Uważam ,że nie ma opcji przedstawienia konkretnego dowodu na istnienie świata obiektywnego nie oznacza że uważam że bezsensu jest takie założenie jednak przyjąć, wręcz przeciwnie - ja wierzę że świat obiektywny istnieje, mimo że tak naprawdę to jak go odbieramy ma mało z nim wspólnego...
Układ jest taki:
- Świat obiektywny zawierający obserwowany obiekt fizyczny
-odbita fala elektromagnetyczna -
- receptory światłoczułe w oku odbierają wąski zakres fali elektromagnetycznej, czyli światła
- przekształcenie informacji o zakresach częstotliwości fali elektromagnetycznej na sygnał elektryczny
- przekazywanie sygnału elektrycznego przez kolejne neurony
- między neuronami występuje zazwyczaj przekaźnictwo chemiczne ( sporo zmiennych w wyniku up i down regulacji receptorów, poziomów neuroprzekaźników ich wzajemnych wpływów - podbij sobie poziom serotoniny i dopaminy i podziwiaj zmiany...)
- w mózgu w jakiś sposób odwraca obraz ( bo otrzymuje go do góry nogami), filtruje informacje, np koncentrując się na elementach zmiennych czyli ruchu, dokonuje innych obróbek
- tak obrobiona informacja trafia do czegoś co nazywamy świadomością i jak doświadczenie uczy świadomość nie jest ciągle w tym samym stanie- emocje, myśli, poziomy skupienia/koncentracji...
I na końcu mam obraz przedmiotu.
Nie mam gwarancji odnośnie braku bardzo poważnych błędów, zaburzeń, przekształceń na każdym z etapów obróbki informacji.
Jedyne czym dysponuję to subiektywne odczucia oraz ich interpretacje.
Wiem że umysł może tworzyć obrazy bez udziału jakiegokolwiek zmysłu - sen, odmienne stany świadomości, czy choćby wyobraźnia...
Te informacje sprawiają że nie potrafię w 100% uznać że to co odbieram pochodzi z jakiegoś obiektywnego świata, zakładam jego istnienie tylko dlatego że jest to praktyczne, ale to że widzę przedmiot jako zwartą strukturę jest sprzeczne z obecną wiedzą choćby o budowie atomu - to głównie pusta przestrzeń...
Tak więc możemy wierzyć w istnienie świata, bo dowodu tu nie będzie nigdy