Nie pamięta? A czy Ty nie pamiętałeś choć raz, jak się z kimś kochałeś? To raczej niemożliwe, no chyba że była po prochach. Wiesz, może źle sobie o mnie pomyślisz, ale ja zdradziłam mojego partnera. Nie dokońca, w pewnym sensie, ale dla mnie to był jakiś tam rodzaj zdrady. Tyle że my mieliśmy problemy. Ja mu o tym nie powiedziałam, bo wiem, że to by oznaczało nasz koniec, a niechcę kończyć tyle wspólnie spędzonego czasu, i to jeszcze w taki sposób. On by mi nigdy nie wybaczył. I nigdy by mi nie postawił takiego ultimatum. To jak zeszmacenie człowieka. Może powiedziałeś to pod wpływem jakiegoś impulsu, ale tak się nie robi. Moim zdaniem nie ma w Was miłości, tej niepowtarzalnej, tej iskierki wiąrzącej cały związek. Powinniście się rozstać, in my opinion. Bo to nie wróży Wam już przyszłości. Co, będziesz ją pilnował na każdym kroku, sprawdzał, gdzie chodzi, co robi, etc.? To nie ma sensu. Zresztą już nigdy nie zaufacie sobie. Ty jej, a ona sobie. I tu nie ma nic do rzeczy, co będą mówili koledzy, koleżanki. Bo to Wasza sprawa, Wasz problem. Najgorzej, jak się inni wtrącają. Źle wybrała, skoro wszyscy wiedzą. To nie wróży niczego dobrego. Takie jest moje zdanie. Ale decyzja należy do Ciebie. Życzę powodzonka :)