump wydaje sie być autokratą ale żaden prezydent nie rządzi w oparciu o
własne "widzimisie". On ma od tego doradców (w Polsce zwanych ministrami) ma
Konstytucje i ma dwie izby parlamentu a także umowy miedzynarodowe. Wiec w istocie
on teraz może wiele mówić ale to co bedzie po ewentualnym jego wyborze robił co do
ilości bedzie odwrotnie proporcjonalne do swoich zapowiedzi. Aż wypada zapytać czy My już tego skądś nie znamy?
1. Wszystko zalezy kto orzyszedl by po nim. Ale raczej jakis jego poplecznik a krajem dalej wladalby Putin. Pozatym mysle ze on raczej podejmuje dzialania obronno-odwetowe gdy zostaje przyparty do muru.
2. Wg.. mnie Tak, postawilby na dobre relacje gospodarcze i znalazl wspolna droge obupulnych korzysci. W tej chwili elitom wladajacym zalezy tylko na utryzmaniu sie przy korycie. Sa na uslugach milionerow/miliarderow, ktorzy ich sponosruja. A zachowanie clinton czy obamy jest niegodne ich stanowiska. Ogladajac debaty prezydenckie oraz inne materialy z ich udzialem mam wrazenie ze nie maja pojecia co sie dzieje.
Z minusem takim ze dogadanie sie USA-Rosja mogloby nie byc dla Polski korzystne.