witam!
Sprawa jest nastepujaca.zaparkowalem w centrum poznania na prywatnym parkingu. wracajac patrze mam zastawiony samochod.mysle sobie-"przy***ie"
mowie do dziada parkingowego "ale mnie zastawiliscie, stoj tu i patrz zebym w nic nie uderzyl".cofam cofam i bum lekko wgniotlem (naprawde lekko) drzwi sasiada.
dziad parkingowy mowi do mnie ze musi spisac moje dane(na wszelki wypadek).ja mowie ok.my fault.wiec daje dowod rejestracyjny+prawko.
a on spisuje tylko moj adres,imie i nazwisko+telefon komorkowy.
nie spisal nawet numerow rejestracyjnych :)
zadnych peseli nic poza tym....
mysle ze wlascicielka samochodu zglosi sie do mnie.i wlasciwie to
chodzi o to czy moge spokojnie sie na nia wypiac i powiedziec ze mnie to nie obchodz bo np.mnie tam nie bylo.
______________________________
pozdrawiam
Bongo
nie zachowałeś dostatecznej ostrożności podczas wykonywania manewru cofania. parkingowy nic do tego nie ma.
jak Cię zastawili to mialeś prawo wezwać Policję i holownika, żeby usunęli.
przygotuj się, że zosatnie uznana Twoja wina.
jak to Cie nie bylo? być może parkingowy zapisuje nr rej. wjeżdzających aut. który to parking w Poznaniu? koło Pólwiejskiej?
Zmieniony przez - jakryc w dniu 2004-10-01 20:23:54
"chodzi o to czy moge spokojnie sie na nia wypiac i powiedziec ze mnie to nie obchodz bo np.mnie tam nie bylo"
... a parkingowego dotknie amnezja...
_______________________________
PROSZĘ NIE ZWRACAĆ SIĘ DO MNIE MAILEM O WYKONANIE GRAFIKI :-)
okej.juz sie dogadalem z ta babka.
jakas mloda i niedorobiona.zadzwonila i wsz ok.
male szkody.wiec mi to podarowala.
dziwny jest ten swiat.
thx anyway
_______________________________
pozdrawiam
Bongo
to by chciala kase.
pojechalaby do mechanika i powiedziala zeby wstepnie wycenil naprawe i z juz okragla sumka przyszlaby do mnie.
jezelibym sie nie zgodzil na zaplate z portfela to zostaje pzu.
oczywiscie uszkodzenie jest male wiec nie bylaby to fortuna.
ale ja osobiscie bym tego nie naprawial a kase zachowal.
_______________________________
pozdrawiam
Bongo