mam nieco podobnego kota, ale dużo mniejszego, chudszego, etc, taki ektomorfik
. w sumie, gwoli ścisłości, to jest to kotka...
no ale jakiś czas temu były z nią niezłe jazdy :x. mimo zbyt młodego wieku zapadła w ciążę i zbyt długo z nią chyba łaziła, próbowała się kilkakrotnie wykocić (chyba
), ale pozostawiała tylko plamy krwi. w końcu udało jej się urodzić... ale kociaki były martwe i nie dokończyła porodu, gdzieś zdupczyła. byliśmy pewni, że jest martwa, zdechła gdzieś z powodu tej ciąży, a tu ***, nagle przyszła cała umorusana i kawałkiem kotka w piździe
. widocznie utknął, zabrakło jej siły parcia. więc wziąłem gumową rękawiczkę i wyjąłem go, niestety w trzech częściach, które zjadł potem pies
. ale widać było po kotce, że była mocno osłabiona, chora, gorączkowała, czy tam whatever, patrzyła na mnie, jakby mnie nie znała, czy ki czort
. no i znowu głupia gdzieś zdupczyła, ale widocznie zgłodniała i wróciła, wyglądała jak 666 nieszczęść, strasznie wychudzona, jak trup... potem wróciła do miejsca, gdzie zaczęła poród, sprawiała wrażenie jakby szukała swojego miotu... na szczęście już jej się trochę polepszyło, ale od czasu do czasu zostawia jakiś odwłok, pozostałości po ciąży, czy coś w tym stylu i trzeba sprzątać
.
_______________________________
<riff>